Starość nie radość :P

środa, 22 stycznia 2014
W przyszły poniedziałek Arnell kończy 19 lat. Ostatnie -naście, wiecie jak ja się staro czuję ? :P Jak K. tyle kończył to żartowałam, że niedługo zacznie siwieć :P Teraz chyba powinnam sobie to powiedzieć :P
Z racji, że to już niedługo postanowiłam sobie z tej okazji zrobić listę życzeń :) Nie traktuję tego jak listy prezentów, które obowiązkowo muszą przynieść goście w pięknie zapakowanych paczuchach, nic z tych rzeczy. Oczywiście miło by było, jednak to dla mnie raczej lista zakupów. Pomoże mi usystematyzować wydawanie pieniędzy na to, co naprawdę mi się marzy :) W końcu robiłam podobną listę przed świętami i podziałało!

Na początek lista nielakierowa:


1. Torebka. Nadal marzy mi się ta sama :) Cudowna, czarna, ozdobiona ćwiekami. Cudo <3 Do kupienia w Mango Źródło
2. Portfel Kociary, po raz kolejny. Pojawił się na liście Świątecznej i nadal uważam, że jest idealny. Do kupienia w New Look. Źródło
3. Telefon. Niestety mój poprzedni po niecałym roku wyzionął ducha. Dosłownie :( Cały czas rozglądam się za czymś podobnym co w dobie smartfonów graniczy z cudem. Mam takie ciche marzenie że Apple wypuści kiedyś iPhone z klawiaturą Qwerty. Źródło
4. Jajo do makijażu. Naczytałam się tyle pochwalnych salw na temat Beauty Blendera, że sama chętnie wypróbowałabym taki sposób nakładania podkładu. Do kupienia tutaj. Źródło
5. Pędzle Hakuro. Nadal mam tylko jeden pędzel i chętnie przygarnęłabym taki zestawik Do kupienia tutaj. Źródło


I druga lista - lakierowa:
1. Delia limited edition. Szukając piasków Delii trafiłam na nie w jednym ze sklepów. Od razu wpadły mi w oko 01, 04, 06 i 07. Do kupienia tutaj. Źródło
2. Piasek Delia. Wciąż kocham ten fiolet! Jest cuuuudowny! Do kupienia tutaj. Źródło
3. a-england. Czarne holo to wciąż moje niespełnione marzenie. Na szczęście pojawił się ON! Do kupienia tutaj. Źródło
4. Lovely Snow Dust. Dostanie ich graniczy z cudem! A ja tak bardzo marzę o złotym, brokatowym piasku! Źródło
5. Models Own Mirrolball. Nie ma to jak brokat! Najśliczniejsze toppery są do kupienia tutaj. Źródło
6. Models Own Velvet Goth. Te cudeńka nadal rządzą! Odkąd zobaczyłam je po raz pierwszy wiem, że kiedyś będą moje. Do kupienia tutaj. Źródło
 
Mam też jedno inne marzenie! Wymarzyłam to sobie jeszcze jako dziecko i jakoś tak mi zostało :P Co roku naiwnie czekam aż się spełni. Jak na razie się nie spełniło i wciąż pozostaje moim maleńkim urodzinowym sekrecikiem:
 
 

A wy macie jakieś urodzinowe marzenia? Takie, które się jeszcze nie spełniły, ale wciąż macie nadzieję? :) Zdradźcie ten mały sekrecik! :)
Czytaj dalej »

Szara Migotka - Colour Alike #452

sobota, 18 stycznia 2014
Co jest bardziej efektownego na weekend niż lakier holograficzny? :P Oczywiście, że nic! Ja ostatnio miałam okazję cieszyć się ogromem przesyłek o czym mogłyście już się przekonać na Facebooku :) Jedną z nich były właśnie lakiery holograficzne od Colour Alike. Co prawda w moje łapki wpadły tylko 3 lakiery, gdyż reszty kolorów, które mi się podobają chwilowo nie było. Żałuję, że w wigilię nie sprawdziłam wcześniej Fb, bo gdy dowiedziałam się wieczorem o promocji moich wymarzonych już nie było.

