Wibo Neutral Eyeshadow Palette | Recenzja

środa, 29 czerwca 2016
Witajcie! Dziś pokażę Wam paletę, którą z pewnością  wiele z Was zna, jeśli nie osobiście  to z licznych wpisów na blogach i recenzji W sieci. zaskakujące jest to, że produkt ten zbiera skrajnie różne opinie. Jedni twierdzą, że  jest to świetna i niedroga paletka, inni, że  to bubel niewart nawet swojej niskiej ceny. Jeśli ciekawi jesteście co ja sądzę o tej palecie, i czy moim zdaniem Wibo Neutral Eyeshadow Palette to hit czy kit to w  dalszej części wpisu wszystkiego się dowiecie.


Zadziwiająco ładnie jest ten produkt opakowany. Kartonowa paletka utrzymana w kolorystyce czerni z subtelnym akcentem różu. Prosty, holograficzny napis sprawia, że wygląda  jeszcze ładniej. Dodatkowo zabezpieczona jest osobnym kartonikiem, który zabezpiecza ją przed uszkodzeniami w transporcie lub drogeryjnym magazynie. Umieszczona na  nim grafika przedstawiająca pokruszone cienie również wygląda bardzo ładnie. Paletka zamyka się na magnes więc nie otworzy nam się niekontrolowanie w  kosmetyczce.  Karton z którego wykonano opakowanie ma swoje zalety: paletka jest mała i lekka więc stanowi świetną opcję ma wyjazdy. Za jej przydatności w podróży przemawia także fakt, ze znajdziemy w  niej całkiem spore lusterko, w którym spokojnie można wykonać cały makijaż. Wadą może być to, ze tektura szybko się wyciera i łatwo może ulec zniszczeniu.


W paletce znajdziemy 15 cieni  z czego osiem jest całkowicie matowych, a pozostała siódemka to cienie perłowe. O ich jakości przeczytać można całe mnóstwo skrajnie różnych opinii. Jedne mówią o tym, że jest to dobra paletka za niewielkie pieniądze, inne dziewczyny narzekają na osypywanie, aplikację i brokat. Jeśli chodzi o moją opinię to na aplikację nie będę narzekać. Z cieni matowych sypie mi się jedynie czerń, która jest bardzo sucha i odrobinę te grafitowe perłowe cienie, ale jest to do opanowania i nie dyskwalifikuje paletki w moich oczach. Jeśli chodzi i resztę matów nie mam kłopotów ani z pigmentacją, ani z osypywaniem. Podobnie z cieniami perłowymi. Czytałam opinie, w których dziewczyny mówią, że zamiast perłowego cienia na powiekę nakłada im się jedynie brokat. U mnie nic takiego się nie dzieje. Nakładają się ładnie, pigment fajnie przykleja się do powieki. A jeśli chodzi o brokat to widzę tu jedynie malutki połyskujący pyłek - żadnego chamskiego brokatu.


To, na co jedynie mogłabym nieco ponarzekać to fakt, że podczas blendowania- chociaż cienie pięknie w siebie przechodzą i ładnie się łączą - to jednak nieco tracą na pigmentacji. Podczas rozcierania kolory bledną i czasem wymagają dołożenia by uzyskać satysfakcjonujący efekt. Nie są to też może najtrwalsze cienie jakie posiadam. Na bazie spokojnie dają radę przez kilka godzin. Nic mi się nigdy nie zsypało z powieki na policzek ani nie zrolowało. Przy dłuższym noszeniu tracą na intensywności i robią się wyblakłe, więc nie wybieram ich jeśli wiem, że mój makijaż musi ze mną wytrwać kilkanaście godzin. W warunkach codziennych, gdy oczekuję od cienia, żeby wyglądał ładnie około 6 czy 8 godzin po paletkę sięgam bardzo chętnie. 


W palecie znajdziemy kolory:
Magic Touch - cień rozświetlający, perłowy w szampańskim odcieniu. Pięknie napigmentowany
Light Fanasy - Matowy biały cień, niestety suchy i słabo napigmentowany
Naked Look -  jasny, beżowy w waniliowym odcieniu. Matowy i dobrze napigmentowany

Sparkling Nude - perłowy, miedziano-różowy kolor. Dość nietypowy odcień.
Peach Cream - nie do końca mój kolor. Dość słabo napigmentowany i zbity matowy cień w odcieniu lekko różowego, matowego beżo-brązu
Secret Eye - Bardzo go lubię zarówno na powiekę, jak i do stosowania na brwi. Chłodny jasny brąz. Matowy.

