Druga Edycja Meet Beauty | Relacja

piątek, 29 kwietnia 2016
Witajcie! Już chyba wszyscy wiedzą, że w sobotę 23 kwietnia brałam udział w konferencji Meet Beauty. Jakiś czas temu pokazywałam Wam upominki, które przywiozłam z tego wydarzenia, dziś natomiast chciałabym opowiedzieć co nie co o samym wydarzeniu, jak było, co było i co sądzę na temat drugiej edycji. Post będzie długi, ale chciałabym wyczerpująco opowiedzieć o swoich odczuciach, spełnionych oczekiwaniach i rozczarowaniach związanych z całą imprezą, czyli o Meet Beauty subiektywnie, ale bez słodzenia! 



Zacznę od samej podróży, która była chyba najgorsza w moim życiu! Podróż z Gdańska do Warszawy zajęła mi 7,5h i była to najdroższa wycieczka do stolicy ever! Po całym tym stresie to cud, że jeszcze nie osiwiałam! 180 kilometrów za Gdańskiem na środku autostrady pękła w samochodzie uszczelka, cały olej wyciekł i... zanim zdążyliśmy się zorientować zatarliśmy silnik. Po przymusowym postoju w zatoczce dla tirów byliśmy już pewni, że dalej nie pojedziemy! Samochód trzeba było ściągnąć z autostrady, na szczęście do najbliższej bramki było niedaleko bo około 10 km. Wylądowaliśmy na stacji paliw w jakimś zapomnianym przez cywilizację miejscu, nie wiedząc kompletnie gdzie jesteśmy. I tu zdarzył się cud, bo spotkaliśmy kolegę mojego chłopaka, który zaoferował nam holowanie do naszego rodzinnego miasta. Przejechaliśmy więc na lince holowniczej 70 kilometrów, dotarłam do domu i byłam już niemal pewna, że na konferencję nie dotrę bo najbliższy autobus dojeżdżał do Warszawy w południe. Kolejny cud sprawił, że udało się pożyczyć samochód i do Warszawy dotarłam o 2:30 rano!


O godzinie 6.00 wstałam ponieważ o 8.00 byłam umówiona z Pauliną the Cieniu i kilkoma innymi dziewczynami w Centrum. Wlałam więc w siebie kilka kaw i napojów energetycznych, ogarnęłam się i pognałam na spotkanie (to, że nie dostałam zawału po tym całym stresie i takiej ilości kofeiny to jest kolejny cud!). Tu już na szczęście było z górki bo dziewczyny, które poznałam były przesympatyczne, a cała podróż metrem wyjątkowo szybka i bezproblemowa (swoją drogą nie macie wrażenia, że Warszawa zawsze, ale to zawsze jest nieprzejezdna z powodu jakiegoś biegu czy innego strajku?).


Wspomnę tutaj kilka słów o miejscu. Tym razem cała impreza odbywała się w przestrzeni konferencyjnej na Stadionie Narodowym. Duży plus za lokalizację. Jest to takie miejsce, że nawet dla osoby, która nie jest z Warszawy będzie ono łatwe do znalezienia. Ten punkt znają chyba wszyscy miejscowi, więc wystarczy zapytać o drogę (na przykład tak jak ja poprosić o pomoc patrol policji) i bez problemu uzyskamy informację, w którym kierunku się udać i jakim środkiem transportu będzie najszybciej! Zupełnie inaczej było na poprzedniej edycji, gdzie błądziłam po okolicy bardzo długo zanim znalazłam miejsce imprezy.


Ogólna organizacja była jeszcze lepsza niż na pierwszej edycji. Mimo licznych stanowisk partnerów imprezy i większej liczby uczestników miejsca wciąż było dużo, żadnego tłoku! Wykłady i Warsztaty odbywały się w osobnych salach, świetnie wyciszonych tak, że dźwięki z sąsiedniej sali nie przeszkadzały w odbiorze wiedzy, którą chcieli nam przekazać prowadzący. A jeśli ktoś potrzebował więcej przestrzeni dla siebie na chwile oddechu między kolejnymi dawkami atrakcji mógł wyjść na korytarz i spokojnie napić się kawy, herbaty lub wody, których nie zabrakło przez cały czas trwania imprezy.

