PasteLove | Zdobienie

środa, 30 marca 2016
Czujecie wiosnę? Jest? Mamy ją? To ją teraz trzeba trzymać zeby nie uciekła. Pastele nadal u mnie królują i zostają na moich paznokciach. Tym razem inne połączenie, bo róż i soczysta mięta. Bardzo proste, aż mi się ręka zatrzęsła gdy wpisywałam w tytule posta "Zdobienie", takie to proste! Dziewczęce i słodkie kropeczki zrobione sondą, paseczki od tasiemek. Nic więcej, a jakoś dobrze mi się to nosiło. Oglądajcie!






Do zdobienia użyłam:
-Flormar Matte M01
-Lovely Gloss like Gel 160
-Golden Rose Rich Color 44
-Sonda do zdobień BPS
-Tasiemka do zdobień 2mm BPS

Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Kosmetyczne hity poczatku roku | Ulubieńcy

poniedziałek, 28 marca 2016
Chciałabym trochę urozmaicić tematykę bloga. Myślałam nad wprowadzeniem serii ulubieńców, ale nie jestem pewna czy spodoba Wam się taka forma wpisów i czy na dłuższą metę comiesięczny przegląd kosmetyków, które zdobyły moje serce w danym miesiącu będzie dla Was ciekawy. A może lepszą formą będzie taka jak dziś zaprezentuję czyli ulubieńcy z całego sezonu? Dziś na próbę kosmetyczni ulubieńcy zimy. A dokładniej zimy i kawałka wiosny - trzech pierwszych miesięcy w roku. Kolorówkowi, bo czy publikować pielęgnacyjnych to już sami musicie mi powiedzieć.

Makeup Revolution Salted Caramel

Zdecydowanym ulubieńcem kolorówkowym była paletka, bardzo przeze mnie nadużywana w ciagu tych trzech miesięcy. Jest to jedna z najnowszych czekoladowych palet z Makeup Revolution czyli Salted Caramel. Pysznie pachnie, ma cudowne kolory i chyba jest tą, która najbardziej mi pasuje pod względem kolorystycznym. Ciepłe rudości i złociste brązy bardzo przypadły mi do gustu w tym czasie. 


Semilac Hardi Milk

Semilac Hardi Milk. Jak wiecie teraz mam przerwę od hybryd, ale w ostatnim czasie Hardi był najczęściej eksploatowanym lakierem w mojej kolekcji. Niezależnie od tego co aktualnie nosiłam na paznokciach kładłam najpierw warstwę Harda, która jeszcze bardziej utwardzała paznokcie, dzięki czemu nie musiałam się martwić, że pazurek się złamie. Nawet jeśli przytrafiło mi się jakieś pęknięcie to z powodzeniem zabezpieczałam je Hardem i zmartwienie znikało!



Wibo Million Dolars Lips

Matowe pomadki w płynie to moja miłość. Te z Wibo naprawdę świetnie mi się spisują. Przez pierwsze miesiące tego roku z przyjemnością sięgałam po soczyście malinową czerwień 03. Jej "babciny" odcień pięknie prezentuje się w każdym świetle i to chyba jest przyczyną mojej fascynacji tym kolorem.



A jakie były wasze ulubione kosmetyki w ostatnim czasie? Coś podbiło Wasze serca? 
Koniecznie napiszcie mi też co myślicie o takiej serii postów i czy jesteście zainteresowane ulubieńcami pielęgnacyjnymi.
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Wielkanocny zajączek | Zdobienie

sobota, 26 marca 2016
Witajcie! Jak Wam mijają święta? Mam nadzieję, że wiosennie i kolorowo! Ja jakoś nie przepadam za Wielkanocą, wydaje mi się trochę zbyt pstrokata i niezbyt klimatyczna, ale postanowiłam zmalować coś z tej okazji na paznokciach. Z racji, ze nadal wdrażam w życie plan przywoływania wiosny odpowiednimi akcentami, to dziś postawiłam na pastelowe kolory. Do tego oczywiście kropeczki, które niezmiennie kojarzą mi się z dziewczęcością, a co za tym idzie także z wiosną. Oczywiście nie mogło zabraknąć białego zajączka - najsłodszego symbolu tych świąt. No i po raz kolejny postanowiłam wpasować się w trendy 2016 łącząc ze sobą najmodniejsze kolory czyli Serenity i Rose Quartz.






