Kosmetyczne Skarby: Pudry, Podkłady, Korektory

czwartek, 21 sierpnia 2014
Cześć dziewczyny! Mój wymarzony urlop zbliża się tak wielkimi krokami, że ostatnio co raz mniej mam czasu na pisanie i robienie zdjęć. Zwłaszcza tych do postów o kosmetycznych skarbach, gdyż wymagają ode ode mnie więcej czasu niż zdobienia. Zebrałam się jednak w sobie i pokażę wam dziś moje korektory, podkłady i pudry. Nie ma tego dużo, a i tak spora część to niewypały, które trzymam i zużywam mieszając z innymi bo szkoda wyrzucić. Moja cera wygląda całkiem nieźle nago, więc temat jest dla mnie w zasadzie świeży, w kosmetyki do twarzy wdrożyłam się znacznie później niż w inne. I o ile jestem w stanie w miarę świadomie dokonać zakupu korektora czy pudru to już kupienie podkładu jest istną masakrą. 

Najlepszy puder! Ulubieniec od lat! 004 wyszedł na zdjęciu ciemno, ale na twarzy wychodzi o wiele jaśniejszy.

Rimmel Stay Matte  to moje ulubione pudry. Matują na długo, bez efektu papierowej twarzy. Ładnie gruntują korektor i podkład. Odkryłam je już dawno temu i nie szukam niczego innego. Mam kolor 001 Transparent który daje minimalnie żółtawe zabarwienie. To w nim lubię, bo mimo, że nie zmienia koloru podkładu i nie bieli to jednak lekko ociepla cerę. Kolor 004 Sand Storm używam gdy nie nakładam podkładu. Mimo że to tylko puder, nie ma przecież prawie żadnego krycia, to jednak mam wrażenie, ze gdy użyję go na gołą skórę moja cera jest bardziej jednolita, a  jakieś delikatne zaczerwienienia mniej rzucają się w oczy. Jestem tylko zaskoczona tym, że poprzednio wzięłam numer 003 i był dla mnie dobry, miał żółtawy, niezbyt ciemny odcień, a gdy ostatnio chciałam go kupić był strasznie blady i różowy... Czyżby Rimmel coś zmienił w kolorach?

Dwa buble. Nawet nie wypowiem się na temat ich właściwości, bo jednego nie używam, drugi zużywam do lekkiego przyciemniania kremu BB.
Jak już wspomniałam, jeszcze niedawno byłam kompletnie zielona w sprawach podkładów. Postanowiłam kupić najjaśniejszy dostępny w mojej małej drogeryjce odcień i go używać... nie używałam bo oba - mimo, ze to podobno najjaśniejsze odcienie z gamy są okropnie ciemne. Nawet jako laik wiedziałam, ze podkład nie może odcinać się od szyi.Soraya obok jasnego beżu to nawet nie leżała. Jest okropnie ciemna, do tego strasznie ceglasta. Lirene natomiast jest bardzo ciemna jak dla mnie, ale ma w sobie żółte tony. Zużywam go do przyciemniania kremu BB z Misshy, który jest latem dla mnie za jasny.

Moi dwaj ulubieńcy
 Bell Long Lasting 01 Beige to kupione dawno temu w Biedronce małe cudo! Ma jaśniutki kolor w żółtej tonacji. Lekko matuje, utrzymuje się u mnie dosyć długo i ma świetne krycie! Do tego kosztował jakieś 8 zł. Strasznie żałuję, że nie mogę go już nigdzie dostać, bo to był najlepszy podkład jakiego kiedykolwiek używałam - a używałam naprawdę sporo, bo odkąd zaczęłam interesować się makijażem twarzy, zużyłam mnóstwo próbeczek i odlewek podkładów z najróżniejszych półek cenowych.
Missha Perfect Cover #13  jedyny krem BB jaki posiadam. Kolor jest nieziemski, niemal biały, leciutko różowy. Sam w sobie ma lekkie krycie i taką przeciętną trwałość. Ma wysoki filtr i naprawdę spełnia obietnice pielęgnacyjne producenta. Odkąd go używam zauważyłam, ze moja cera jest w o wiele lepiej nawilżona, przebarwienia wokół nosa lekko zjaśniały, o działaniu przeciwzmarszczkowym się nie wypowiem, bo nie jestem w stanie tego sprawdzić :)