Od samego wejścia przystojni panowie w szlafroczkach próbowali zaciągać blogerki do łóżka! Jak to skutecznie zrobić? Wystarczy ścianka należąca do AccorHotels, atrakcyjny konkurs, zabawne gadżety i kilku przystojnych panów! Ta ścianka znajdowała się naprzeciw recepcji więc nie dało się jej przegapić! Powstało na niej całe mnóstwo zabawnych zdjęć!


O 9 rozpoczęła się rejestracja uczestników, podczas której każda z nas otrzymała identyfikator z nazwiskiem i adresem bloga. Planowo o 10, praktycznie jednak z minimalnym poślizgiem konferencja rozpoczęła się oficjalnym powitaniem zebranych 299 blogerek i 1 blogera! Podczas tej części wyróżniono także 10 osób, za ich relacje z przygotowań do konferencji w mediach społecznościowych. Zupełnie nie spodziewałam się, że ja także znajdę się wśród wyróżnionych osób! Bardzo dziękuję!



Po zakończeniu tej części szybko tylko rzuciłam okiem na salę, w której znajdowały się stoiska firm i zaraz wróciłam na salę główną by wysłuchać wykładu, na którym bardzo mi zależało pt. "Content is the King" prowadzonego przez fantastycznego Tobiasza Kujawę czyli znanego chyba wszystkim FreestyleVoguing. Pan Tobiasz jest niesamowicie pozytywną i sympatyczną osobą, z ogromną przyjemnością się go słuchało i naprawdę żałuję, że wykład trwał tak krótko! A jeszcze bardziej żałuję, że nie miałam odwagi podejść po wykładzie i chociażby pogratulować świetnego wystąpienia.


Po tym wykładzie udałam się na stanowiska firm pobuszować w nowościach, kosmetykach i porozmawiać z przedstawicielami marek. Pierwsze jakie odwiedziłam było to stoisko Palmer's - nie mogłam wybrać inaczej bo wokół tego stolika unosił się tak cudowny, czekoladowo-kokosowy zapach! Na tym stoisku sympatyczne Panie powiedziały o kosmetykach tej marki. Bardzo się cieszę, że mogłam z nimi porozmawiać, ponieważ kompletnie nie znałam wcześniej tej marki i nawet nie wiedziałam co mają w ofercie, co polecają i co jest godne wypróbowania. Dzięki pomocy i uwadze poświęconej mi przez te Panie wybrałam sobie do testów serum z witaminą C i ogromnie zainteresowałam się kilkoma innymi produktami, które z pewnością zakupię w przyszłości by móc zapoznać się z nimi jeszcze bliżej.


Kolejne odwiedzone przeze mnie stoisko należało do Lirene, gdzie dowiedziałam się sporo o ich nowości z witaminą D, a także otrzymałam przeuroczo zapakowane próbki ich kosmetyków. Te paczuszki były naprawdę przesłodkie i chociaż najmniejsze to jakoś to właśnie otwarcie tej paczuszki zostawiłam sobie na koniec, na deser po powrocie z konferencji.


Bardzo zniesmaczyła mnie natomiast marka Glov. Na standzie można było porozmawiać z przedstawicielką marki i obejrzeć ich kolorowe nowości. Teoretycznie każda z blogerek na konferencji powinna otrzymać od tej marki ich miniaturową rękawiczkę do demakijażu wyłącznie przy użyciu wody i mieć możliwość wzięcia udziału w konkursie. Tak niestety nie było, marka zachowała się moim zdaniem bardzo nieprofesjonalnie, ponieważ niektóre dziewczyny otrzymały nie tylko miniaturki ale także pełnowymiarowe rękawice z kolorowej kolekcji, a inne zostały odesłane ze stoiska z niczym. Bardzo słabo z ich strony i po takiej wtopie marka nie wzbudza mojego zaufania.