Jak wam się podoba? Macie za oknem wiosnę, czy niekoniecznie?
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Urodzinowy prezent od Sephora | Recenzja

środa, 23 marca 2016
Witajcie! Która z nas nie lubi dostawać prezentów? Myślę, że każda kobieta je uwielbia, zwłaszcza, gdy są to niespodziewane prezenty... i są kosmetyczne! Właśnie dlatego ucieszył mnie urodzinowy prezent od perfumerii Sephora! Kosmetyczny, uniwersalny i świetnej jakości. Do tego zupełnie niespodziewany!


Prezent to trzy miniaturki cieni marki własnej Sephora zapakowane w przeuroczy różowy kartonik. Bardzo malutki i wygodny. Do tego lekki. Wprost idealny na każdy wyjazd, podczas którego ogranicza nas ilość czy waga bagażu. Ja już teraz jestem pewna, że te cienie będą mi towarzyszyły zwłaszcza podczas lotów. 


O cieniach Sephora już kiedyś pisałam, ale od tego czasu znacznie się one zmieniły i to na lepsze. Konsystencja jest lekko puszysta, zdecydowanie bardziej miękka niż kiedyś. Cień doskonale przez to chwyta się zarówno pędzla jak i skóry. Dzięki temu, że pigmantacja jest naprawdę świetna makijaż tymi cieniami to czysta przyjemność. Łatwo się aplikują i dobrze rozcierają. Podczas rozcierania nie tracą koloru, nie robią się w nich dziury i prześwity. Raczej też się nie osypują, może w minimalnej ilości jasny sypnął mi pyłkiem, ale nie mam pewności że to on więc nie obarczam go winą. 


Bardzo podoba mi się to, że te cienie mają naprawdę wielowymiarowe wykończenie. Teoretycznie perłowe. Gdy mocno je rozetrzemy są bardziej satynowe niż perłowe i zdecydowanie subtelniej połyskują. Wklepane w powiekę w większej ilości stają się niemal metaliczne. Nie mają w sobie drobinek brokatu, za co jestem im niezmiernie wdzięczna bo nie przepadam za efektem brokatowej powieki. Nie na każdą okazję. Jeśli się jednak bardzo dobrze przyjrzymy to widać, że w cieniu znajduje się maksymalnie zmielony drobniutki pyłek odbijający światło.


Jeszcze co do aplikacji warto dodać, że ładnie łączą się ze sobą. Płynnie przechodzą jeden w drugi bez zlewania się w brudną plamę jak to mają w zwyczaju niektóre cienie. Trwałość oceniam jako bardzo dobrą, ale pamiętajmy, że u każdego będzie ona inna. Ja nie mam problemów z cieniami, te utrzymały się bez bazy od wyjścia do powrotu do domu więc jakieś 8 godzin. Po tym czasie były nieco wypłowiałe, ale baza zdecydowanie wydłuża ich żywotność. 


Jak już chyba wspomniałam prezent składa się z miniaturek trzech cieni. W eleganckim plastikowym odkręcanym słoiczku znajduje się 0,8g cienia. Cienie dostępne są normalnie w perfumeriach oraz przez internet w pełnym rozmiarze. Wtedy za 3,5g cienia płacimy 39 zł w cenie regularnej. 