Firma/Seria: Colour Alike
Odcień: 452 Szara Migotka
Pojemność: 8 ml
Krycie: 2 warstwy
Cena: ok 10 zł



Kolor:  Srebrzysta szarość mieniąca się na wszystkie kolory tęczy! Chociaż efekt holo nie jest jakiś powalająco mocny, ale jak dla mnie wystarczy, żebym nie mogła oderwać od niego wzroku! 
Wysychanie: Wysycha tempem ekspresowym. Już po kilku minutach obie warstwy były suche i utwardzone. Niedługą chwilę po pomalowaniu pazurków wróciłam do życia i nie zaobserwowałam ani jednego uszkodzenia na lakierze.
Aplikacja: Łatwo szybko, wygodnie! Pędzelek jest idealnie przycięty. Niezbyt szeroki, ale dość długi i elastyczny. Lakier nie smuży, i nie robi bąbelków. 
Krycie: Dwie cieniutkie warstwy w zupełności wystarczą. Chociaż szczerze powiem, że mnie zauroczył po nałożeniu jednej, mimo, że paznokieć nie był idealnie pokryty. Jedna warstwa sprawia, że pazurek mieni się na wszystkie kolory tęczy i jest jedynie lekko srebrzysty. Dopiero druga warstwa sprawia, że na paznokciu pojawia się srebrzysto szary kolor migoczący na wszystkie kolory. 
Zmywanie:  Trochę się obawiałam, że będzie oporny ale całkiem przyjemnie mnie ten lakier zaskoczył. Schodził normalnie, bez żadnych problemów.
Inne: Bardzo podoba mi się design buteleczki. Prosty i stonowany. Jestem zachwycona tą firmą, jakością lakierów i podejściem do klienta. Jedyne na co mogłabym się poskarżyć to fakt, że niektóre lakiery -  naprawdę piękne mają okropnie głupie nazwy.
Podsumowanie: To mój pierwszy holo więc nie mam z czym go porownać, ale ja jestem nim zachwycona! Ma idealną konsystencję i cudowny pędzelek. Opakowanie nie jest tandetne, ładnie się nazywa i lekko schodzi. Cudo!





A jak wam się podoba?
Macie jakieś lakiery z tej firmy? Pochwalcie się, które was zauroczyły najbardziej :)
Czytaj dalej »

Zastygnięta lawa na paznokciach czyli OPI Stay the Night

poniedziałek, 13 stycznia 2014
     Ostatnio trochę zaszalałam. Ci, którzy śledzą mnie na facebooku wiedzą, że korzystając z różnych promocji spełniłam kilka lakierowych marzeń! Jednym z nich był pożądany przeze mnie od dawna OPI Stay the Night. Jest to mój pierwszy lakier OPI, wcześniej wzbraniałam się przed nimi ze względu na cenę, ale teraz, gdy mam to cudo na paznokciach nie żałuję żadnej wydanej na niego złotówki! Jest Fantastyczny! I z pewnością nie będzie to mój ostatni lakier z wyższej półki. :) 


Firma/Seria: OPI
Odcień: Stay the Night
Pojemność: 15 ml
Krycie: 2 warstwy
Cena: ok 32 zł/ tutaj



Kolor:  Czarna lekko żelkowa baza z mnóstwem czerwonych drobinek! Wysycha do matowego piasku, przez co jeszcze bardziej eksponuje brokat. Istne cudo! Czuję się jakbym zamoczyła dłonie w wypływającej z wulkanu lawie!
Wysychanie: Zdziwiłam się tym, że dość długo schnie. Przyzwyczaiłam się do tańszych piasków, które wysychają ekspresowo, ale równie ekspresowo odpryskują. Ten schnie długo, ale jestem pewna, że równie długo się utrzyma :) Piaskowa faktura pojawia się szybko, jednak przez dłuższą chwilę jest jeszcze podatna na uszkodzenia. Ale mi to w sumie nie przeszkadza, i tak siedziałam i podziwiałam go, i wcale mi się nie spieszyło do żadnych innych czynności :P
Aplikacja: Łatwa i przyjemna. Mimo drobin lakier jest rzadki, pędzelek elastyczny i zbity. Wygodny w manewrowaniu, jednak przy tej szerokości wolałabym żeby był ścięty na okrągło.
Krycie: Dwie warstwy. Standardowo jak na piasek. Gdy obie wyschną paznokieć jest idealnie pokryty a piaskowa faktura dobrze wyczuwalna.
Inne: Butelka jest duża i wygodna. Raczej nie martwię się, że mi go kiedyś zabraknie i będę musiała zakupić kolejną buteleczkę. Nakrętka wygodnie leży w dłoni, nie ślizga się. Bardzo przypadło mi do gustu to jak się zamyka. Zakręca i odkręca się lekko i nie trzeba się szarpać z zakrętką. 
Podsumowanie:Jak dla mnie jest idealny! Mógłby mieć nieco inny pędzelek i krótszy czas schnięcia jednak mi zupełnie nie przeszkadzają te drobiazgi. Lakier wygląda cudownie, nietypowo i tajemniczo. Dla mnie jest magiczny, pokochałam go od pierwszego wejrzenia i nie żałuję wydanych pieniędzy.