Podobne odczucia mam co do zachowania marki Pilomax. Tu po raz kolejny można było skorzystać z badania skóry głowy, na które ja się ostatecznie nie zdecydowałam. Gdy stanęłam w kolejce jedna z Pań z tego stoiska zaproponowała czekającym na badanie blogerkom, że nie muszą brać udziału w badaniu, wystarczy opisać jej swój problem  i ona dobierze nam kosmetyki do testów. Zrezygnowałam więc z tego badania, brałam w nim udział rok temu, moje włosy nie zmieniły się dużo od tego czasu więc nie czułam potrzeby zajmowania miejsca w kolejce osobom, które jeszcze nie miały okazji skorzystać z takiego badania, a mają ochotę. W tym momencie nie miałabym zastrzeżeń gdyby nie to, że ta marka również zachowała się bardzo niefajnie. Niektóre osoby odeszły z tego stanowiska jedynie z maleńką paczuszką, a inne otrzymywały pełne torby produktów, po kilka masek itp. Nie wiem czy markom wydaje się, że nie czytamy i nie oglądamy siebie nawzajem i nie dowiemy się, że ktoś został potraktowany lepiej od innych?


Ogromny plus dla odmiany dla marki Golden Rose. Chyba wzięli do siebie to, że po ostatnim razie wiele osób było niezadowolonych i tym razem każdy dostał identyczną paczuszkę już na zakończenie konferencji. Za to na stoisku można było skorzystać z porad manicurzystki, wizażystki (tej samej co rok temu, nie zdecydowałam się do niej podejść po poradę bo jak przypomniało mi się jak rok temu malowała kilka osób tym samym brudnym pędzlem  to zrobiło mi się słabo), porozmawiać z przedstawicielką marki i pomacać ich produkty w tym także najnowsze produkty do brwi i matowe pomadki w płynie! Dodatkowo dzięki uprzejmości Golden Rose całą imprezę uświetniał swoją obecnością Pan Lakier!


Jednym z mniejszych stoisk było stoisko Bielenda. Na stoliku wystawione były ich produkty, które można było pomacać, obejrzeć i dowiedzieć sie co nie co na ich temat od przedstawicielki marki. Okazało się później, że na koniec produkty były rozdawane, szkoda, że o tym nie wiedziałam bo uwielbiam te produkty i z przyjemnością przetestowałabym coś nowego.


Stoisko Gliss Kurr było naprawdę rozbudowane! Tam można było również skorzystać z badania włosów i to ponoć bardzo dokładnego, bo nie tylko przy skórze ale na całej długości włosa! Szkoda, że dowiedziałam się o tym dopiero później i nie skorzystałam z badania. Były tam też dwa stoiska fryzjerskie, gdzie można było poprosić o ułożenie włosów z czego z przyjemnością skorzystałam. Chyba pierwszy raz miałam tak cudownie uniesione od nasady włosy! To na tym stoisku mogłyśmy otrzymać torby z produktami do testów Gliss Kurr i Got2b.


Na standzie Indigo niestety nie byłam bo było ciągle oblegane. Nic dziwnego! Można tam było poprosić o wykonanie manicure hybrydowego, i to bardzo ładnego z tego co widziałam u osób, które na tym stoisku z tej usługi skorzystały, oraz zrobić sobie zdjęcie na najpiękniejszej ściance świata! Chcę taką w domu! Wystawione tam też były ich produkty, można było przyjrzeć się co marka ma w swojej ofercie ciekawego. Z tego stoiska odchodziłyśmy bogatsze o kilka kilogramów produktów zapakowanych w niesamowicie zwracającą uwagę złotą torbę. To chyba będzie moja ulubiona torba na zakupy latem! 


