Bell BB Cream Lightening Concealer | Hit 2014

wtorek, 13 stycznia 2015
Oj chyba Was pochwaliłam! Ostatnio tak się w poście cieszyłam, że jest Was tu co raz więcej, dużo mnie odwiedzacie, dużo komentujecie... to teraz mam za swoje, ostatni post, chociaż same o niego prosiłyście, nie cieszył się zbytnim zainteresowaniem. Mam nadzieję, że ten przyjmie się lepiej, bo jest o kosmetyku niedrogim, dobrze dostępnym i zapewne znanym niektórym z Was. Czyli o moim ulubieńcu pod oczy, który odkryłam dopiero niedawno, ale pokochałam od pierwszego użycia.


Zacznę od opakowania, które moim zdaniem jest bardzo przyjemne dla oka. Korektor dostajemy w podłużnym, beżowym opakowaniu przypominającym długopis. Na opakowaniu znajduje się biała naklejka, na której oprócz skromnego, prostego designu znajdziemy informację o składzie i czasie ważności od otwarcia. Dużym plusem jest to, że na zakrętce znajduje się naklejka z numerem i nazwą koloru. Ponadto produkt oryginalnie zapakowany jest również w kartonik (którego nie ma na zdjęciach, ale jeśli chcecie zobaczyć jak wygląda to tutaj znajdziecie zdjęcie razem z kartonikiem), na którym umieszczone są ponownie informacje z naklejki i który utrzymany jest w podobnej stylistyce co samo opakowanie. 


Produkt wyposażony jest w wygodny pędzelkowy aplikator. Wystarczy przekręcić by na pędzelek wydobyła się niewielka ilość korektora. Znacznie ułatwia to aplikację, możemy nałożyć produkt bezpośrednio na skórę, a jeśli komuś się chce męczyć pędzelkiem (ja preferuję wklepywanie palcami) to można również rozprowadzić i rozetrzeć korektor przy pomocy tego aplikatora. Stapia się ze skórą na tyle dobrze, ze nie wymaga jakiejś wybitnie pieczołowitej aplikacji.


Mój kolor to 010 czyli jasniutki, żółty odcień, który idealnie sprawdzi się przy neutralizowaniu zaczerwienień i cieni pod oczami, a także lekko rozświetli. Korektor dobrze się rozprowadza, ma przyjemna, kremową konsystencję, która szybko zastyga i staje się lekko pudrowa w dotyku. Dzięki temu zastyganiu, nawet nieprzypudrowany korektor utrzyma nam się przez wiele godzin, nie ścierając się i nie gromadząc w załamaniach skóry. Wymaga jednak dobrze nawilżonej skóry pod oczami, co prawda sam z siebie nie wysusza skóry, ale przez swoje zastyganie może podkreślać ewentualne zmarszczki.


Moim zdaniem korektor ma dobre, chociaż nie oszałamiające krycie, co możecie zaobserwować na zdjęciu, po stronie pokrytej korektorem żyłki na mojej dłoni są zdecydowanie mniej widoczne. Korektor ma dosyć dziwny, słodko-pudrowy zapach. Nie jest on nieprzyjemny, ale zdecydowanie chemiczny. Dodatkowym plusem tego produktu jest SPF 15, w tak wrażliwym miejscu każda ochrona przed słońcem się przyda.

Podstawowym minusem tego korektora jest jego wydajność, nie wiem ile jest go w opakowaniu, producent nie umieścił tej informacji na opakowaniu, ale wystarczył mi zaledwie na półtorej miesiąca stosowania, co nawet biorąc pod uwagę jego niską cenę (ok 18 zł w drogerii Natura), nie jest zbyt ekonomiczne. Ponadto kończy się dość niespodziewanie. Pod koniec nie wypływa z niego mniej produktu, ani nic takiego... po prostu nic nie zwiastuje nadchodzącego końca. W pewnym momencie niespodziewanie się kończy, co w niektórych sytuacjach może okazać się dużym problemem. 


W podsumowaniu nie mogę powiedzieć nic innego, jak to, że jest to świetny korektor dla osób które nie mają dużych problemów z cieniami pod oczami. Wystarczy do zatuszowania drobnych sińców lub niedoskonałości, świetnie się utrzymuje, nie ciemnieje i ma bardzo korzystną cenę. Wedlug producenta ma jeszcze nawilżać i wygładzać, ale szczerze mówiąc tego akurat nie zauważyłam.Zawiera filtrz przeciwsłoneczny i mineralne pigmenty. Jedynie jego wydajność (lub jej brak) może okazać się problemem, ja jednak polubiłam go na tyle, że podczas promocji zaopatrzyłam się w kilka sztuk na zapas i nawet niespodziewany koniec nie jest mi straszny.


Jeśli miałyście ten produkt dajcie znać co o nim myślicie. Napiszcie mi też jakie są wasze hity w kategorii korektorów pod oczy, chętnie poczytam i może odkryję coś nowego

Dziękuję za uwagę i do następnego!


10 komentarzy:

  1. Tego akurat nie miałam, ale miałam korektor w takim samym opakowaniu i zraziłam się do nich. Chociaż był tani to stwierdzam, że bardziej się opłaci wydać trochę więcej na produkt w "błyszczykowym" opakowaniu, bo starcza na dużo dłużej ;) Więc raczej żaden z tego typu produktów, bez względu na cenę i jego jakość więcej nie zawita w mojej kosmetyczce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, korektory w "błyszczyku" są bardziej wydajne, ale jeszcze nie spotkalam sie z takim, ktory by mnie zadowalał. Poza tym take korektory ciężko zużyć do końca :)

      Usuń
  2. Mam ten korektor w zapasach, minie jeszcze trochę czasu zanim po niego sięgnę :) Spodziewam się wielkiego 'wow!', bo wiele osób go zachwala :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiedziałam, że Bell ma taki produkt

    OdpowiedzUsuń
  4. W mojej Biedronce jest szafa z kosmetykami Bell i ten korektor też chyba tam widziałam. Nie jestem pewna, ale chyba kosztował 13 zł, więc trochę taniej niż w Naturze :) Nie skusiłam się jeszcze na niego, ale chyba to zmienię:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubiłam ten korektor. Jednak zdecydowanie wolę NYX

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam go kilka razy i bardzo lubiłam. Teraz potrzebuję mocniejszego krycia, więc używam konkretniejszych produktów ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Chętnie przyjmę każdą Twoją opinię lub krytykę. Pamiętaj jednak, by nikogo nie obrażać ;)


Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na publiczne udostępnienie zawartych w nim treści oraz akceptujesz Politykę Prywatności!




SZABLON BY: PANNA VEJJS.