W skład tego małego zestawu wchodzą cienie w kolorach (od prawej)

49 Be on the A-list raczej chłodny szarawy brąz. Kolor taupe w perlowym wydaniu. Połyskuje troszkę na różowo, nieco na złoto... Najlepiej jego kolor oddaje trzecie zdjęcie od góry. Ciężko bylo mi go sfotografować na  swatchu.
80 It Bag - Ciepły rudy brąz połyskujący, ale nie aż tak złoto jak na zdjęciu powyżej. Naprawdę piękny karmelowy kolor.
72 Moovie Popcorn On chyba na swatchu wyszedł najlepiej. Jasna, biaława perła połyskująca trochę na szampan trochę na biało. Dla chłodniejszych typów urody niż mój byłby świetny jako rozświetlacz. Na mnie wychodzi dość mroźno więc nie jestem jego fanką.


Znacie pojedyncze cienie marki Sephora? A może dostałyście inne prezenty od perfumerii i chcecie powiedzieć co to było?
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Glass Effect Nails | Zdobienie | Hybrydy

niedziela, 20 marca 2016
Witajcie! Przepraszam że tak długo nie było  nowych postów. Ostatnio miałam niewiele czasu w tygodniu, a weekend spędziłam bawiąc się na weselu. Teraz odpoczywam po nocnej zabawie, leniuchuje i mam czas przygotować dla Was nowy post. Wspominałam, że moje pazurki są w kiepskim stanie, ale jednak wesele to wesele i kiedy zakładam elegancką sukienkę, szpilki i robię wieczorowy makijaż to wypadałoby nie zapominać o zadbanych dłoniach, bo to one są wizytówką kobiety. Samodzielnie przedłużyłam swoje paznokcie Hardem i to raczej więcej niż zalecane przez producenta 5 mm, więc wybaczcie wszystkie niedociągnięcia, nie jestem w tym mistrzynią.


Glass Effect czyli efekt potłuczonego szkła na paznokciach uzyskany za pomocą holograficznej folii to ostatnio bardzo popularny trend. Nie jest to trend bardzo nowy, ale stał się jakiś czas temu niesamowicie popularny. Nigdy nie próbowałam tej Metody zdobienia, ale w związku z jej rosnącą popularnością zamówiłam sobie folię holograficzną i jej maleńkie kawałeczki wykorzystałam do tego zdobienia.  Jako bazę wykorzystałam lakiery hybrydowy Semilac 031 Black Diamond.


Lakier hybrydowy Semilac 031 Black Diamond to piękna, głęboka czerń z błyszczącym wykończeniem. Ładnie kryje i dobrze się rozprowadza. Nie jest jednak tak do końca zwyczajna, gdyż czarny jest kolorem wymagającym. Trzeba nakładać bardzo cienkie warstwy. Gdy nałożymy za dużo może się zmarszczyć pod lampą. Trzeba go też utwardzać dwa razy dłużej niż inne kolory. Nie wiem dlaczego, być może z powodu dużej ilości pigmentu, wiem natomiast, że po jednym utwardzeniu lakier jest z pozoru utwardzony ale pod warstwą utwardzoną jest rzadki jeszcze lakier. 


Z folii holograficznej nie jestem do końca zadowolona. Jak pewnie wiecie nie lubię zielono-pomarańczowych tonów w błyskotkach. Moim zdaniem wygląda to bardzo tanio. Specjalnie więc mając do wyboru kilka kolorów folii wybrałam tę, ktora połyskiwała na niebiesko i różowo, nie zdradzając przy tym zielonkawych ani pomarańczowych tonów. Jak widać, po nałożeniu na lakier kolor folii zmienił się na dokładnie taki, jakiego nie chciałam.


Folia ta przychodzi do nas w postaci jednego kawałka zwiniętego w rulon i zapakowanego w plastikowy flakonik zamknięty korkiem. Bardzo wygodne przechowywanie. Folia jest cieniutka i łatwa do pocięcia. Praktycznie przezroczysta, połyskuje tylko w świetle na różne kolory. Dostępna jest w czterech wersjach kolorystycznych. Ja wybrałam numer 2, który z założenia jest błękitno-różowy, na czarnej bazie jednak wyszedł zupełnie inaczej. Ciekawa jestem, czy folia o innym kolorze również zmieniłaby się tak drastycznie. Żeby przykleić folię wystarczy delikatnie docisnąć do paznokcia. Przy większych kawałkach ważne jest by dokładnie docisnąć brzegi, chociaż myślę, że wszystko zależy od folii. Ta jest tak cienka, że nie podejrzewałabym jej o możliwość odstawania.