Nie umiem uchwycić jego uroku na zdjęciach.
Ale zapewniam was, że jest przecudny! Kto go ma ten może potwierdzić :D

Ja po prostu siedziałam i patrzyłam na swoje paznokcie! Nie mogę oderwać od nich wzroku!
Czytaj dalej »

Podsumowanie grudnia!

sobota, 11 stycznia 2014
     Hej :D Jak wam mijają pierwsze dni nowego roku? :) Jak dla mnie cały rok może tak wyglądać pod niektórymi względami :D Dni ciężkie dla portfela ale błogosławione dla mojej kolekcji i lakierowych marzeń. Ci, którzy śledzą mnie na facebooku już na pewno widzieli, że spełniły się wczoraj moja dwa lakierowe marzenia :D Zapraszam więc was do polubienia mojego fanpage (niżej w bocznym okienku jest przycisk lubię to! ), będziecie dzięki temu zawsze na bieżąco :D

     Dzisiaj chciałabym wam przedstawić moje grudniowe zakupy. Nie jest tego dużo, raczej nie poszalałam w zeszłym miesiącu ;P Zapraszam na lakierowe podsumowanie grudnia!

 Vipera Roulette 46 i 40 - 10.49 zł i prezent
Zamówiłam przez internet dokładnie dwie takie ruletki. 46 zamawiałam z myślą o sobie, 40 jako prezent dla koleżanki. W chwili gdy wyjęłam buteleczki z koperty strasznie zaczęłam żałować, że nie wzięłam dwóch czterdziestek. Domyślacie się chyba jaka była moja radość gdy siostra sprezentowała mi ją na święta? :D



Catrice Ultimate #07 Genius in the Bottle - Natura 10.49 zł
Ten cudaczek spodobał mi się już dosyć dawno, gdy zobaczyłam go w sklepie. Nie byłam jednak jakoś bardzo do niego przekonana więc nie wylądował w moim koszyku. Później znów żałowałam że nie wzięłam i szukałam go za każdym razem gdy miałam okazję znaleźć się w pobliżu półki Catrice. Jak na złość nigdzie go nie było, ale udało mi się go dorwać niedawno. Całe szczęście bo Catrice planuje wycofać go ze sprzedaży.


My Secret Confetti #176 Confetti Game - Natura 7,99 zł
Byłam ciekawa tej małej kolekcji więc przy okazji wizyty w Naturze chwyciłam za białaska, który wcale biały nie jest :P Efekt bardzo mi się spodobał, więc następnym razem muszę sięgnąć po niebieski.



 Hean #407 - gratis
Ten beżowy maluszek to gratis do mojego drugiego już zamówienia w sklepie internetowym Hean. Na początku ucieszyłam się bardzo bo brakowało mi w kolekcji fajnego nudziaka, jednak ten nie jest kremowy a mleczny, transparentny i ma dużo różowych tonów.



Hean kolekcja karnawałowa #217 - tutaj 7,99 zł
W październiku robiłam w tym sklepie zamówienie gdyż bardzo spodobały mi się lakiery 215 i 214 z tej kolekcji. Tym się nie zainteresowałam, gdyż uznałam że jest zbyt podobny do posiadanego już przeze mnie Jolly Jewels #118, ale potem zobaczyłam swatche w internecie i bolało mnie serce, że nie wzięłam również tego. Weekend darmowej wysyłki w tym sklepie uznałam za okazję by przygarnąć to cudo. I teraz żałuję, że nie wzięłam jeszcze 216 :P 


Sally Hansen #140 Rockstar Pink - Hebe 14,99 zł
Mój pierwszy Sally Hansen. Nie wiedziałam na który się zdecydować i stałam przed szafą dobre 20 minut :P Z jednej strony żaden nie był jakoś wybitnie godny uwagi, z drugiej wszystkie mi się podobały. W końcu wybrałam ten. Błyskotki lubię, mam ich niezbyt wiele, a ten ma dość oryginalne połączenie kolorów.