Stoisko, do którego była cały czas największa kolejka to stanowisko firmy Eveline. Tam blogerki wspólnie z przesympatyczną Panią Martą same dobierały sobie zawartość swoich paczuszek. Marka Eveline nie popełniła jednak tego samego błędu co Golden Rose ostatnim razem, każdemu została poświęcona uwaga, a Pani Marta przez cały czas promieniała uśmiechem i pozytywną energią. Mimo, że dotarłam do tego stoiska na sam koniec konferencji panowała tam wciąż cudowna atmosfera!


Oczywiście podczas konferencji oprócz wykładów i możliwości zapoznania się z produktami wystawców można było wziąć udział w warsztatach. Do wyboru były makijażowe z marką Lirene, paznokciowe z Indigo i pielęgnacyjne z marką Tołpa. Bardzo chciałam wziąć udział w dwóch ostatnich i udało mi się na nie zapisać bez problemu.


Podczas warsztatów z marką Indigo zostałyśmy zapoznane z ich autorską alternatywą dla manicure japońskiego czyli manicure shea. Metoda ta ma polegać na wcieraniu w paznokieć sporej ilości masełka shea co ma odżywić i wzmocnić paznokcie oraz zmiękczyć skórki. Ta część wykładu bardzo mi się podobała i była niezwykle ciekawa. Trochę mniej podobała mi się druga część warsztatów polegająca na omówieniu najczęstszych problemów z manicurem hybrydowym i ich najpopularniejszych przyczyn. Moim zdaniem ta gadana część warsztatu trwała nieco za długo i zaczynałam się nudzić.

Wszystkie osoby uczestniczące w warsztatach miały możliwość zapisania się na darmowe warsztaty z manicure hybrydowego i ja z tej możliwości skorzystałam. Moje szkolenie odbędzie się 11 czerwca w Gdańsku i z pewnością Wam już po wszystkim opowiem o swoich wrażeniach.


O godzinie 14 przewidziana była przerwa na lunch, co mnie niesamowicie ucieszyło ponieważ nie zdążyłam ze śniadaniem. Od godziny 6 rano napędzały mnie jedynie potężne dawki kofeiny. Po raz kolejny jestem bardzo zadowolona z tego, jak poczęstunek został zorganizowany. Mogłyśmy przekąsić przepyszne kanapeczki lub jeśli ktoś miał ochotę na ciepły posiłek to dostępne były kremowe zupy z grzankami. Ja miałam ochotę spróbować kremu z pomidorów i papryki i szczerze? Nich mi ktoś da na to przepis!


Po przerwie uczestniczyłam w warsztatach pięgnacyjnych z marką Tołpa. Bardzo lubię tę markę, a Pani, która prowadziła te warsztaty była przesympatyczna i pełna energii mimo, że godzina była już niezbyt wczesna. Mimo to mam mieszane uczucia co do tego warsztatu. Początkowo chciałam z niego zrezygnować bo temat wydał mi się absurdalny - jak kupować mniej? Na konferencji dla blogerek w większości uzależnionych od kupowania? Mimo wszystko jednak się wybrałam z nadzieją, że dowiem się czegoś ciekawego. Początek wykładu bardzo mi się podobał, Pani prowadząca z wielką pasją opowiadała o mądrym kupowaniu, świadomości swoich potrzeb i układaniu planu pielęgnacji. Niestety dużo czasu zabrała nam - moim zdaniem zbędna i niewiele wnosząca - praca w grupach, przez którą zabrakło czasu na dokończenie wykładu. Wychodziłam z sali z poczuciem, że przez ten czas mogłam się dowiedzieć czegoś bardziej wartościowego, i lekkim niedosytem.

Na zakończenie obsługa stadionu pozwoliła nam wejść na trybuny żeby zobaczyć murawę... której nie było! Mimo to fajnie było tam wejść i zobaczyć na żywo jaki to ogromny obiekt!