Ozdoby możecie kupić na dziale Nail Art a konkretnie tutaj Korzystając z mojego kodu rabatowego JJG10 uzyskacie 10% zniżki na zakupy! Pamiętajcie też, że wysyłka jest darmowa na cały świat!





Podoba Wam się ten trend czy jednak nie jesteście jego fankami?
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Błękitne kwiaty | Zdobienie

wtorek, 15 marca 2016
Witajcie! Witam Was entuzjastycznie i ciepło. Wiosna za oknem nastraja mnie bardzo pozytywnie do  świata. Gdańsk cieszy ciepełkiem i słoneczkiem, wygląda na to, że moje przywoływanie wiosny zadziałało! Dlatego dziś pokażę Wam kolejne wiosenne zdobienie z kwiatami, tym razem w błękitach i złocie. Niestety będzie na razie mniej zdobień na blogu, gdyż moje pazurki są w opłakanym stanie i daję im czas na regenerację. Mimo to nie płaczcie, będą się pojawiały kolejne posty, trochę makijażowych, zupełna nowość czyli coś o pielęgnacji (no tego jeszcze u mnie nie było). Ale to już wkrótce, a teraz zapraszam do obejrzenia zdjęć! 









Jak Wam się podoba? U Was już wiosna czy jeszcze czekacie?
Dzięki i do następnego :*

PS. Wiem, że są prześwietlone, ale nie udało mi się tego skorygować w programie :(
Czytaj dalej »

Revers Blush Mineral Pure | Recenzja | Wyniki Rozdania

sobota, 12 marca 2016
Witajcie! Jak Wam mija Weekend? Tu niestety zimno i trochę pada, a szkoda bo niedawno mieliśmy piękną wiosnę! Już kilka postów temu wspomniałam, że zamierzam blogowo przywoływać wiosnę i twardo się trzymam tej zasady! Dziś będzie kwiatowo, bo mam Wam do pokazania dwa róże, które skusiły mnie cudownymi tłoczeniami w kwiatki. Tylko czy pomijając cudowne tłoczenie są czegoś warte?


Róże zamknięte są w opakowaniu z dość grubego plastiku z przezroczystym wieczkiem. Zdecydowanie nie jest to moja ulubiona forma opakowania bo nie wygląda to zbyt ładnie, ale z drugiej strony widzimy to piękne tłoczenie. No a tłoczenie jest, przyznacie chyba same, powalające! Wygląda jak gigantyczny bukiet róż. Niezwykle drobiazgowo i szczegółowo wytłoczone, do tego w trójwymiarze, bo różyczki na środku są bardziej wypukłe niż te ukryte za nimi na brzegach. Robi wrażenie i gdyby nie to, że sama te róże kupiłam to nie uwierzyłabym, że kosztują tak mało! 


Nie do końca umiem się z tymi różami dogadać. Mają dziwną konsystencję. Z jednej strony są bardzo jedwabiste w dotyku, gładkie, aksamitne i miękkie gdy dotykamy je palcami, a drugiej jednak okazują się bardzo twarde gdy chcemy je nabrać na pędzel. Pędzelki do twarzy, które mam są syntetyczne i róż niezbyt dobrze łapie się włosia. Może z naturalnym pędzlem współpracowałby lepiej. Trzeba też wspomnieć, ze pyli się przy nabieraniu na pędzel. No i po kilku użyciach zauważyłam, że "wygłaskał" się w kilku miejscach przez co nabiera się jeszcze gorzej. 