W tym miesiącu wydałam: 51,95 zł


Jak widzicie przemówiła przeze mnie oszczędność. I jedynym tego skutkiem jest to, że ciągle żałuję tego czego nie kupiłam. Chyba zacznę grać w lotto. Jak wygram pozbędę się wreszcie tego ciągłego poczucia winy :P

Coś wam się rzuciło w oczy i chciałybyście zobaczyć w pierwszej kolejności? :) No i pochwalcie się czy wy zaszalałyście na świątecznych promocjach :)
Czytaj dalej »

Lakierowa kolekcja!

czwartek, 2 stycznia 2014
O kurczę! Ale ja dawno nic nie napisałam, pamiętacie o mnie jeszcze? :P
Wybaczcie nieobecność, natłok spraw, które zwaliły się na mnie na raz, potem przygotowania do świąt i sylwestra niestety spowodowały ten zastój.
Ale już jestem, pechowy dla mnie 2013 się skończył, 2014 mam nadzieję będzie bardziej łaskawy, więc myślę, że wróciłam do was na dobre :D

W pierwszym poście w Nowym Roku chciałabym przedstawić wam swoją lakierową kolekcję :) Takie roczne podsumowanie :D


Na początek wielokolorowe:
1. W tej kategorii nie mam zbyt wielkiego wyboru :P Zdjęcia robiłam jeszcze przed świętami, wtedy moim jedynym wielokolorowym topperem był 214 z limitowanej edycji Hean.  Obecnie wybór się powiększył o dwie rulettki ;) Pokazywany tutaj

 Delikatne róże:
 1. To sławny w blogosferze marmurek LeMax w kolorze ciepłego różu. Pokazywany tutaj
2. Eveline miniMAX #499 czyli lekko brzoskwiniowy róż. Bardzo delikatny.

Pomarańcz:
 1. Maybelline Colorama #91 Punky Orange - przyjemny koralowo-pomarańczowy odcień.
2. Miyo mini drops #32 Orange - Pomarańcz z delikatnym czerwonym shimmerem. Ma bardzo przyjemny, słodki zapach :)
3. L'oreal Color Riche #821 Copper Cuff - miedziany brokat różnej wielkości. Całkiem ładny ale śmierdziuch :P
4. Wibo Your Fantasy #312 - Nie wiem od kiedy go mam, chyba od zawsze, a konsystencja nadal idealna! Całkowicie kremowy.
5. L'oreal Color Riche #303 Lush Tangerine - ta neonowa pomarańczka to wygraną w konkursie na fb firmy. Osobiście bym go nie kupiła bo jest bardzo podobny do mojego staruszka z Wibo.
6. Rimmel Salon Pro by Kate #705 Reggae Splash - Śliczna pastelowa morelka. Ciężko uchwycić go na zdjęciach bo zawsze wychodzi żółty.

Czerwień:
1. Rimmel Salon Pro by Kate #317 Hip Hop - Czerwony, po prostu czerwony. Pokazywany tutaj
2. Hean Colour Obsession Red - ten jest nieco jaśniejszy. Taka pomidorowa czerwień
3. Smart Girls Get More #191 - nieco ciemniejszy od reszty. Niewiele, ale jednak.
Zaznaczmy, że żadnego z tych lakierów nie kupiłam samodzielnie :P Nie lubię czerwonego ;)

Bordo:
1.Miyo mini drops #90 Twister -Ciemnoczerwony lakier z milionem drobinek opalizujących na ten sam kolor. Bardzo elegancki i kobiecy.
2. Miyo mini drops #33 lilac - ten sam kolor co poprzednik, jednak w buteleczce zatopione są srebrne drobinki. Ma całkiem miły kwiatowy zapach
3. Golden Rose Paris #64 - Kolejny staruszek w mojej kolekcji. Trochę wampowy, ale bardzo kobiecy.

Róż:
 1.Rimmel Salon Pro Kate #701 Jazz Funk - przyjemny różowy krem. Wygrany latem w konkursie na fb :)
2. Miyo mini drops #30 Raspberry - Piękny róż z milionem złotych drobinek. Cudownie pachnie!
3. Editt night light #1 - podobno miał świecić w ciemności :P Nie świeci, ale niemiłosiernie śmierdzi :P
4. Miss Selene #161 - Neonowy róż w chłodnej tonacji. Prawdziwa żarówa! Pokazywany tutaj

