Kotwica na piasku | Zdobienie

wtorek, 29 września 2015
Tak mnie jakoś wzięło na coś w marynarskim stylu. I co prawda miało już nie być takich zdobień, bo przecież mamy jesień, to jednak dzisiaj zdobienie z kobaltowym piaskiem i kotwicą. Na piasku.
 


Powiedzmy sobie trochę o samej karuzelce. Standardowo mamy 12 przegródek, a w kazdej z nich dekoracje do paznokci występujące w dwóch kolorach - srebrnym i złotym. Tutaj mamy aż dwanaście różnych rodzajów ozdób w morskim klimacie. Cztery rodzaje dużych ozdób oraz osiem mniejszych. Zacznę może od tych dużych. Przede wszystkim złote kotwice, które możecie zobaczyć w tym zdobieniu. Są naprawdę duże, tak samo jak koniki morskie oraz syrenka. Nieco mniejszy jest słodki żółwik, niestety jest tylko jeden. Z mniejszych ozdób mamy tutaj rozgwiazdy - mniejsze srebrne i większe złote oraz cztery rodzaje muszelek, z czego dwa występują w obu kolorach. Ozdoby są naprawdę fajnie wykonane. Te mniejsze idealnie dopasują się do kazdego paznokcia. Większe są lekko wyprofilowane więc też powinny się dobrze trzymać. Na naprawdę duże uznanie zasługuje jakość dużych ozdób, które zaskakują naprawdę szczegółowym wykonaniem, ale i te mniejsze są naprawdę ładne. Nie ściera się z nich kolor i oczywiście są wielorazowego użytku. Jedyna wada, jaką dostrzegam, to to, że karuzelka ciężko się obraca.


Ćwieki możecie kupić na dziale Nail Art a konkretnie tutaj Kosztują niewiele jak za taką jakość. A korzystając z mojego kodu rabatowego JJG10 uzyskacie 10% zniżki na zakupy! Pamiętajcie też, że wysyłka jest darmowa na cały świat!






Jak wam się podoba? Jak dla mnie to idealna propozycja dla wakacyjnych manicure, ale nawet teraz, jesienią fajnie poczuć trochę lata na paznokciach

Dzięki i do nastepnego :*









Czytaj dalej »

Kolorowanki dla dorosłych

piątek, 25 września 2015
Kolorowanki dla dorosłych co coś, co w ostatnim czasie podbija internet i serca kreatywnych dusz. Pobudzają klreatywnośc, pomagają się zrelaksować i wyciszyć, koją stres... i mają całe mnóstwo fanów. Nic dziwnego, ze dopadło to i mnie. Nie każdy jednak chce od razu wydawać 30 zł na książeczkę z rysuneczkami do pokolorowania, jesteśmy jednak dorośli, prawda? Dla otoczenia może wydać się to dziwne, więc w zaciszu swojego domu korzystamy z obrazków, które udostępniają wydawnictwa lub sami twórcy w internecie. Na wielu blogach możemy spotkać się z wpisami w których autor udostępnia nam dzieło swoich rąk.

Wspominałam ostatnio na instagramie, ze zdarza mi się robić kolorowanki. Ręcznie, długopisem, bo to nawet fajniejsze od samego kolorowania. Potem jest ksero obrazka i razem z siostrą spędzamy miło czas. Tak. Czemu by więc i wam nie umilić torchę czasu? 

Mialam pewne obawy przed publikacją tego posta, bo jednak to moje dzieła, które podaję wam na talerzu i wystawiam na krytykę. Mam jednak nadzieję, że będziecie łaskawe, bo to jednak dzieło rąk, a nie komputera, więc niestety nie ma co tu liczyc na idealne proporcje czy "boską symetrię". To tylko zeskanowany i przetrasowany (żeby można go wydrukować w dowolnie wybranym formacie) rysunek. Mimo to mam nadzieję, że wam się spodoba i skorzystacie z kolorowanek, No i że pokażecie mi co z nimi zrobicie oznaczając mnie na instagramie! Z chęcią popatrzę, a jak wpis przypadnie wam do gustu to pojawią się kolejne części.