Pigmentacja też nie powala, co możecie zobaczyć na samym dole, na zdjęciu produktów na skórze. Jest bardzo bezpieczna i nie da się nimi zrobić sobie plamy. Słaba pigmentacja w połączeniu z tym jak kiepsko chwytają się włosia pędzla sprawia, że trzeba się nieźle namachać żeby uzyskać widoczny efekt. Ja lubię, żeby róż było widać, dlatego te niespecjalnie znalazły miejsce w moim sercu. Może się to okazać zaletą dla osoby, która lubi minimalny efekt rumieńca na policzkach lub dla kogoś z "ciężką ręką", dla mnie niestety trąca to bublem.


Oczywiście nie oczekiwałam po tych różach za wiele, ale z drugiej strony nie spodziewałam się dużego rozczarowania. Róż to moim zdaniem produkt, który niezależnie od ceny ma zadowalającą jakość. Bądźmy ze sobą szczere- róż NARS Orgasm za 150 zł nie jest tak naprawdę spektakularnie lepszy od różu z Wibo za 10 zł. Tutaj jednak spotkało mnie rozczarowanie. To chyba pierwsze kosmetyki tego typu w mojej kosmetyczce, które dosłownie giną z policzków już po zaledwie kilku godzinach. Po dwoch wykładach na uczelni miałam wrażenie, że na policzkach nie ma już nic. Całe szczęście, że zniknęły równomiernie i nie stworzyła się żadna plama. 



Kolory mam dwa - 15 czyli bardzo jasny pudrowy róż oraz 14 - dużo ładniejszy, naturalny odcień świeżego rumieńca. Oba o matowym, ale nie bardzo płaskim wykończeniu. Jak widzicie na zdjęciu pigmentacja jest mierna, a nakładałam je na skórę palcem i to kilkukrotnie żeby odcień był widoczny w aparacie.

Podsumowując nie jestem jakoś bardzo zadowolona z zakupu. Niechętnie ich używam, chociaz bardzo miło się na nie patrzy. Są tanie - za 6 g produktu zapłaciłam 5 zł - i raczej "niegroźne", nie zrobimy sobie nimi krzywdy więc może osobie początkującej przypadną do gustu. Poza tym skład zdecydowanie nie jest w 100% mineralny czego spodziewałybyśmy się na widok opakowania. Nie jestem zadowolona z trwałości, co bardzo rzadko mi się zdarza. Nie zapałałam sympatią do tych róży. Niestety.

A teraz czas na wyniki rozdania:
Zestaw Różowych pędzli trafia do : Truskawkowy Świat
Dziękuję Wszystkim za udział w rozdaniu!
Na kontakt ze strony zwyciężczyni czekam do środy pod adresem: immortal.girl@wp.pl 


A Wy macie jakieś różowe buble? Które róże są Waszymi ulubionymi i najczęściej używanymi? 
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Przypomnienie o rozdaniu

czwartek, 10 marca 2016
Witajcie! Kto jeszcze nie zgłosił się do wiosennego rozdania? Jeśli chcecie zdobyć zestaw różowych pędzelków do makijażu to jest to ostatni moment! Rozdanie trwa tylko do jutra do północy, więc jeśli jeszcze się nie zgłosiłaŚ to nie trać czasu! Rozdanie znajdziecie klikając w polecany post w bocznej kolumnie lub na zdjęcie poniżej
Powodzenia  :*
Czytaj dalej »

Książki o Modzie i Urodzie | Wishlist

środa, 9 marca 2016
Witajcie! Ostatnio sporo mówi się o książkach pisanych przez vlogerki, blogerki, wszelkie modowe guru. Nie tylko takie związane z urodą, ale przede wszystkim modą, nabrałam przez to ochoty na zapoznanie się bliżej z kilkoma pozycjami. Lista ta będzie bardzo subiektywna, ponieważ znajdą się tutaj jedynie pozycje, które sama chciałabym przeczytać. Z tego powodu nie będzie tu żadnej książki o makijażu - po książce Tajniki Makijażu doszłam do wniosku, że w tym temacie wiem już na tyle dużo, że książki nie przekażą mi zbyt wiele i zdecydowanie lepszym źródłem nauki dla mnie będzie YouTube. Za to pojawi się sławna ostatnio książka o pielęgnacji - do tej pory trochę lekceważyłam tę kwestię i chętnie się w nią zagłębię. Nie zabraknie też poradników modowych. Tu akurat mam ogromne zapotrzebowanie na dobre rady. Co raz więcej mówi się o minimalizmie, przemyślanym budowaniu swojej szafy i modowych rewolucjach w garderobach Polskich kobiet... a ja nadal zakładam na siebie to, co akurat wpadnie mi w ręce, a moja szafa pęka w szwach od niepasujących do siebie ubrań, za to jeśli chodzi o modową bazę... to coś takiego w mojej szafie nie istnieje! Jeśli jesteście ciekawe na jakie pozycje zwróciłam swoją uwagę to zapraszam do dalszej części posta!