Fioleto-róże:
1.Miyo mini drops #145 Extreme Fuchsia - miliard fuksjowych drobinek zatopionych w bezbarwnej bazie. Bosko wygląda w słońcu. Pokazywany Tutaj
2. Miss Sporty Clubbing Colours #347 - Ta buteleczka pamięta jeszcze czasy, kiedy miałam 6! lakierów. często mi towarzyszył latem, co chyba widać po zużyciu :D
3. Life #24 - Różowo-fioletowa żelkowa baza z zatopionymi w środku matowymi piegami i hexami w różnych rozmiarach
4. Editt Thermo Color Change #6 - kolejne rozczarowanie, miał zmieniać kolor ale nie zmienia. Aczkolwiek ma całkiem miły dla oka kolor więc mu wybaczam.
5. Lovely Mirror Nails #01 - zakupiony na początku mojej lakierowej manii fuksjowy metalik. Jednowarstwowy!
6. Wibo Express Growth #169 - Chyba każdy w blogosferze zna ten lakier. Fioletowa baza migocząca na różowo i złoto.

Fiolet:
 1. Wibo glamour sand #03 - Fioletowy piach ze złotymi i różowymi drobinkami
2. Hean kolekcja karnawałowa #215 - Ciekawe połączenie różnorodnych rodzajów drobinek w kilku kolorach. W całości jednak dominują nuty fioletu. Pokazywany tutaj
3. Miss Sporty Clubbing Colours #344 - Ciepły pastelowy fiolet. Solo za nim nie przepadam, ale ładnie łączy się z innymi kolorami
4. Miyo mini drops #144 viola passion - śliwkowy fiolet ze złotymi drobinkami. z całej jesiennej kolekcji Miyo jest chyba najbardziej jesienny.
5. Essence Twins #01 Bella -  Lubię go łączyć Miss Sporty #344. W bezbarwnej bazie zatopione są fioletowe holograficzne piegi i kwadraty. Pokazywany Tutaj
6. Classic #189 - w sumie to nie wiem czemu go kupiłam. Nie polubiliśmy się  tym kolorem.

Fiolet cd:
1. Bell Fashion colour #812 - Jest tak ciemny, że niemal czarny. Bardzo ładnie łączy się ze złotem!
2. Miss Sporty Clubbing Colours #328 - Swego czasu był to mój ulubiony lakier. Delikatnie opalizuje na różowo. Niestety jest już stary i czas zastąpić go nowym egzemplarzem.
3. Essence Colour & go #134 Stuck on you - bardo lubię tę serię lakierów za ich cudowne pędzelki. Pokazywany tutaj
4. Smart Girls Get More #194 - Fajny fiolecik, szkoda, że na zdjęciu wyszedł niebieski :P

  Fioletowo-niebieskie:
 1. Miyo Nailed it! #35 Mars - ciemny fiolet z niebieskim shimmerem. Mam do niego sentyment, pierwszy lakier, który dostałam od K <3
2. Life #33 - Kupiłam go ze względu na jego podobieństwo do jednego z Typografii, który mi się bardzo podobał :) jaśniejsza wersja Miyo :D
3. Editt Thermo color change #16 - W ten delikatnie zmienia kolor. Szkoda, że słabo kryje.
4. Golden Rose Rich Color #38 - Cudowny delikatny fiolet z nutką błękitu. Albo błękit z nutką fioletu. No w każdym razie ładny jest :P

 Błękit:
 1. Miyo mini drops #116 Siesta - Ma moim zdaniem beznadziejną nazwę, ale kolor idealny
2. Lovely gloss like gel #133 - Lubię go za minimalną nutkę fioletu
3. Wibo Jeans club #1 - Świetny błękit ze srebrnym shimmerem. Kupiłam go w jakimś tanim sklepie za 2,50!
4. Miss Sporty Clubbing Colours #456 - Ma ciepły odcień, przez co bardzo zdrowo wygląda na paznokciach :)

Granat/niebieski:
 1. Life #23 - To samo co w przypadku #24, żelkowa baza z matowymi drobinkami w różnych rozmiarach.
2. Miss Sporty Lasting colour #510 - Granatowy metalik z mega wygodnym pędzelkiem
3. Miyo mini drops #151 Night Blue - Bardzo podobny do Miss Sporty, jednak nieco bardziej wpadający we fiolet.
4. AllePaznokcie #34 - lakier termiczny zmieniający kolor z ciemnego niebieskiego w przygaszony fiolet.
5. Wibo Express Growth #482 - żelkowy granat. Moje małe rozczarowanie, spodziewałam się kremu, a nie transparentnego żelka.