Sweet Toffie - Kolor w moim stylu. Perłowy, złoto-brązowy cień, niesamowicie mocno napigmentowany
Summer Breeze - kolejny, który uwielbiam! Matowy średni beżo-brąz w ciepłym odcieniu. Mocna pigmentacja
Milk Chocolate - Dla mnie jest to bardziej gorzka czekolada. Dość ciemny matowy brąz w chłodnym odcieniu. Pigmentacja dobra, ale nie powalająca

Most Wanted - Ładny i trudny do określenia. Chłodny odcień brązu, trochę srebrzysty ale widać w nim złoty pyłek.
Bitter Chocolate - Używam bardzo często, pigmentacja powala! Ciepły czekoladowy ciemny brąz. Jak dla mnie to on ma odcień mlecznej czekolady. Perłowy
Warm Soil - Neutralny odcień brązu. Ciemny, matowy i dobrze napigmenowany

Graphite Fantasy - ciemne srebro z niebieskim tonem. Zdecydowanie nie mój odcień. Perłowy
Night Heaven - Ciemniejszy od poprzednika odcień grafitowej szarości. Rozświetlający, odbija światło na srebrno i trochę na niebiesko.
Smoky Black - trudny kolor. Bardzo suchy i pylący, mocno się osypuje. Nie jest to najmocniejsza i najlepsza czerń na świecie, ale na bazie daje radę.


Jeśli mam szczerze podsumować tą paletkę to jest to dobrej jakości produkt za niewielką cenę. Zawiera ładne kolory, jest pięknie opakowana, a jej jakość spokojnie pozwala na wykonanie codziennego makijażu. Przez to, że jest mała i lekka będzie fajna na wyjazdy. Zaciekawiła mnie informacja w internecie, jakoby Wibo wypuściło dwie serie tych paletek: jedną dobrą, a drugą kiepskiej jakości. Nie chce mi się w to wierzyć, ale jeśli wiecie coś na ten temat to koniecznie dajcie mi znać. Ja ze swojej strony polecam ją osobom początkującym, albo tym z Was, które nie noszą makijażu przez 12 godzin na dobę. A jak jeszcze nie widziałyście mojego zestawienia 10 najpiękniejszych paletek nude to zapraszam!

Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Czerwcowy JoyBox Kosmetyki Naturalne | Openbox

piątek, 24 czerwca 2016
Witajcie!
Na pewno wszystkim znana jest idea pudełek kosmetycznych. Boxów niespodzianek, za które płacimy i mamy otrzymać zawartość przekraczającą cenę samego pudełka. Wpisów o takich boxach znajdziemy na blogach całe mnóstwo i chociaż sama idea niespodzianki jest ciekawa i kusząca to jednak nie do końca do mnie przemawia. Dlatego to, co dziś Wam pokażę to wyjątkowa sytuacja na moim blogu bo jest to moje pierwsze w życiu pudełko kosmetyczne! JoyBox jest pod tym względem wyjątkowo ponieważ zawartość pudełka jest znana od samego początku więc nie kupujemy kota w worku i jesteśmy w stanie ocenić, czy dane produkty nam się mogą spodobać i czy jest szansa, że będą używane czy jednak nie. Odebrałam je przedwczoraj i z przyjemnością pokażę Wam co się tu znalazło, a o tym, czego już zdążyłam użyć napiszę swoje pierwsze wrażenie.



Dużym plusem tego pudełka jest to, że w tej edycji znalazły się same naturalne kosmetyki co mnie bardzo cieszy! Zanim przejdę do produktów to napiszę tylko, ze post był pisany na szybko w związku z tym przepraszam Was, za kiepskie zdjęcia! 



Ollian active Bioaktywny balsam kojąco ochronny




Balsam przynosi natychmiastową ulgę suchej, odwodnionej, podrażnionej i/lub atopowej skórze ciała, której towarzyszy subiektywne odczucie ściągnięcia, swędzenia i suchości. Bogata receptura – kompozycja 5 cennych olejów roślinnych sprawia, że balsam długotrwale nawilża, zmiękcza, wygładza skórę oraz odbudowuje naturalną jej barierę obronną. Redukuje podrażnienia, szorstkość i zaczerwienienia. Pozostawia skórę miękką, elastyczną i gładką. Cena: 22 zł



Nie ma zapachu. Jest dość lekki i szybko się wchłania więc będzie fajny na tą porę roku, ale jednocześnie wydaje się być bardzo bogaty i faktycznie po pierwszym użyciu pozostawił fajne uczucie nawilżonej skóry, zobaczymy jak będzie się sprawdzał dalej, wydaje się, że będzie fajny.



Yasumi Gąbka do mycia i masażu




W 100% naturalna gąbka do oczyszczania i masażu wykonana z korzenia azjatyckiego drzewa o nazwie konjac. Gąbka posiada bardzo delikatną strukturę, dzięki czemu może być stosowana przy każdym rodzaju skóry, w tym przy skórach alergicznych i bardzo wrażliwych, skłonnych do podrażnień. Zalecana również do mycia noworodków i dzieci. Cena: 19,90 zł



Mi się trafił wariant pure czyli bez dodatków. Może być stosowana zarówno do ciała jak i do twarzy. Jeszcze nie używałam, ale zapowiada się, że będzie to fajna alternatywa dla szczoteczki oczyszczającej.