Do pobrania:


Dajcie mi znać w komentarzach czy taki pomysł wam się podoba i czy chcecie więcej. Jeśli macie jakieś sugestie to chętnie poczytam. Jeśli pokolorujecie obrazki proszę, oznaczcie mnie na instagramie (@arnell_nail_art lub #arnellnailart) albo Facebooku, naprawdę jestem ciekawa waszych prac! 
Dzięki i do nastepnego :*









Czytaj dalej »

Moja kosmetyczna historia

piątek, 18 września 2015
Jakiś czas temu Aswertyna opublikowała na swoim blogu wpis, w którym opisuje pewne zmiany w swoim podejściu do spraw przyziemnych związanych z kosmetykami i ogólnie blogową karierą. Bardzo przyjemnie czytało mi się ten post, a pod wieloma punktami mogłabym się podpisać obiema rękami. W mojej głowie zaświtała myśl - jak bardzo ja zmieniłam się od czasu założenia bloga? Jak zmieniło się moje podejście nie tylko do kosmetyków kolorowych ale i do pielęgnacji? Im dłużej o tym myślałam tym więcej zmian zaczęłam dostrzegać. Wcześniej nie zauważałam żadnych zmian, gdyż przebiegały one stopniowo, umykając jakoś uwadze mojej i otoczenia. Dzisiaj chciałabym je wszystkie wyciągnąć na światło dzienne.



Pędzle
Kiedyś miałam jeden pędzel - do pudru. I to tylko dlatego, że nie da się go nakładać palcami. Cały makijaż wykonywałam zawsze przy użyciu jedynego dostępnego mi narzędzia- palców. Nakładałam palcami podkład, a następnie przy użyciu dwóch czy trzech cieni, które miałam w swojej kosmetyczce wykonywałam makijaż oka. Nie czułam potrzeby posiadać całego arsenału narzędzi, wydawało mi się, że wydam niepotrzebnie kasę a uzyskiwany efekt zupełnie się nie zmieni. Błąd!

Konturowanie
A kysz! Jeszcze dwa lata temu za nic nie nałożyłabym na siebie bronzera! Dbałam o to, by moja cera była arystokratycznie blada i taka miała pozostać. Przecież jak nałożę bronzer to jeszcze ktoś pomyśli, że się opaliłam! Fuj! Poza tym bronzerem się twarz wyszczupla. Ja nie muszę. Tylko tapeciary i grubasy oszukują same siebie. To przecież sztuczne i obciachowe. Niech żyje naturalność!

Róż
No i tu jest podobnie, Róż? Taki różowy róż na MOJEJ białej twarzy? Chyba nie po to używam podkładu, zakrywam wszystkie plamki, żyłki i inne różowości, żeby potem nakładać na siebie coś różowego. No bez sensu! Jak będę chciała być różowa to się nie pomaluję, logiczne, nie? 
No właśnie chyba nie, bo w tej chwili róż to mój ulubiony kosmetyk.

Rozświetlacz
Booooziu, jak można używać rozświetlacza? Jakie to jest kompletnie głupie, najpierw matowy puder, potem coś świecącego... Gdzie sens, gdzie logika? I co, pomaluję się rozświetlaczem i będę wyglądała jakbym miała tłustą buzię? Albo jakbym się SPOCIŁA??! Co to, to nie! 
No ok, do tej pory nie do końca rozumiem fenomen rozświetlania się po całości, lekki mat wydaje mi się bardziej elegancki i schludny. Podoba mi się rozświetlenie, ale na policzkach i łuku kupidyna. Świecące czoło i nos nadal kojarzą mi się z brudną, przetłuszczoną i spoconą twarzą.

Kremy
Fenomen na skalę światową, zaczęłam dbać o swoją skórę. Kiedyś nienawidziłam kremów, to była tragedia. Nie nakładałam na skórę nic bo zimnej papki ze słoiczka unikałam jak diabeł święconej wody. Po kremie, nawet mocno matującym skóra mi się świeciła, a już chyba sobie wyjaśniliśmy, że to obrzydliwe. Dopiero niedawno nastąpił przełom, zaczęłam używać na noc oleju arganowego, skóra była ładna, gładka i miła w dotyku a w dodatku się nie swieciła! Teraz juz wiem, że świecenia było reakcją obronną skóry gdy chciałam ją wysuszyć na wiór. Zaczęłam nawet używać kremu pod oczy. Przeciwzmarszczkowego.

Balsamy
Tak, kolejna zimna papka, tym razem w butelce. Klejąca i wstrętna, czekająca tylko na to, żeby mi uprzykrzyć życie. Po użyciu balsamu czułam się jakbym miała mokre ciało. Tak samo było z kremami do rąk i do stóp, cały czas wydawało mi się, że mam mokre dłonie. Coś okropnego. 
I tutaj nie było fenomenalnego odkrycia czy coś... po prostu nasłuchałam/naczytałam się jakie to ważne i zmuszałam samą siebie do znoszenia tej lepkiej i mokrej powłoczki na ciele. Zaczęłam próbować różnych kosmetyków, wyrobiłam sobie nawyk używania ich na noc, żeby się nie kleić w dzień i juz tak zostało.