 L'Oreal Touche Magique dostałam od cioci, która stwierdziła, że nie będzie go używać. Kolor jest zdecydowanie dla mnie za ciemny, ale mieszam go z jaśniejszym odcieniem i używam punktowo na zmiany skórne. Ma świetne krycie, a kiedy już zastygnie, nic go nie rusza. Moim zdaniem to bardzo dobry korektor i z pewnością kiedyś skuszę się na niego w odpowiednim dla siebie kolorze.
Kobo modeling illuminator pod oczami spisywał mi się średnio, czasem się rolował i wchodził w zmarszczki mimiczne. Świetnie za to spisywał się na punktowe zmiany i przebarwienia wokół nosa. Niestety szybko mi się rozwarstwił i chociaż lubiłam go za doskonałe krycie, to zastanowię się jeszcze zanim wpadnie do mojego koszyka.
Bell BB Cream Concealer to mój najnowszy nabytek, ale czuję, ze będzie z tego miłość. Ma jasny, żółty odcień i średnie krycie. Ładnie zasłoni niewielkie sińce pod oczami oraz lekkie przebarwienia. Pomieszany z korektorem L'Oreala świetnie spisuje się na zmiany skórne. Jeśli okaże się wydajny i nagle nie zmieni swojego zachowania na skórze to na pewno do niego wrócę.

Od lewej: Korektory- Bell, Kobo, L'Oreal
Podkłady: Soraya, Lirene, Missha... i właśnie się zorientowałam, ze zabrakło podkładu Bell! Ale ma on niemal identyczny kolor z korektorem tej samej firmy więc wybaczycie, prawda?
 

Jeśli wy macie jakiś swój ulubiony podkład, w którym znalazłabym odcień dla siebie to poleććie mi go koniecznie! 

A na następny post zapraszam w niedzielę, pokażę drugie zdobienie na ostatni tydzień projektu Kwiaty :D

12 komentarzy:

  1. Lata temu używałam tego podkładu z Lirene i był totalnym bublem ;) A BB pod oczy z Bell zawiódł mnie wydajnością a raczej jej brakiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj :( Czyli dla własnego dobra powinnam się już rozglądać za czymś innym?

      Usuń
  2. Zużyłam jakieś 5 opakowań tego pudru z Rimmel ale nadal nie jest to puder idealny :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jest chociaż... może po prostu nie miałam nigdy niczego lepszego? :P Powodzenia w poszukiwaniu ideału :)

      Usuń
  3. ja z Bell nie moge znalezc dla siebie koloru :(

    OdpowiedzUsuń
  4. muszę do swojej biedronki pójśc zobaczyć, może mają ten z bell : ) a co kolorów to fakt, niestety podkłady w polsce w większości są dla murzynek : p

    OdpowiedzUsuń
  5. Podkład podkładowi nie równy - a na domiar złego każdy będzie się inaczej zachowywał na skórze zależnie od tego kto go używa. Dopóki sama nie przetestujesz możesz nie odkryć co będzie dla Ciebie idealne.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja uwielbiam pierre rene skin balance

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyham teraz na ten korektor z Kobo :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam z bell,ale inny odcień,ale najlepszy jest moim zdaniem (jak Gosia napisała) Pierre Rene:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten puder z Rimmela będę musiała wypróbować :) teraz mam Pierre Rene, ale on nie matuje jakoś bardzo dobrze, mimo, że ja raczej problemów ze świeceniem nie mam, ale jak są upały to wiadomo

    OdpowiedzUsuń
  10. Puder z Rimmel a 004 to mój absolutny numer 1. Używam go od lat u nic lepszego nie znalazłam chociaż ta seria z ciemnym spodem była lepsza.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Chętnie przyjmę każdą Twoją opinię lub krytykę. Pamiętaj jednak, by nikogo nie obrażać ;)


Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na publiczne udostępnienie zawartych w nim treści oraz akceptujesz Politykę Prywatności!




SZABLON BY: PANNA VEJJS.