Biolaven krem do twarzy na dzień



Nawilżająco-ochronny krem do twarzy na dzień, przeznaczony do codziennej pielęgnacji cery wymagającej. Zawiera odżywczy olej z pestek winogron i witaminę E, które chronią przed wysuszeniem i działaniem szkodliwych czynników, przywracając skórze miękkość i elastyczność. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu, doskonale się rozprowadza i wchłania. Naturalny olejek eteryczny z lawendy, symbol Prowansji, koi i odświeża skórę, pozostawiając ją gładką, nawilżoną i zrelaksowaną. Cena: 24,90 zł

Bardzo się cieszę z tego produktu gdyż chciałam wypróbować tę markę. Ma bardzo delikatny zapach i faktycznie jest lekki, dobrze się wchłania pozostawiając skórę mięciutką i miłą w dotyku.


Sylveco Hibiskusowy tonik do twarzy


Hypoalergiczny, delikatny tonik do twarzy, z ekstraktami hibiskusa i aloesu o działaniu ochronnym, rewitalizującym i wzmacniającym, przeznaczony do każdego rodzaju cery. Dzięki dużej zawartości składników nawilżających, skutecznie zabezpiecza skórę przed utratą wilgoci, zapewniając jej odpowiedni poziom nawodnienia. Tonik o lekkiej żelowej formule odświeża i zmiękcza, łagodzi podrażnienia. Uzupełnia demakijaż, może być stosowany wielokrotnie w ciągu dnia na twarz, szyję i dekolt. Pozostawia skórę wyraźnie czystą i promienną, przygotowując ją do dalszych etapów pielęgnacji. Przebadany dermatologicznie. Cena: 17.65 zł

Zawartość aloesu bardzo mnie cieszy, gdyż moja skóra go lubi. Ma lekko żelową formułę przez co całkiem sporo zostaje go na skórze. Zapach ma średni i wchłania się nieco dłużej niż zwykły tonik. Uczucie na skórze ma nieco dziwne... w pierwszej chwili trochę niemiłe, ale jak już się wchłonie to jest całkiem przyjemne. Po pierwszym użyciu mam do niego mieszane uczucia.


Vianek Odżywcza maseczka-peeling


Odżywcza maseczka-peeeling do twarzy z mielonym lnem to wyjątkowe połączenie delikatnego peelingu w postaci drobno zmielonego siemienia lnianego i maseczki. Dzięki niezwykle delikatnej formule może być stosowana w przypadku każdego rodzaju cery, nawet bardzo cienkiej i wrażliwej. Bogactwo składników odżywczych (olej sojowy, olej z pestek moreli, olej rokitnikowy, masło kakaowe, masło shea, masło avocado) oraz miód wspaniale odżywiają, wygładzają, nawilżają i uelastyczniają skórę. Po zastosowaniu pozostawia skórę aksamitnie gładką, promienną i pełną blasku. Cena: 19,99 zł

Jeszcze nie używałam, ale po opisie zapowiada się obiecująco. Na razie mogę powiedzieć, że przepięknie pachnie, a drobinki w nim zawarte nie są bardzo ostre więc używanie go z pewnością będzie czystą przyjemnością


Be Organic Mleczko do demiakijażu Jagody Goji and Acai


Be organic Mleczko do demakijażu JAGODY GOJI and ACAI delikatnie oczyszcza i łagodzi podrażnienia. Dzięki naturalnym właściwościom owoców goji i acai aktywnie przeciwdziała szkodliwemu działaniu wolnych rodników i dodaje energii, pozostawiając skórę gładką, doskonale nawilżoną i pełną naturalnego blasku. Skutecznie zmywa woodoodporny makijaż, nie podrażnia i nie szczypie w oczy. Cena: 44 zł

Pierwszy raz słyszę o tej marce. Od samego początku przerażała mnie forma mleczka, ale odważyłam się użyć i obawiam się, że nie polubię tego produktu. Faktycznie nie podrażnia oczu i nie pozostawia na nich mgły, ale nie za dobrze radzi sobie z tuszem do rzęs, a na twarzy jakoś dziwnie się ślizga. Na pewno będę miała do niego kolejne podejście, ale chwilowo nie jestem zachwycona tym produktem.