Granat/Niebieski cd:
 1. Golden Rose Paris #131 - Bardzo fajny kobalt, który pamięta jeszcze czasy mojego gimnazjum :P Troszkę już zgęstniał, ale jest tak piękny, że żal mi go wyrzucać :P
2. Cairuo #21 - Chiński śmierdziuszek składający się z granatowego brokatu w różnych rozmiarach i holograficznych maleńkich piegów. Najładniejszy i najtrwalszy topper jaki mam. Pokazywany Tutaj
3. Smart Girls Get More #115 - Drobniutki niebieski brokat. Jeszcze nie miałam go na paznokciach, ale z pewnością wypróbuję.
4. Essence special effect topper #10 Glorious Aquarius - Mieszanka turkusowego brokatu i sporych hexów. Daje niesamowicie mocny efekt.
5. Miyo mini drops #128 Aqua - zgaszony niebieski ze srebrnym brokacikiem. Od niego zaczęła się moja miłość do tej serii lakierów
6. Miyo mini drops #150 Winter Sky - chłodny niebieski. Jak dla mnie nietypowy kolor, mam tylko jeden taki i nie widziałam jeszcze podobnego.

Ciemne w niebieskich tonach:
 1. Vollare parfum nails #26 - Granat z zielonym shimmerem. Biorąc pod uwagę, że był bardzo tani to wybaczam mu, że śmierdzi :P Pokazywany tutaj
2. Pierre Rene Top Flex #10 - Jeden z moich pierwszych piasków, ciemny lekko transparentny granat z mnóstwem opalizujących drobinek. Pokazywany tutaj
3. Sephora Top Coats #05 Tie Dye - specyfik do ombre manicure. Długo za mną chodził, ale w końcu się zdecydowałam. Nie żałuję

Morski:
 1. Lovely Baltic sand #03 - od niego zaczęła się moja miłość do piasków. Jest boski, żałuję, że nie udało mi się dostać jeszcze żółtego z tej kolekcji.
2. Essence magnetics #10 Witch you are here - jedyny magnetyczny w mojej kolekcji. Kupiłam na spróbowanie i nie żałuję. Efekt jest naprawdę mocny. Pokazywany tutaj
3. Rimmes 60 seconds #825 Sky High - Mi tam się nie kojarzy z niebem ale odczucia mogą być różne. Jak dla mnie to kolor czystego jeziora.
4. Maybelline Colorama #120 Urban Turquise - Świetny morski kolor. Na lato idealny.

Turkus:
 Jakoś mi się to zdjęcia zawieruszyło, powinno się znaleźć wyżej, ale jak już jest tutaj to niech będzie :P
1. Maybelline Colorama #654 SuperPower blue - Kolor pełen energii. Bardzo go lubię, chociaż spodziewałam się lepszego krycia.
2. Safari - Nie lubię tych lakierów. No ale to prezent a darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby :P Ma ładny kolor, ale słabo kryje.
3. H&M Come along with me - Mój absolutny ulubieniec. Cudowny kolor, kryje doskonale na raz... żałuję, że nie kupiłam dwóch buteleczek, bo już się kończy.

Mięta:
 Trzy lakiery - jedna nazwa, różne kolory :P
1. My Secret #148 Mint - lekko błękitny, moim zdaniem ten jest najładniejszym odcieniem koloru określanego jako miętowy :)
2. Pierre Rene Top Flex #266 Mint - Mocno rozbielona zieleń. Ciepły, ładny kolor, ale koszmarnie kryje.
3. Golden Rose Pich Color #44 - To moja pierwsza miętka, genialna!

Zielenie:
 1.Miyo mini drops #152 magic in the evening - W sumie to nie wiem czy to opalizująca bardzo ciemna zieleń, czy czarny z zielonym shimmerem :P
2. Miyo mini drops #29 papaya/mango - moja ulubiona zieleń o cudownym słodkim zapachu. Złote drobinki giną na paznokciu, ale i tak wygląda obłędnie.
3. La Joie #209 - Zgaszona zieleń. Niezbyt mi się podoba ten kolor na moich pazurkach, nie współgra z odcieniem mojej skóry.
4. Golden Rose with protein #275 - Staaaroć! W bardzo kontrowersyjnym kolorze, jedni się nim zachwycają, drudzy uważają, że wygląda trupio.
5. Miss Sporty Clubbing Colours #455 - bardzo ciepły letni kolor. Lubię go łączyć z fuksją.
6. Miss Selene #216 - Neonowa zieleń. słabo kryje, ale wygląda żarówiasto :D

