NEW IN | Czerwiec 2016

poniedziałek, 4 lipca 2016
Witajcie!
Nie wierzę jak szybko skończył się ten miesiąc. To, że był bardzo intensywny - sesja to dla studenta ciężki okres - nie usprawiedliwia tego miesiąca by zlecieć tak szybko! Czas minął mi tak niepostrzeżenie, że nawet nie zdążyłam zrobić zbyt wielkich zakupów. Chociaż może się do małych zakupów przyczynić też fakt, że miałam w tym miesiącu spory wydatek! Zapewne te z Was, które obserwują mnie na snapchacie (serdecznie zapraszam: arnell_nailart) oraz na instagramie (arnell_nail_art) zauważyły, że ostatnio częściej się tam udzielam! Wszystko za sprawą nowego nabytku, czyli telefonu, który zastąpił mojego staruszka, a mi dał nowe możliwości i nową jakość! Ale nie o telefonie tu dzisiaj - chociaż jakby ktoś był ciekawy to model HTC Desire 825 jest na rynku od niedawna i zapewne mało jest o nim opinii więc mogę coś tam o nim powiedzieć, gdyż kupiłam go kilka dni po Polskiej premierze. No ale miało być o zakupach więc przejdźmy już do nowości!


Pierwszy poczyniony przeze mnie zakup jest tak prozaiczny, że nie pokazywałabym go Wam, gdyby nie fakt, że niesamowicie mi się spodobał. Jest to antyperspirant Garnier Neo, który zakupiłam na promocji w Drogerii Natura za niemal symboliczne 9 złotych. Fantastycznie mi się go używa i jeśli tak jak ja nie rozumiałyście dlaczego blogerki tak chętnie go opisują to sprawdźcie na sobie! Ja już się nie dziwię.


O kolejnym zakupie także mogliście już poczytać i to całkiem niedawno. Są to dwie matowe pomadki marki Bell dostępnej w Biedronce. Nowe seria kosmetyków Moroccan Dream zachwyca nie tylko opakowaniami, ale też kusi sześcioma odcieniami matowych pomadek w niesamowicie niskich cenach. Kusiły mnie wszystkie kolory, ale na próbę kupiłam dwa, które już pokazywałam TUTAJ. Nie są rewelacyjnej jakości, ale w cenie 8.99 nie ma co spodziewać się cudu. Noszę, używam, ale więcej kolorów nie kupię.


I znów rzecz, o której już pisałam na blogu czyli JoyBox. Jak już wspominałam, nigdy nie miałam styczności z pudełkami kosmetycznymi, chociaż niejednokrotnie podobała mi się zawartość niektórych boxów. Na JoyBoxa skusiłam się nie tylko dlatego, że od początku znamy zawartość boxa, a nawet część kosmetyków możemy wybrać sami z dostępnej gamy! Postanowiłam się skusić także dlatego, że było to pudełko zawierające wyłącznie naturalne kosmetyki! W dodatku znalazły się tu marki, które już od jakiegoś czasu miałam ochotę wypróbować więc nie zastanawiając się długo kliknęłam swoje pudełeczko i nawet jestem zadowolona z jego zawartości! Wpis, w którym pokazywałam Wam zawartość mojego Boxa i napisałam kilka słów pierwszego wrażenia o niekórych kosmetykach znajdziecie TUTAJ.


Znacie to uczucie, kiedy dzwoni do Was kurier poinformować, że zaraz do Was wpadnie z paczką i to kilkanaście minut ekscytacji i podniecającego oczekiwania na dzwonek do drzwi? To wyobraźcie sobie moje podekscytowanie, kiedy oczekiwałam na kuriera mimo, że nie spodziewałam się w najbliższym czasie żadnych przesyłek! Niespodziewaną przesyłką okazała się paczuszka od Marki Lirene, w której znalazłam kremy z najnowszej serii Pro Vita D, które bardzo chciałam przetestować oraz cudownie pachnący peeling! O kremach jeszcze się nie wypowiem bo za krótko ich używam by mieć jakąś konkretną opinię, ale ten peeling jak tylko gdzieś zobaczycie musicie brać! Koniecznie!


Jednym z chętniej odwiedzanych wpisów na moim blogu jest post o 10 najpiękniejszych paletkach nude, który możecie znaleźć TUTAJ. Pokazałam w nim - wtedy jeszcze niedostępną w Polsce paletkę Maybelline The Nudes, która zachwyciła mnie na zdjęciach na Instagramie, więc gdy tylko zauważyłam tę paletkę w Rossmannie i to jeszcze na promocji musiałam ją złapać! Niedługo napiszę o niej więcej, na razie powiem tylko, że trochę się zawiodłam kolorami, na zdjęciach wyglądały na cieplejsze.


Ostatnie zakupy to kompletne pierdoły ze sklepu w stylu "wszystko po 5 zł". Udałam się do tego przybytku ponieważ złamał mi się kij od szczotki (nie żebym próbowała nim komuś przyłożyć) toteż konieczny był zakup kolejnego, a w sklepie z pierdołami jest najtaniej. Przy kasie jednak okazało się, że kartą można płacić powyżej 10 zł, więc musiałam coś jeszcze dobrać do zakupów - gotówki nie noszę, a do bankomatu daleko. Tak się jakoś złożyło, że wylądowałam przy pojemniku z lakierami i ozdobami do paznokci i tam wygrzebałam dwa jogurtowe lakiery Delia, które kiedyś bardzo mi się podobały, ale nie mogłam ich nigdzie dorwać! Oprócz tego sam wpadł mi w ręce szary marmurek i to neonowe cudo! Syrenka w kolorze neonowej zieleni! Jak to będzie działać, to wracam do tego sklepu i wykupię wszystkie kolory, które tam były!

No i to by było na tyle! Nic w tym miesiącu nie planowałam kupować, bo wydałam całkiem sporo na telefon i nowe buty, ale już jakoś tak jest, że różne rzeczy same wpadają mi w ręce!
Dajcie koniecznie znać co fajnego kupiłyście w minionym miesiącu!
Dzięki i do następnego :*

6 komentarzy:

  1. wlasnie kupilam drugie opakowanie tego dezodorantu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go będę na pewno kupować, ale wolałabym, żeby miał mniej intensywny zapach :)

      Usuń
  2. Świetne nowości!Czekam na bliższe relacje z testowania:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiałam się nad zamówieniem tego naturalnego pudła z kosmetykami, ale doszłam do wniosku, że nie wszystkie produkty są mi potrzebne i zrezygnowałam w końcu :) Ładnie wyglądają te cienie <3 Lubię takie kolory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak już jest z pudełkami, nie zawsze wszystko sie przydaje i nie koniecznie wszystko sprawdza. Mi akurat pudełko wpisało się częściowo w potrzeby więc nie żałuję zakupu :)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz. Chętnie przyjmę każdą Twoją opinię lub krytykę. Pamiętaj jednak, by nikogo nie obrażać ;)


Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na publiczne udostępnienie zawartych w nim treści oraz akceptujesz Politykę Prywatności!




SZABLON BY: PANNA VEJJS.