Zapach Ciszy Kojące Mydło migdałowe


Mydło idealne dla osób ze skłonnością do alergii. Jedwabista pianka oczyszcza bardzo delikatnie, ale dokładnie. Duża zawartość Oleju Kokosowego sprawia, że mydła mogą używać osoby cierpiące na atopowe zapalenie skóry. Naturalne mydło z olejem ze słodkich migdałów doskonale nadaje się do skóry suchej i wrażliwej, a także do pielęgnacji delikatnej skóry dziecięcej i niemowlęcej. Kremowa piana delikatnie pielęgnuje skórę wrażliwą przywracając jej odpowiedni poziom nawilżenia. Olej Migdałowy jest bardzo dobrze tolerowany nawet przez niemowlęta. Nadaje mydłu delikatny migdałowy zapach. Zawarte w Oleju Rzepakowym i Oliwie z Oliwek witaminy E, K oraz prowitamina A odżywiają skórę, a także działają antyoksydacyjnie. Cena: 8 zł

Zapowiada się ciekawie, ale jeszcze nie używałam, zobaczymy jak się sprawdzi. Trochę boję się używać produktu w takiej formie na twarz, ale według opisu powinno się sprawdzić mimo wszystko, więc chyba się pokuszę o przetestowanie


Vianek Ujędrniająco-wygładzający peeling do ciała


Ujędrniająco-wygładzający peeling do ciała z drobno zmielonymi pestkami malin oraz cukrem, złuszcza martwy naskórek, wygładza skórę i dogłębnie ją nawilża. Olejek cynamonowy, dzięki swoim właściwościom ujędrnia i zapobiega powstawaniu cellulitu. Aromatyczny zapach zaś sprawia, że masaż skóry będzie przyjemnością, a efekty widoczne już po pierwszym użyciu. Cena: 27,99 zł

Jak to pachnie to sobie nawet nie wyobrażacie! Cudowny, świeży i owocowy zapach, który pozostaje długo na skórze! Dla samego zapachu warto go używać. Po pierwszym użyciu widzę, że jest to dość mocny zdzierak więc sprawdzi się u osób lubiących mocne peelingi. Mi się podoba!



Jeśli miałabym podsumować to pudełko to muszę przyznać, że jestem zadowolona. Prawie wszystkie kosmetyki mi się podobają i prawie wszystkie zużyję. Jedynym nietrafionym moim zdaniem produktem jest mleczko do demakijażu, do którego jeszcze się będę przymierzać ale nie wróżę nam długiego romansu. Jeśli chodzi o tonik to może nie będzie moim ulubieńcem ale go zużyję. Mydło jak się nie sprawdzi to poleci do mycia pędzli albo do ciała. Pozostałe kosmetyki mi się podobają i jestem z nich zadowolona.
Cena pudełka to 59 złotych, a wartość produktów, które znalazły się w moim wynosi... aż 184,43 zł! Także jeśli tak jak ja uważacie, że te produkty Wam się przydadzą i mają szansę się sprawdzić to naprawdę warto zamówić tego boxa.



W komentarzach koniecznie napiszcie mi jakie jest Wasze doświadczenie z boxami kosmetycznymi, które zamawiacie, które lubicie, a których nie?

Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Golden Rose Ice Chic - 45, 77 i 83

środa, 22 czerwca 2016
Witajcie!
Ostatnio pokazywałam Wam we wpisach lakiery marki Golden Rose z najnowszej kolekcji Ice chic. Miałyście okazję zobaczyć na moich paznokciach dwa rozświetlające kolory nude oraz dwa piękne wiosenne pastele.


Dziś pokażę Wam ostatnie dwa z lakierów, które otrzymałam w GoldenBox'ie i jeden, który miałam już w swoich zbiorach. Wszystkie w bogatych kolorach kamieni szlachetnych! Gdybyście czuły się zainteresowane to te oraz inne lakiery marki Golden Rose możecie kupić TUTAJ



Zacznę od koloru, który był już w moich zbiorach. Jest to odcień numer 45. Bogata, głęboka czerwień. Trochę winna, trochę w kolorze bardzo dojrzałej wiśni. Mi przywodzi na myśl kolor rubinu - nasycona, mocna i elegancka. Zdecydowanie w chłodnym odcieniu, w zależności od światła można w niej dostrzec nuty fioletu. Krycie ma rewelacyjne bo tak na prawdę wystarczyłaby jedna grubsza warstwa do pokrycia całej płytki kolorem. 



Moim ulubieńcem z całej posiadanej przeze mnie siódemki jest numerek 77. To odcień szafiru. Cudowny intensywny kobaltowy odcień. To kolor, który uwielbiam i odkąd go mam noszę bardzo często. Uwielbiam go! Jest jednocześnie ciemny ale intensywny. Taki...neonowy granat! Obłędnie wygląda na paznokciach zarówno u dłoni jak i u stóp. Krycie tak jak poprzedni ma rewelacyjne. Jeśli ktoś nakłada grubsze warstwy to jedna spokojnie daje radę.



Najtrudniejszym ze wszystkich okazał się szmaragdowy kolor numer 83. I nie chodzi mi o sam lakier, bo jest tak samo świetnej jakości jak pozostałe. Nie chodzi też o kolor, który ma bardzo bogaty odcień chłodnej, niebieskawej zieleni, ale nie wpadającej w turkus. Chodzi o to, jak ten kolor sie fotografuje, zrobiłam mu ponad 400 zdjęć i na żadnym nie udało się uchwycić jaki jest piękny. Wbrew temu co widzicie na zdjęciach jest to ciemniejszy odcień chłodnej zieleni, ale także nie jest to zgaszony smutny i ciemny kolor, ale intensywny i mocny. Krycie po raz kolejny zachwycająco dobre!



