Kosmetyczne Skarby: Tusze do rzęs

piątek, 1 sierpnia 2014
Witajcie dziewczyny! Ja pewnie relaksuję się teraz biegając po Stolicy i polując na nowe kosmetyki, jednak Was nie mogę zostawić z niczym! Kosmetyczne Skarby jak co piątek muszą się pojawić i koniec! Dzisiaj opowiem wam o moich tuszach do rzęs. Wiem, tusze do rzęs powinno się systematycznie zużywać, ale znacie mnie trochę i wiecie chyba, że to po prostu niemożliwe! Jak tylko coś wpadnie w moje łapki od razu musi zostać zmacane. Tym oto sposobem mam pięć otwartych tuszy do rzęs. No bywa! Przynajmniej mam wam o czym opowiedzieć.


 Mam dwie maskary z Sephory (właściwie trzy, bo Atomic Volume kupiłam na zapas)

Sephora Atomic Volume Ultra Black - najlepsze maskara jaką kiedykolwiek miałam! W ciągu kilku lat zużyłam jej już co najmniej kilka opakowań. Została niestety wycofana, nad czym bardzo ubolewam, jednak zaopatrzyłam się w kilka sztuk na zapas. Idealnie rozdziela rzęsy i pogrubia bez sklejania. Dokładnie tego potrzebują moje długie, cienkie rzęski. Do tego jest niesamowicie trwała, nie osypuje się, nie rozmazuje, nawet pod wpływem wilgoci!  Dodatkowym jej plusem jest to, że zawiera witaminy pielęgnujące rzęsy. 
 Sephora Piiink Jest stara jak świat i wiem, że powinnam ją dawno wyrzucić, ale lubię jej używać na dolne rzęsy. Ma niedużą, precyzyjną szczoteczkę intensywny niebieski kolor i również jest bardzo trwała! Jej konsystencja się nie zmieniła, oczu mi nie podrażnia (a mam je dosyć wrażliwe) więc nie widzę powodu by ją wyrzucać.

  Dwie niezbyt lubiane maskary z L'Oreal

L'Oreal Volume Million Lashes Noir Excess - to moim zdaniem bardzo dobra maskara. Faktycznie daje efekt miliona rzęs, pięknie je rozczesuje, nie skleja. Lekko pogrubia i przeciętnie wydłuża. Efekt jest naprawdę fajny i gdyby nie kiepska formuła mogłaby stać się następczynią Atomic Volume. Niestety wrażliwe oczy często łzawią a ona rozmazuje się nawet przy minimalnej dawce wilgoci
L'Oreal False Lash Wings - Ładnie unosiła rzęsy, a dzięki swojej dziwacznej szczoteczce pokrywała każdą rzęsę tuszem i dokładnie rozczesywała. Niestety formuła jest chyba jeszcze bardziej wrażliwa na wilgoć niż w poprzedniej. Nie daje złego efektu, ale tak średnio ją lubię.

Mam też jedną maskarę z Rimmel

Rimmel Scandaleyes Rockin' Curves - ta maskara ma podkręcać i to dokładnie robi. Tyle, że niewiele poza tym. Rzęsy są czarne i całkiem fajnie podkręcone ale na tym się kończy. Nie zauważyłam żeby pogrubiała jakoś specjalnie czy wydłużała rzęsy. Do tego ciężko wyczuć tę dziwaczną szczotę. Łatwo się nią pomazać dookoła oczu. Zużywam ją na co dzień. Nie daje jakiegoś szalonego efektu, więc nadaje się idealnie do tego celu.

A ile Wy macie maskar? Polecacie jakieś super sztuki?

 

5 komentarzy:

  1. Chyba będę musiała spojrzeć łaskawszym okiem w stronę tuszy z Sephory. Może i te obecnie dostępne są niezłe :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja się nawet nie przyznaję ile mam maskara.. otwartych mam chyba z 6, ale zamkniętych... w sumie jakieś 20 : p

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam kiedyś jakiś ale dawno i poszedł w kosz

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja akurat na wakacjach jestem, tak to mogłybyśmy się spotkać w Wawie ;)
    skoro tak chwalisz ten tusz do rzęs z Sephory, to może się na niego skuszę podczas następnej akcji wymiany kosmetyków :D
    ja od siebie polecam z droższych - Gosh Catchy eyes, a z tanich Wibo growing lashes albo Lovely pump up czy jakoś tak (żółte opakowanie)

    OdpowiedzUsuń
  5. Otwartych i raz użytych mam może z 20 :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Chętnie przyjmę każdą Twoją opinię lub krytykę. Pamiętaj jednak, by nikogo nie obrażać ;)


Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na publiczne udostępnienie zawartych w nim treści oraz akceptujesz Politykę Prywatności!




SZABLON BY: PANNA VEJJS.