1. Sekrety Urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji.

Książka napisana przez Charlotte Cho, która na własnym przykładzie pokazuje, że piękna cera nie zależy od genów, a od prawidłowej pielęgnacji. W książce przedstawione są nam proste i niezawodne sposoby na doprowadzenie swojej skóry do takiego stanu by olśniewała z daleka. 
Brzmi fajnie, prawda? Ja już najmłodsza nie jestem i myślę, że to najwyższy czas zaprzyjaźnić się ze swoją skórą. W moim wieku pomału muszę oczekiwać pierwszej zmarszczki, a przecież żadna kobieta nie czeka na ten moment z radością.


2. Slow Fashion. Modowa Rewolucja

Joanna Glogaza W książce przekonuje, że każdy ma swój niepowtarzalny styl, który powinien pielęgnować zamiast zakrywać go ciuchami-klonami wymienianymi zgodnie ze zmieniającymi się co sezon trendami. A kupując mniej można wyglądać dużo lepiej. 
Po raz kolejny brzmi fajnie. Co raz więcej się mówi o Slow Fashion więc myślę, że ta pozycja może być warta przeczytania. Zwłaszcza, że opinie o tej książce są wyjątkowo dobre.

3. Elementarz Stylu

Książka pozwala zrozumieć, że styl i elegancja są dla każdego, kto gotów jest zaakceptować kilka uniwersalnych zasad. Pełno w niej interesujących obserwacji i praktycznych uwag wynikających również z życiowych doświadczeń autorki.
Jakby nie było Kasia Tusk jest chyba najpopularniejszą modową blogerką w Polsce, także przeczytanie tej książki staje się niemal obywatelskim obowiązkiem. Co prawda opinie o niej są bardzo różne i sporo negatywnych opinii na jej temat przeczytałam w internecie, mimo to, sięgnę po tę książkę z czystej ciekawości.

4. Twój Modowy Notatnik

Adam Gutowski jest stylistą i dziennikarzem modowym. Wypromował w Polsce zawód stylisty i jako pierwszy go wykonywał. Prowadził działy mody w magazynach: Twój styl, Playboy, Cosmopolitan, Glamour.
Najnowsza pozycja, podobno obowiązkowa na półce każdej kobiety. Tu opinii o książce nie znajdziemy za wiele, ale sama osoba autora jest wystarczającym powodem by tym poradnikiem się zainteresować. Dodatkowo to jedyna pozycja na liście napisana przez mężczyznę. Nie wiem jak do was, ale do mnie w babskich sprawach bardziej przemawiają męskie rady. Tak paradoksalnie. 

5. Love Style Live

Garance Dore jest nazywana przez "New York Times" strażniczką stylu. Jak sama mówi, kiedyś moda była dla niej ucieczką od codzienności, dziś jest kluczem do niej. Odkrywa, że wszędzie na świecie, w Paryżu czy w Nowym Jorku, styl niezmiennie sprowadza się do jednego pytania: Co sprawia, że człowiek czuje się piękny?
Co do tej książki nie jestem jeszcze przekonana. Co prawda poleciły je dwie dziewczyny, których styl podziwiam, ale nie jest to chyba typowy poradnik. Niekoniecznie chcę się zagłębiać w istotę egzystencji podczas wybierania odpowiedniego kroju żakietu na daną okazję więc jeszcze się zastanowię. 