Włosy
To jest moja zmora. Nienawidzę nic z nimi robić. Nawet tak podstawowe czynności jak mycie i czesanie wywołują u mnie dreszcze, o nakładaniu na nie jakiś specyfików nawet nie wspomnę. Są mocno kręcone, ciężkie i niemiłosiernie się plączą. Kiedyś nawet nie pomyślałabym o tym, żeby robić z nimi więcej niż jest to konieczne. Najlepszą opcją wydawało się katowanie ich prostownicą, wtedy plątały się o wiele mniej, także podczas mycia. Tylko wyglądały co raz gorzej. Pogodziłam się z nimi i staram się o nie dbać najlepiej jak potrafię. Odstawiłam prostownicę, nie używam też suszarki. Nakładam regularnie odzywki i maski, a także oleje (już mniej regularnie). Nadal są kręcone i okropnie się czeszą, ale przynajmniej są zdrowsze.

Paznokcie
Miałam taki moment w swoim życiu, że strasznie obgryzalam paznokcie. Potem przestałam i wydawało mi się, że im dłuższe paznokcie tym lepiej. Nieważne, że nie dało się z nimi funkcjonować. Do tego zawsze musiałam mieć je doskonale pomalowane i ozdobione, pasujące do stylizacji. Nadal lubię je zdobić, lubię je mieć ładnie pomalowane, ale teraz, gdy mam więcej obowiązków preferuję już nieco krótszą płytkę, ładnie opiłowaną i pomalowaną neutralnym kolorem. Zdobienia noszę rzadziej, ale za to myślę, że są bardziej dopracowane.

Świadomość
Tak, zmieniło się moje podejście do wielu kosmetyków. Korzystam z nich bardziej świadomie, wiem co do czego służy, dlaczego powinnam używać danych produktów, zwracam większa uwagę na potrzeby mojej skóry i włosów, na działanie poszczególnych kosmetyków, a także na higienę ich uzywania, regularnie myję pędzle i gąbki, nie pożyczam swoich kosmetyków i pędzli koleżankom, a jeśli już to zawsze je dezynfekuję przed ponownym użyciem na sobie. Nadal nie ogarniam składów i nie umiem wyróżnić który składnik jak na mnie działa, ale staram się wybierać kosmetyki naturalne. Mam nadzieję, że w przyszłości będę jeszcze bardziej świadomie podchodzić do takich spraw.


Napiszcie mi jakie zmiany przeszło ostatnio wasze podejście do babskich spraw!


Dzięki i do nastepnego :*









Czytaj dalej »

Lavender roses | Zdobienie

środa, 9 września 2015
Dzisiaj zdobienie a takim trochę stylu vintage, bo są i paseczki, i róże i nawet wokół środkowego paznokcia jest girlanda ze srebrnych kuleczek. Niby zdobienie z kwiatami lepiej wpasowuje się w klimat wiosny czy lata, zwłaszcza, że zagościły tutaj cudowne lakiery Holograficzne od Colour Alike, jednak dla mnie ma w sobie ducha jesieni przez swoją kolorystykę. Dla mnie fiolety zawsze będą kojarzyły się z jesienią. 
Zdaję sobie sprawę, że paseczki nie są do końca idealne i równe, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Zdobienie malowałam ręcznie, przy użyciu pędzelków do zdobień, bez użycia tasiemek. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, na żywo tego nie było widać, bo nikt nie ogląda paznokci w takim zbliżeniu :)






Użyłam:
-Miss Sporty 190
-Colour Alike Figa z makiem
-Colour Alike Lilianka
-Flormar Matte M01
-Srebrne kuleczki Born Pretty Store
-Pędzelki do zdobień Born Pretty Store

Recenzja kuleczek [klik]
Recenzja pędzelkow [klik]








Czytaj dalej »

Zamówienie z Dresslink

poniedziałek, 7 września 2015
Witajcie w ten okropny wietrzny dzień :P Nie wiem jak u was, ale tutaj pogoda szaleje, wieje, pada, świeci słońce... jednocześnie! A ja siedzę przed komputerem zawinięta w koc i czekam na rozpoczęcie sezonu grzewczego. Na razie rozgrzewam się kawą waniliową i marzeniami o powrocie tropikalnych upałów! No i zakupami, bo co poprawia nastrój bardziej niż zakupy?
No i o tym dzisiaj wspomnę. Jakiś czas temu miałam okazję wybrać sobie coś ze sklepu Dresslink, chcę wam dzisiaj pokazać i powiedzieć kilka słów na temat tych produktów.