Żółte:
 1. Maybelline Colorama #749 Electric Yellow - kryje koszmarnie, ale nie mogłam się oprzeć temu kolorowi!
2. Lovely Color Mania #409 - kurczaczek z shimmerem w chłodnym odcieniu. Ile już ma lat? Nie wiem i boję się liczyć :P
3. Lovely Gloss like Gel #100 - Taki uroczy bananek. Mógłby lepiej kryć
4. Pierre Rene Top Flex #244 Fresh Citron - Coś między żółtym a zielonym. W kolorze niezbyt dojrzałej cytryny
5. LeMax - marmurek w żółto-zielonym kolorze. Pierwszy, który zgarnęłam. Pokazywany Tutaj
6. Miss Selene #215 - Kolor zielonego jabłuszka. Żółto-zielony neonek.

Złoto:
 1. Essence Colour & Go #157 My fortune cookie - idealne żółte złoto. Słabo kryje ale daje świetny foliowy efekt.
2. Golden Rose Nail Art #108 - Złoty linner z GR. Z nim stawiałam pierwsze kroki ze wzorkami.
3. Sephora Top coats #06 Gold Fever - Różne rozmiary złotego brokatu. Niezwykle trwały i wydajny.
4. Miyo mini drops #131 Gold star - foliowy lakier w kolorze bladego złota. Chłodny odcień, bardzo delikatny ale efektowny.

Brązy:
 1. Bell Fashion Colour #312 - Ciemny czekoladowy brąz. Bardzo się z nim polubiłam.
2. Wibo so matte #05 - Półmatowy grzybek. Nie lubię nosić go solo, ale pod zdobienia jest idealny :)
3. Pierre Rene Top Flex #243 Crystal Nude - shimmerowa kawa z mlekiem. Przywodzi mi na myśl pyszne latte. Mniam!
4. Hean #407 - nudziak w kolorze beżu z różem. Nie wiedziałam za bardzo gdzie go przypisać, więc niech będzie tutaj :)

Czernie:
 Całe życie myślałam, że czarny jest tylko jeden, a tu nagle przy liczeniu mam aż 6 :P
1. Miyo mini drops #96 Night Flower - Urzekł mnie maleńkimi holograficznymi drobinkami. Piękny i bardzo elegancki. Pokazywany tutaj
2. Hean City Fashion #185 Sapphire Night - Czerń z granatowym shimmerem. Bardzo go lubię bo wygląda naprawdę elegancko.
3. Wibo Glamour sand #04 - czarny piasek napakowany różowymi i błękitnymi drobinkami. Cudeńko!
4.Sephora Top Coats #07 Marble Art - Ciekawy efekt. W kilka sekund w czarnym kolorze robią się dziurki, jak w serze :P Szkoda, że jest bardzo nietrwały. Pokazywany tutaj
5. Golden Rose Matte #12 -  Matowa czerń to doskonała czerń. No ta może nie jest zupełnie matowa, ale niezwykle trwała i jednowarstwowa!
6. Miss Sporty Crack me up! - Czarny pękacz. Wiem, że są już niemodne, ale zawsze mogą wrócić do łask :)

Szarości:
 Odcieni szarości jest o wiele więcej niż czerni, a ja mam ich mniej :P
1. Miyo mini drops #138 Heavy Metallic - Szarość z połyskującymi drobinkami. Grzeczny i elegancki jak na heavy metalowca :P Pokazywany tutaj
2. Sephora #L95 London Sky - Kremowa szarość w ciepłym tonie. upolowana dawno temu na promocji.
3. Miss Sporty Metal Flip #30 - Szaroniebieski opalizujący na fiolet. Beznadziejnie kryje.
4. Essence Colour & Go #165 here's my number - przez wielu znienawidzony za długie wysychanie, mnie urzekł holograficznymi drobinkami skrytymi w stalowoszarym piasku.