6. Jak wyglądać olśniewająco

Dzięki tej książce poznasz praktyczne informacje dotyczące kosmetyków, mody i urody, dowiesz się, jak wyszukiwać odpowiedniki najbardziej luksusowych kosmetyków świata, odkryjesz tajniki urody gwiazd uznawanych za ikony stylu i dowiesz się, jak osiągnąć podobny efekt oraz nauczysz się dobierać sezonowe trendy do swojego charakteru i stylu
W sumie książka o wszystkim, co budzi lekko moje podejrzenia. Ma jednak rewelacyjne opinie nie tylko zwykłych czytelników, ale także Polskich specjalistów do spraw mody i urody. Książka zdaje sie mieć potencjał, do tego sama autorka wzbudza moją ciekawość, toteż prędzej czy później przekonam sie osobiście czy potencjał książki został wykorzystany. 

7. Po drugiej stronie lustra. Jak być ubraną a nie przebraną.

Agata Dominik zna rzeczywistość polskich kobiet – pełne szafy, pusty portfel i wieczny dylemat – w co się ubrać? Jej książka jest przewodnikiem po świecie sylwetek, fasonów, kolorów i zakupów. Autorka krok po kroku pokazuje, jak wyglądać świetnie, nie wydając przy tym fortuny. Robi porządek najpierw w głowie, a dopiero potem w szafie. 
Tu skusił mnie sam tytuł chociaż opis książki też wydaje się ciekawy - obiecują porządek w głowie? Jestem na tak! Co do tytułu to czy ktoś z Was ma jeszcze tak, że jak ubierze się fajnie to czuje, że to zupełnie nie pasuje? Ja bardzo często czuję się tak "przebrana" i mam wrażenie, że cały świat to widzi. Chętnie pozbędę się tego uczucia.



Chętnie tez poznam Wasze opinie o tych ksiązkach jeśli je czytałyście. A może któraś z Was czytała inna książkę, którą może mi polecić? Piszcie w komentarzach, z ogromna przyjemnościa poznam Wasze opinie.

Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

NEW IN | Luty 2016

poniedziałek, 7 marca 2016
Witajcie! Dzisiaj przychodzę do Was z postem, który chyba najbardziej lubicie oglądać! Dziś pokażę Wam swoje zakupy z lutego, ale także prezenty urodzinowe, które dostałam pod koniec stycznia na swoje 21 urodziny! Nadal nie będzie tu jednej rzeczy, nad którą wciąż się zastanawiam i jestem nadal na etapie wyboru, ale to akurat rzecz, którą chcę wybrać mając pewność, ze mi posłuży i będzie odpowiednia do moich potrzeb! Kosmetyków tu będzie niewiele, ale i tak zapraszam do poczytania bo wiele z tych rzeczy może przypaść do gustu wszelkim gadżeciarom! Niektóre z moich nowości wciąż są dostępne w sklepach więc możecie je jeszcze upolować jeśli Wam się spodobają!

 Sephora prezent urodzinowy

Bardzo miła rzecz. W okolicy urodzin dostałam maila od Sephory, że mogę odebrać darmowy prezent z okazji swoich urodzin. Bardzo fajna strategia marketingowa! W prezencie dostałam trzy miniaturki cieni o perłowym wykończeniu w pięknych neutralnych kolorach. W dodatku w różowym opakowanku z napisem "Happy Birthday". Używam ich przez to z jeszcze większą przyjemnością! Z pewnością będą moim Must have na wyjazdach!

Torebka Pepco

Prezent od siostry. Potrzeba mi było czegoś małego i poręcznego. W mojej szafie brak malej torebki, a z tą wielką, którą noszę na co dzień niekoniecznie wszędzie chcę chodzić bo często mi przeszkadza. Ta torebeczka jest pojemna i słodziutka, nie przeszkadza mi, ma długi pasek przez co mam wolne ręce i pomieści wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy- moge tu wrzucić telefon, portfel i klucze do mieszkania a zostanie mi jeszcze trochę miejsca.