Etui na okulary. Chciałam mieć fajne etui, żeby móc nosić swoje okulary w torebce. Niestety ostatnio mocno je sobie zarysowałam, myślę, że to opakowanie ochroni je przed dalszymi uszkodzeniami. Etui jest duże, porządne i twarde. Ma fajne wypukłe wzory. Moim zdaniem jest śliczne. Dostępne jest różowe i niebieskie.



 Pędzelki. Zmalowana tak je zachwala, że musiałam spróbować! Są fajne, miękkie, zbite. Jak za tą cenę to jakość jest naprawdę zadowalająca! Sprawdzą się zwłaszcza do produktów kremowych. Jeśli ktoś potrzebuje zestawu pędzli za niską cenę, to dla początkujących będzie ok. Są w wielu kolorach, klasyczne czarne, białe, niebieskie, rożowe, każdy znajdzie coś dla siebie



 Karuzela ćwieków z morskimi ozdobami musiała do mnie trafić bo jest przepiękna! To typowa jakość takich ozdób do paznokci. Naprawdę fajna, daje wiele możliwości wykorzystania. Zamówiłam ją ze względu na małe ozdoby, gwiazdki i muszelki, ale od pierwszego wejrzenia zakochałam się jednak w tych dużych, koniki morskie, kotwice... no i te żółwie! Są taakie urocze!



Ogólnie jestem zadowolona z zakupów. Wybrałam takie produkty, żeby nie musieć martwić się o ich jakość i udało się. Wszystkie zamówione przeze mnie rzeczy są fajne i na pewno będę uch używać. Zwłaszcza ozdób do paznokci, mam nadzieję, że już niedługo pokażę wam je w akcji!


Instagram | Facebook | Zblogowani | Bloglovin | Nailpolis |
Post sponsorowany
Czytaj dalej »

Nude ze złotymi trójkątami | Zdobienie

sobota, 5 września 2015
No i skończyło się. Niby wrzesień miał być jeszcze ciepły, a niestety Gdańsk jest już o tej porze wietrzny i ponury. Nawet jeśli świeci słonko to chłodny wiatr psuje cały efekt. Mówiłam, że tak będzie! Kot w dalszym ciągu odkłada sadełko, a więc zima juz za pasem! Dlatego też dzisiaj zdobienie w moim ulubionym jesiennym połączeniu kolorystycznym: nude z brązem i złotymi akcentami. Zapraszam!



 

Opowiem wam trochę o ćwiekach, które fajnie uzupełniły to zdobienie. Pochodzą ze sklepu Lady Queen Beauty. Na dziale Nail Art znajdziecie sporo fajnych ozdób. Te znajdziecie tutaj. Nie kosztują wiele, a są bardzo fajnej jakości. Ćwieki znajdują się w standardowej małej karuzeli z dwunastoma przegródkami. Każda z nich wypełniona jest ćwiekami o różnych kształtach. Niektóre z nich są spore, inne maleńkie i urocze. Znajdziemy tu duże i małe złote trójkąty, które możecie zobaczyć na moich paznokciach. Oprócz tego okrągłe ćwieki , duże czarne i srebrne, małe złote, złote i srebrne kwadraty oraz łezki, złote serduszka, sporych rozmiarów złote romby, a także srebrne gwiazdki. Mniejsze cwieki ładnie przylegają do paznokcia, większe mogą trochę odstawać. Nie tracą koloru, nie wycierają się i są wielorazowego użytku. Jeśli usuniemy je delikatnie i oczyścimy będą służyły nam jeszcze wiele razy




 Gdybyście były zainteresowane zakupami, koniecznie skorzystajcie z kodu rabatowego na aż 15%!
Zajrzyjcie też na dział Flash Sale, gdzie zapoznacie się z obowiązującymi promocjami!




Do zobienia użyłam:
-Colour Alike Światło Proszę
-Colour Alike Ja pierniczę!
-Pędzelki do zdobień Born Pretty Store
-złote trójkąty z karuzelki Lady Queen



Czytaj dalej »



SZABLON BY: PANNA VEJJS.