Biało-czarne:
 1. Catrice Ultimate #40 I'm Dynamite - Tego chyba jednak nie nazwałabym biało-czarnym. W przeźroczystej bazie zatopione są srebrne i stalowe piegi oraz hexy. Przyznam się, że mam go bardzo długo a nie miałam jeszcze okazji użyć :P
2. Golden Rose Jolly Jewels # 118 - Tego pana chyba znają wszyscy :D Czarne matowe i połyskujące srebrne piegi oraz hexy. Efekt jaki daje na szarości powala na kolana :D
3. Hean kolekcja karnawałowa #217 - białe i czarne matowe kwadraty oraz holograficzne paski. Jeszcze nie testowałam, ale zapowiada się super :D

Srebro:
 1. Sensique Fantasy Glitter #216 Disco lights - drobniutki holograficzny brokat. Kocham go za to jak cudownie się mieni.
2. Lovely nail - brak numerka. Zgarnięty w "chińczyku" za 2 zł. Zapowiadał się fajnie ale kawałeczki folii opadły na dno i tyle z tego wyszło :P Zastanawiam się czy nie dokupić holograficznej dartej folii i nie dosypać do butelki :P
3. Miss Sporty Clubbing Colour #311 - własnoręcznie obcięty żeby służył jako linner. Czasem tego żałuję bo efekt jaki dawał był mega błyszczący.
4. Lovely Nail - Srebrny foil z "chińczyka". Kosztował tyle co nic, ale efekt na paznokciach jest powalający już po pierwszej warstwie!


French:
 1. Miyo mini drops mix- małe rozczarowanie bo spodziewałam się mlecznej bieli z różowym shimmerem, a okazał się transparentny. Ale różowe drobinki widać, więc się na niego nie gniewam :D
2. Rimmel Brit Manicure #433 Ivory Tower - Jeden z dwóch Rimmelowych lakierów do Frencha. Ja mam ten mleczny. Frencha chyba nigdy nie robiłam, ale taki lakier zawsze warto mieć.
3. Royal Cosmetics - perełka bez numerka. Transparentne mleczko opalizujące na perłowo.

Biel:
1. Biały LeMax - Gdyby nie blogi nie kupiłabym go. Ale kusiłyście aż zmiękłam :P Pokazywany tutaj
2. Bell French manicure 01 - Korektorowa biel. Ładnie kryje, przyjemnie się nosi... ale kiepsko schnie.
3. Ados French manicure - Kolejna biel z tym samym problemem. Ładnie kryje, ale koszmarnie długo jest plastyczny. Wszystkie tak mają?

Zestaw do zadań specjalnych:
 1. Miyo mini drops #97 Snow Flakies  - Bezbarwna baza pełna opalizujących flejków. Nawet zwykły lakier zmieni w połyskujące cudo.
2. Gosh Matte Top Coat - Top matujący. Jeszcze zanim pojawił się w Rossmanach top od Lovely ja zgarnęłam jego! Teraz żałuję bo z tego co widzę Lovely daje taki sam efekt a kosztuje 1/3 tego.
3. Lovely Dark Shine - A skoro już mowa o Lovely to przygarnęłam w wakacje top świecący w ciemności :D Naprawdę świeci, szybko się naświetla jednak efekt nie utrzymuje się sbyt długo. Szkoda.


Łączna  liczba lakierów: 113

A przy takiej ilości łatwo o błąd. Jak więc podczas zakupów łatwo i szybko porównywać kolory z tymi już posiadanymi? Mój pomysł to:
 Papierowy wzornik. Jest mały, lekki i poręczny. Lakiery posegregowane są kolorami ale w każdej chwili można dodać następny bez konieczności robienia wszystkiego od początku.

Mój wzornik mieści na jednej karteczce trzy próbki kolorów wraz z opisem; firmą, nazwą serii, numerkiem i ew. nazwą koloru. każda karteczka jest od góry pomalowana na kolor jaki na danej karteczce się znajdzie.
Wygląda to tak:

Tył też pomalowałam. Ułatwia to szukanie.
 
Karteczki wycięłam z bloku technicznego żeby mniej się niszczyły i nawlekłam na wstążeczkę. Dzięki temu w każdej chwili mogę dodać kolejną karteczkę w dowolne miejsce. Pomimo ciągłego noszenia w torebce/kieszeni tylko najstarsze karteczki są minimalnie podniszczone.

To taka wersja hand made. Ci, którzy mają mniej czasu i/lub więcej pieniędzy takie małe karteczki z dziurką z grubego papieru mogą znaleźć w empiku.



Odezwijcie się jeśli jeszcze do mnie zaglądacie :D 
Któryś z lakierów macie, lubicie? Któryś chciałybyście zobaczyć? :) A może macie własne pomysły na mobilny wzornik? Jeśli chcecie się podzielić, chętnie przeczytam :) 
Z przyjemnością przygarnę też linki do waszych kolekcji :D
Czytaj dalej »



SZABLON BY: PANNA VEJJS.