Po oficjalnej części przewidziano After Party w klubie Capitol. Miałam tam być i ogromnie się cieszyłam, niestety, pożyczony samochód trzeba było zwrócić o określonej godzinie, dodatkowo cała impreza została przesunięta z 21 na 22 więc nie miałabym szans iść tam nawet na chwilę. Szkoda, bo zapowiadało się świetnie!

Cudowny zespół, to dzięki nim ten dzień był dla nas tak wspaniały!

Także podsumowując jestem niesamowicie zadowolona, że mogłam uczestniczyć w tym wydarzeniu. Z całego serca dziękuję organizatorom za zaproszenie! Dziękuję także prelegentom, za dzielenie się wiedzą i doświadczeniem, a sponsorom za liczne upominki i uświetnienie eventu swoją obecnością. Niestety pewne marki pokazały się z bardzo nieprofesjonalnej strony i pozostawiły po sobie spory niesmak co jest dla mnie bardzo przykre. gdyż nie lubię tego uczucia, gdy jako konsument tracę zaufanie do danej marki.

Dziękuję też osobom, które poznałam, zwłaszcza Indii, bez której byłoby nudno! Koniecznie zobaczcie jej filmik o Meet Beauty [KLIK]<3 p="">
Mam nadzieję, że zobaczymy się za rok!
Dzięki i do następnego :*

21 komentarzy:

  1. Mam bardzo podobne odczucia co do Twoich :) Byłam przy stoisku Lirene, porozmawiałam z Paniami, jednak niczego od nich nie otrzymałam. Zdziwiona byłam po konferencji skąd dziewczyny mają takie fajne małe pudełeczka. Od Glov co prawda dostałam miniaturkę na palec, mówiłam Paniom że już ją recenzowałam. Mimo wszystko jestem bardzo zadowolona i podziwiam organizatorki za całokształt <3 Mam nadzieję, że kolejnym razem się poznamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Organizacyjnie naprawdę nie ma się do czego przyczepić, było rewelacyjnie!
      Też mam taką nadzieję :D

      Usuń
  2. Oj współczuje Ci w takim razie podróży ! I ja akurat mieszkam w Warszawie i mam wrażenie, że włąsnie jest przyjazna przez te wszystkie biegi i akcje, które są tam ciągle organizowane :P
    Przy niektórych mam takie samo wrażenie jak Ty . U Lirene trzeba było się zapisać na jakieś testy czy coś i wtedy dostawało się paczuszkę. Z Glov zdziwiłam się jak potem na blogach zobaczyłam, ze dziewczyny dostały pełnowymiarowy produkt.... Co do Pilomaxu nic nie mam i podobało mi się to, ze dobierali też poza kolejką, bo zrobiłam sobie badanie na drugim stanowisku :)
    Bielenda to potem rozdawała? Nieźle...
    Na Tołpie byłam chyba z Tobą w takim razie i na Indigo też :) Tołpa kompletnie mi się nie podobała :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla jednych może być to fajne i przyjazne, że są różne akcje organizowane, a innych może wkurzać to, że ciągle ją utrudnienia w ruchu z tego powodu. :)
      Co do Pilomax to oczywiście też się cieszę, że można było podejść poza kolejką jak się nie chciało badać skóry, ale dlaczego uczestnicy byli tak nierówno traktowani?

      Usuń
  3. też nie podobało mi się podejście glov i to bardzo. ale spodobało mi się to maleńkie coś na palec więc zamówiłam sobie taką rękawicę na ich stronie. ale byłam zła jak po konferencji widziałam u dziewczyn na insta właśnie te rekawice i to czasem po dwie... to było strasznie niesprawiedliwe. a ta bielenda? chociaż w palmersie byłyśmy długo i nawet podkreślałyśmy że jesteśmy od paznokci. a dostałyśmy tylko te małe próbki i to jakiś samoopalacz i balsam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa na tołpie byłam tej co Ty i to prowadziła jakaś inna babka niż poprzednie warsztaty. może stąd były te dziwne "zabawy w grupach"...