Lakiery hybrydowe Semilac

Spora paczka wypełniona lakierami Semilac przyszła do mnie niedawno, ale ogólnie jest to prezent trochę urodzinowy, a trochę za świetne wyniki w sesji od babci i dziadka. W moje łapki wpadły dwa błyszczące - 094 Pink Gold i 037 Gold Disco. Swą bardziej stonowane kolory - 031 Black Diamond i 071 Deep Red. Matowy top i baza witaminowa, która okazała się bublem, a także unikatowy Lazure Dream, który pokazywała, już na blogu tutaj.

Lacoste Touch of Pink

To moje ukochane perfumy. Pokochałam je gdy niedługo po premierze zapachu dostałam próbkę podczas zakupów w Sephorze i od tego czasu jestem im wierna. Dotychczas kupowałamje w perfumerii za kosmiczną cenę, ale znalazłam sklep internetowy w którym zdobyłam je w o wiele bardziej przystępnej cenie. Niczym nie różnią się od tych kupionych stacjonarnie więc nie mam wątpliwości,  że są oryginalne.

Kapcie koty Rossmann

Lubię ciepło, to chyba wiedzą wszyscy. Mimo, że niedawno kupiłam cieplutkie kapcie w Pepco to na widok tych uroczych niebieskich kotków przepadałam. Będą idealne na cieplejsze dni gdy grube bambosze będą już przegięciem a jednak nie będę chciała chodzić po mieszkaniu boso.

Filiżanka Miau Home&You

To kolejna miłość od pierwszego spojrzenia.  Zobaczyłam te filiżankę na instagramie i  wiedziałam, ze będzie moja. Przy okazji wizyty w galerii skierowałam swoje kroki do Home&You i przygarnęłam te cudowna filiżankę. Od teraz poranna kawa smakuje jeszcze lepiej.

Delia Serum do Twarzy, Szyi i Dekoltu

Dostępne były niedawno w Biedronce. Kupiłam jedno z ciekawości, skuszona niską ceną i obietnicami producenta. Padło na to z kwasem hialuronowym. Po pierwszym użyciu zakochałam się w nim na tyle, że przy okazji następnych zakupów chwyciłam wszystkie pozostałe rodzaje i hialuronowego dwa opakowania na zapas. Rano używam go zamiast kremu i okazało się świetną bazą pod makijaż



Dajcie znać jakie nowości wpadły do Was w tym miesiącu! 
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Wiosenny manicure w dwóch kolorach z Eclair Chameleon | Zdobienie

piątek, 4 marca 2016
Witajcie! Na wstępie proszę o wybaczenie, że post nie pojawił się wczoraj. Drobne kłopoty z komputerem spowodowały to opóźnienie, ale już wszystko wróciło do normy! Jestem dziś specjalnie dla Was z nowym manicure. Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę doczekać się wiosny! Próbuję ją trochę przywołać kolorowymi paznokciami. A jak wiosna, to wiadomo! Pastele, kwiaty, kropeczki, vintage! Wszystko jest, w dodatku wyjątkowo w dwóch kolorach a to za sprawą termicznego lakieru Eclair! Lakier jak wiadomo jest żółciutki jak bananek gdy mamy ciepłe dłonie lub przebywamy w ciepłym pomieszczeniu, gdy zaczyna się ochładzać najpierw końcówki robią się różowe, co daje nam fajny ombre efekt, a gdy zmarzniemy cały paznokieć robi się różowy. W miarę swoich możliwości postanowiłam pokazać Wam wszystkie opcje. Zapraszam do oglądania!

Eclair Chameleon 01 Ciepły





Eclair Chameleon 01 efekt ombre


Eclair chameleon 01 zimny







Jak wam się podoba? Lubicie lakiery termiczne? Zdradźcie mi też koniecznie wasze ulubione trendy na wiosnę, nie tylko paznokciowe, ale też w makijażu i ubiorze! 
Dzięki i do następnego :*

Czytaj dalej »



SZABLON BY: PANNA VEJJS.