Jak Wam się podobają te kolory? Które z pokazywanych najbardziej przypadły Wam do gustu?
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Palmer's Skin Therapy Oil Face

poniedziałek, 20 czerwca 2016
Witajcie!
Przychodzę dzisiaj do Was z moją opinią o jednym z nowszych produktów  matki Palmer's Cocoa Butter Formula. To specjalistyczne serum do twarzy mam okazje testować dzięki uprzejmości marki, która będąc obecną na konferencji Meet Beauty obdarowała blogerki jednym wybrany  kosmetykiem. Ja zdecydowałam się na serum do twarzy na noc z witaminą E i C, które ma szerokie spektrum działania. Już teraz zdradzę Wam, że polubiłam ten produkt od pierwszego użycia.



Specjalistyczne serum do twarzy Palmer's Skin therapy Oli Face to wielozadaniowy produkt z cennymi dla skóry olejkami, czystym masłem kakaowym,  retinolem  I witaminą  C. Moc 10 naturalnych olejków bogatych w witaminy i składniki odżywcze wygładza, nawilża, tonuje koloryt skóry i rozjaśnia przebarwienia. Retinol i witamina C spowalniają procesy starzenia i działają przeciwzmarszczkowo. Lekkie, nietłuste serum szybko się wchłania, a kompleks Cetesomate-E pomaga skórze zaabsorbować wszystkie odżywcze składniki. Skóra wygląda młodziej, jest rozświetlona i jędrna. 


Skład: olejek ze słodkich migdałów,  olej z pestek winogron,  isopropyl myristate (emolient), cetearyl ethylhexanoate (emolient), olejek z lnicznika siewnego, olejek makadamia,  olejek sezamowy, PEG 40 sorbitan peroleate (emolient), olejek kokosowy, olejek morelowy, Caprylyl Methicone (emulgator), masło kakaowe,  Tocopheryl Acetate (antyoksydant), Retinol, Ascorbyl Palmitate (przeciwutleniacz), ekstrakt z Wąkorty Azjatyckiej, ekstrakt z dzikiej róży, olejek arganowy, olejek słonecznikowy, Dimethicone, Methyl Dihydroabietate, perfum, Caprylic Triglyceride (emolient), BHT (antyoksydant), Benzyl Benzoate (zapach), Citronellol (zapach), alpha-isomethyl ionone  (zapach), geraniol (zapach), Hydroxyisohexyl 3-cyclohexene Carboxaldehyde (zapach), Hexyl Cinnamibal (zapach), Buthylphenyl Methylpropional (zapach), Eugenol (zapach).


W zasadzie mogłabym na tym skończyć swoją recenzję. Skład jaki jest sami widzicie. Ale nie powstrzymam się jednak, żeby nie napisać  kilku słów od siebie. 
Serum to nakładam na noc na oczyszczoną skórę twarzy i szyi, tak  jak zaleca producent. Zaledwie kilka kropli, 6-7 kropelek wystarczy w zupełności na pokrycie tego obszaru. Kolistymi ruchami wmasowuję serum, aż do wchłonięcia. Słowo Oil  w nazwie oraz dużą ilość olejków sugerowałoby, że jest to produkt tłusty. W pierwszym kontakcie ze skórą takie właśnie sprawia wrażenie jednak podczas aplikacji to uczucie szybko znika. Gdyby nie zawartość witaminy C produkt ten mógł by być świetnym kosmetykiem pod makijaż.



Jeśli chodzi o działanie to po dwóch miesiącach  regularnego używania muszę zgodzić się z producentem. Już po pierwszym użyciu zauważyłam, że  skóra  rano jest świetnie nawilżona i miękka. Już wtedy byłam zadowolona z efektów, ale im dłużej używam tego kosmetyku, tym lepsze  efekty widzę. Już po kilku aplikacjach skóra była ładnie rozświetlona, wyglądała zdrowo, promienie i miała ładniejszy koloryt. Zauważyłam też, że faktycznie skóra stała się ujędrniona, ładnie napięta. Najdłużej chyba czekałam na efekt wyrównania kolorytu i rozjaśnienia przebarwień. Nie mam ich co prawda wiele i nie są jakieś spektakularne, ale drobne przebarwienia wokół nosa doprowadzały mnie zawsze do szału. Być może gdyby były to świeże przebarwienia to serum zadziałało by na mnie szybciej, jednak nawet w takiej sytuacji przy dłuższym stosowaniu widzę, że czerwone miejsca nieco się rozjaśniły i nie są tak widoczne jak kiedyś.


W sklepach i aptekach internetowych cena tego serum-w zależności od miejsca- waha się między 40 a 50 zł.  Może to się wydawać dużo jak za 30 ml produktu, jednak myślę, ze warto. Nie tylko ze względu na działanie, ale także ze względu na to, ze serum jest szalenie wydajne. Po dwóch miesiącach codziennego stosowania zużyłam około 1/4 opakowania. Jest to zasługa zarówno łatwej w aplikacji, oleiste konsystencji jak i precyzyjnej pipety, która wydostaniemy z opakowania dokładnie tyle produktu, ile nam potrzebna.