      Usuń
    2. Też się trochę zdenerwowałam, nie lubię takiego niesprawiedliwego traktowania.
      No te zabawy były naprawdę dziwne, tak naprawdę niewiele wniosły do całego warsztatu.

      Usuń
  4. Świetna relacja, czytając ją, poczułam się jakbym tam była. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajna relacja czuję się jakbym tam była :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie tołpę prowadziła taka blondynka i też mieliśmy zabawy w grupie, jak dla mnie trochę słabe to było. Chociaż najgorszy wykład był chyba właścicielki ladymakeup, w sumie to była prezentacja firmy, a liczyłam na coś innego. Zachowanie niektórych firm było jakie było, ale ja tam najbardziej się cieszę, że spotkałam masę dziewczyn, które znałam tylko przez internet i jak myślę o tej sobocie to się uśmiecham ciągle :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie byłam na warsztacie z blondynką, zdjęć nie zrobiłam więc wzięłam ze strony jakie były :) Na wykładzie ladymakeup nie byłam bo jakoś nie przepadam za jej stylem wypowiedzi na filmikach, więc na wykład też się nie wybralam.
      No jasne, firmy firmami ale najważniejsze i najpiękniejsze z całej soboty były te wszystkie cudowne znajomości! <3

      Usuń
  7. Ale obszerna prezentacja - super!
    O, nawet nie wiedziałam, że można zrobić badanie skóry głowy też na stoisku Gliss Kur, szkoda, bo chętnie bym skorzystała. Ale tyle się działo, że nawet nie ogarnęłam! Do teraz jestem super rozradowana na myśl o tych wszystkich osobach, które spotkałam <3
    I szkoda z tą ściereczką GLOV, bo strasznie jestem nią zajarana i chętnie obczaiłabym dużą wersję.
    W każdym razie jak dla mnie konferencja była fantastyczna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym dużą chętnie obczaiła, zwłaszcza niebieską :P

      Usuń
  8. Mam podobne odczucia do Twoich przez to nierówne traktowanie blogerek na stoiskach. Glov rzeczywiście niektórym dawał tylko rękawice miniatury na palec, a niektóre dziewczyny dostawały te duże i to kilka sztuk nawet. Nas zniesmaczyło Lirene, bo Panie były w ogóle nie zainteresowane tym, żeby chociażby wstać z krzesła, już nie mówiąc, że nie miały w ogóle pojęcia o organizowanym konkursie. Eveline jak najbardziej na plus, bo Panie były miłe, zainteresowane i podchodziły do każdego indywidualnie. Na stoisku Bielenda poinformowano nas, że pod koniec dnia kosmetyki będą rozdawane, dlatego poszłyśmy z dziewczynami, bo interesowało nas kilka produktów :) Byłam tylko na jednym wykładzie i na jednym warsztacie, bo reszta mnie nie interesowała, wolałam się integrować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Glov niektórym nawet tej miniatury nie dał. Naprawdę żałuję, że nie wiedziałam o tej Bielendzie bo mają kilka produktów, na które mam ochotę, na nie mogłam do te pory na nie trafić :)

      Usuń
  9. Bardzo trafne spostrzeżenia. Niektóre stoiska skutecznie do siebie zraziły, ale całokształt jak najbardziej na plus. ;) A Twoja podróż to przejdzie do historii! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, nie życzę nikomu, żeby pobił te historię :)

      Usuń
  10. Nie byłam na warsztatach, tylko na wykładach. Stoisko bielendy było puste jak juz je zauważyłam, więc nawet tam nie dotarłam. Dla mnie najlepiej wypadło eveline, gdzie można było samemu sobie wybrać i Indigo, bo paczka od nich jest pełna cudownosci!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na stoisku Eveline panowała naprawdę świetna atmosfera ;)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz. Chętnie przyjmę każdą Twoją opinię lub krytykę. Pamiętaj jednak, by nikogo nie obrażać ;)


Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na publiczne udostępnienie zawartych w nim treści oraz akceptujesz Politykę Prywatności!




SZABLON BY: PANNA VEJJS.