Jeśli są tu jakieś wrażliwe nosy to wspomnę, że kosmetyk ten pachnie  bardzo delikatnie. Ładnie, świeżo, ale podczas aplikacji zapach jest prawie niewyczuwalny. Przyjaciołom zwierząt wspomne natomiast, że  firma Palmer's zamieściła na opakowaniu tego kosmetyku informację,  że  są przeciwko testowaniu na zwierzętach. Produkt został przetestowany dermatologicznie,  jest niekomedogenny, hipoalergiczny oraz wolny od parabenów i ftalanów. Może być otwarty przez 24 miesiące i ze względu na zawartość witaminy C lepiej jest go przechowywać w nienasłonecznionym miejscu.


Jeśli znacie tę markę lepiej niż ja napiszcie koniecznie co jeszcze się sprawdza i co warto przetestować! Znacie to serum?
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Golden Rose Ice Chic - 86 i 90

sobota, 18 czerwca 2016
Witajcie!
Niedawno pokazywałam wam dwa pastelowe lakiery z najnowszej serii lakierów do paznokci marki Golden Rose  czyli Ice Chic. Wtedy sięgnęłam po pastelowe, wiosenne odcienie mięty i bananowej żółci. Dziś z chęcią przedstawię kolejne dwa kolory a będą to nieco bardziej stonowane kolory w odcieniach nude.



Tym razem do pokazania wybrałam odcienie numer 86 i 90 czyli rozświetlające kolory nude pełne błyszczące  go pyłku, który cudownie łapie i odbija promienie letniego słońca. 


Kolor numer 90 jest odcieniem, który niesamowicie mi się podoba. To taki beż pomieszany z różem. Niezwykle naturalny.  Pięknie podkreśli dłonie i będzie wyglądał zawsze świeżo i delikatnie.


Do pełnego krycia wystarcza mu dwie warstwy co jest zaskakująco dobrym wynikiem jeśli chodzi o tam jasny kolor. Różowo srebrne drobinki w nim zawarte nie są bardzo nachalne ale ładnie łapią promienie słońca. Jest on nieco bardziej wymagający niż kremowe kolory, gdyż wymaga wyrównania płytki paznokcia. Przez swoje rozświetlające wykończenie mógł by podkreślać wszelkie bruzdy i nierówności.


Odcień 86 przypadł mi do gustu nieco mniej. Jest on ciemniejszy od swojego poprzednika. Nadal jest naturalnym kolorem podkreślającym naturalne piękno naszych dłoni jednak wpada o wiele bardziej w brzoskwiniowe to bym które nie do końca pasują do mojego odcienia skóry.


Tak samo jak jego kolega potrzebuje dwóch warstw żeby w pełni pokryć płytkę paznokcia. Różni się trochę kolorem drobinek, które nie są różowe a typowo srebrne. On także wymaga wypielęgnowanej, wygładzonej płytki, ponieważ światło odbijające się od rozświetlających drobinek może wydobywać nierówności paznokcia.


Jak Wam się podobają te dwa lakiery? Co sądzicie o perłowym wykończeniu lakierów, lubicie czy unikacie?
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Golden Rose Ice Chic 82 i 85

poniedziałek, 13 czerwca 2016
Witajcie!
Nie tak dawno pokazywałam wam zdjęcia i recenzję  lakierów Golden Rose Ice Chic. Nie pokazałam wtedy zdjęć na paznokciach zapowiadając, że już niedługo będziecie mogły zobaczyć je z bliska w osobnych postach. Z publikacją tej serii wpisów, w której to właśnie zaprezentuję wam poszczególne kolory, wiązała się mała obsuwa czasowa. Planowałam, że posty z prezentacją lakierów pojawią się zaraz lub prawie zaraz po recenzji niestety brak czasu i koszmarny stan moich skórek zmusił mnie do zaczekania z publikacją. Na szczęście już jest lepiej. Nie idealnie, ale lepiej.



Dziś zapraszam na prezentację dwóch z sześciu kolorów, które dostałam. Są to idealne wiosenno-letnie kolory! Delikatne, pastelowe, a  jednocześnie kolorowe i radosne. Mowa oczywiście o kolorach 82 i 85 czyli mięcie i bananowej żółci.

Zacznę od koloru 85 czyli modnego od kilku sezonów odcienia miętowego. To ładny świeży kolor. Taka pastelowa zieleń. Chłodna i nieprzebielona przez co będzie  wyglądała  przepięknie zarówno na dłoniach jak i na stopach. Kolor przywołuje mi na myśl orzeźwiające drinki z miętą serwowane na plaży.


O właściwościach lakierów z tej serii napisałam więcej w poprzednim wpisie na ten temat więc tutaj wspomnę tylko, że ten konkretnie kolor do pełnego krycia potrzebował trzech bardzo cienkich warstw lub jeśli nakładam lakier nieco grubiej;  wystarczą dwie.



Jeśli chodzi o kolor 85 to mój ulubieniec spośród kolorów,motor trafiły do mnie w Golden Boxie. Jasny, pastelowy odcień żółtego. Pastelowy i rozbielony. Nie sprawia, że paznokcie wyglądają niezdrowo co nie raz się zdarza przy tego typu odcieniach. Dłonie nim ozdobione wyglądają świeżo i wiosennie. Gdybym miała porównać ten kolor to powiedziałabym, ze jest to kolor orzeźwiającej cytrynowej lemoniady 


Z racji, że jest to bardzo jasny i bardzo pastelowy kolor wymaga on nałożenia trzech warstw, ale jak na pastel to moim zdaniem dobry wynik, biorąc pod uwagę, że nakładamy był na goły paznokieć, bez białej bazy.


Co sądzicie o tych lakierach? Podobają Wam się pastelowe kolory czy na lato wybieracie coś innego?
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Kobo Face Sculpting Palette | Recenzja

czwartek, 9 czerwca 2016
Witajcie! Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o produkcie, który jest moim ulubieńcem wyjazdowym. Malutka paletka kupiona podczas promocji w drogerii Natura już po pierwszym użyciu tak mnie zachwyciła, że wróciłam następnego dnia by zakupić pełnowymiarowe opakowania zawartych w niej kosmetyków! O czym mowa? Oczywiście o paletce czterech produktów do konturowania Kobo Face Scuplting Palette.


Opakowania kosmetyków marki Kobo zawsze mi się podobały. Produkty zamknięte są w kwadratowej paletce z grubego, porządnego plastiku. Otwierana i zamykana na klik. Mechanizm działa bez zarzutu! Jak wiecie opakowania z przezroczystym wieczkiem nie należą do moich ulubionych, gdyż nie do końca ładnie wyglądają gdy produkt sięga denka, ale jednocześnie jest to spore ułatwienie podczas zakupów - od razu widzimy co jest w środku - a także podczas szukania paletki w kosmetyczce. Takie kompaktowe rozwiązanie będzie świetne podczas wyjazdów. Paletka zmieści się nawet w najmniejszej kosmetyczce, jest lekka i nie zajmuje wiele miejsca, a w środku znajdziemy wszystko, co do konturowania będzie nam potrzebne.


Wszystkie cztery zamieszczone w tej palecie produkty są matowe i dają ładne, naturalne wykończenie. Mimo tej matowości nie są suche. Bardzo miłe i aksamitne w dotyku. Ich jedwabista konsystencja łatwo i przyjemnie chwyta się skóry ale nie robi plam. Bardzo łatwo jest rozetrzeć nałożony produkt. Dzięki dobrej pigmentacji nakładanie produktów na skórę odbywa się szybko, wystarczy kilka ruchów pędzla i mamy piękny kontur - wyraźny ale nie nachalny, bez plam i ostrych granic.


Aplikacja to czysta przyjemność. Niezależnie od użytego pędzla produkt świetnie chwyta się włosia i doskonale przenosi na skórę. Dla niektórych jej mały rozmiar może stanowić problem podczas użytkowania, ponieważ dużym pędzlem ciężko jest nabrać tylko jeden produkt nie zahaczając o inny, ale jeśli nie używamy ogromnych puchatych pędzelków nie ma z tym kłopotu. Ja na przykład do różu używam popularnego Hakuro H24 i nie zdarzyło mi się nabrać na pędzel kosmetyków po bokach.


Wszystkie oczywiście wiemy, że trwałość jest sprawą indywidualną i zależy od szeregu czynników. Wpływa na nią to, czy dotykamy twarzy w ciągu dnia, typ skóry, a także baza na którą konturowanie zostanie nałożone czyli użyty podkład i puder. Ja na swojej twarzy generalnie nie mam kłopotu z trwałością tego typu kosmetyków więc od siebie mogę powiedzieć, że ta paletka mnie nie zawiodła.

Jeśli chodzi o produkty zawarte w tej palecie to są one to cztery pudrowe kosmetyki, dla wygody użytkownika ponumerowane i nazwane przez producenta: 1- Highlight, 2- Blush, 3 i 4 - Contour. Żeby jeszcze bardziej ułatwić pracę początkującym osobom z tyłu opakowania mamy dość przejrzysty opis produktów i rysunek pokazujący jak ich używać. 


Przechodząc już do samych produktów to zacznę może od dwóch pudrów do konturowania. Są to dokładnie te same pudry, które możemy kupić pojedynczo czyli jaśniejszy 308 Sahara Sand i ciemniejszy 311  Nubian Desert. To właśnie po nie pobiegłam następnego dnia po zakupie tej malutkiej paletki. Oba mają kolory odpowiednie do konturowania twarzy. Chłodne ale nie szare dają bardzo ładny efekt cienia na twarzy. Róż ma fajny moim zdaniem kolor, ale niekoniecznie będzie wszystkim pasował. To chłodny, dość mocny i intensywny odcień różu. Na twarzy wygląda ładnie i nawet dość naturalnie ale podejrzewam, że większość z Was tak jak ja, wolałaby coś bardziej brzoskwiniowego i delikatniejszego. 


Na koniec zostawiłam sobie hit czyli rozświetlacz. Wiem, że wiele z Was może to dziwić, ale jest to matowy rozświetlacz bez drobinek i efektu perły. Ma piękny, jasny waniliowy kolor i bardzo mocną pigmentację. Doskonale nadaje się do uwypuklania wybranych partii twarzy, gdy nie chcemy się błyszczeć, ale także świetnie się sprawdza do przypudrowania korektora pod oczami. Cudownie rozjaśnia, jego żółte tony dodatkowo neutralizują sińce pod oczami, a sam produkt zapewnia dodatkowe krycie. Naprawdę żałuję, że ten produkt nie jest dostępny w pełnowymiarowym opakowaniu.


Tak podsumowując jest to świetna paletka na wyjazdy i z takim zamysłem ją kupiłam. Jest to też doskonała opcja dla osób początkujących, dopiero zaczynających przygodę z konturowaniem. Za niewielką cenę mamy wszystko co do pełnego konturowania jest potrzebne, w dodatku doskonałej jakości. Niewielki rozmiar będzie zaletą, jeśli jeszcze nie jesteście pewne, czy taka technika w makijażu przypadnie Wam do gustu lub jeśli używacie jej sporadycznie. 

Dajcie znać czy znacie ten kosmetyk! Jeśli wiecie, gdzie można zdobyć taki żółty matowy rozświetlacz też koniecznie napiszcie mi w komentarzu, zdecydowanie przyda mi się większe opakowanie. 
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Zestaw Pędzelków do zdobień

poniedziałek, 6 czerwca 2016
Witajcie!
Każda lakieromaniaczka i fanka zdobienia paznokci zna na pewno ten problem, kiedy siedzi nam w głowie cudowne zdobienie, którego nie możemy wykonać ponieważ brakuje nam odpowiedniego narzędzia. Jakieś tam pędzelki w zbiorach są, ale to albo za gruby, za szeroki, za krótki albo za długi... Cokolwiek! Sama dość długo zmagałam się z tym kłopotem, ciągle brakowało mi pędzelka, który akurat jest mi potrzebny. 


Do takich dylematów uratował mnie zestaw pędzelków do zdobień z Born Pretty Store. Strona oferuje nam wiele różnych zestawów pędzelków, ale ja wybrałam taki, w którym z pewnością niczego nie brakuje. Ten liczy piętnaście sztuk w różnych kształtach, o pięknych pastelowych trzonkach. Moje są miętowe, ale na stronie znajdziemy także błękitne. Pędzelki są ładnie wykonane, żadnych odstających i niesfornych włosków. Wszytko idealnie przycięte. Długie cienkie trzonki są wygodne w użyciu i nie przeszkadzają podczas malowania. Większością tych pędzelków można stworzyć naprawdę precyzyjne, cieniutkie linie. Włosie jest syntetyczne więc łatwo zmyć z niego resztki lakieru lub farby i stosunkowo dobrze zachowuje się po praniu. Szybko wysychają i nie tracą kształtu już po pierwszym użyciu. Jedyne moje zastrzeżenie do tych pędzelków jest takie, że białe włosie bardzo szybko zafarbowało. Zobaczcie co wchodzi w skład tego zestawu:


1. Malutka sonda z mikroskopijną końcówką
2. Malutki płaski pędzelek ułożony w szpic
3. Bardzo długi cienki pędzelek


1. Płaski mały pędzelek
2. Skośmy pędzelek. Spory, porównywalny do Hakuro H85 do oczu
3. Spory, rzadki wachlarz


1. Kolejny ścięty pędzelek, nieco mniejszy
2. Płaski pędzelek, całkiem spory
3. Cienki długi pędzelek, ale nie ultracienki jak ten wyżej


1. Maluteńki skośny pędzelek
2. Kolejny długi, ultracienki pędzelek.
3. Mały precyzyjny pędzelek 


1.  Spory płaski pędzelek ułożony w szpic
2.  Kolejny płaski ułożony w szpic, nieco mniejszy
3. Precyzyjny pędzelek z nieco dłuższym włosiem

A jakie zdobienia można zrobić tymi pędzelkami?



Pędzelki możecie kupić na dziale Nail Art a konkretnie tutaj Korzystając z mojego kodu rabatowego JJG10 uzyskacie 10% zniżki na zakupy! Pamiętajcie też, że wysyłka jest darmowa na cały świat!




Czytaj dalej »



SZABLON BY: PANNA VEJJS.