Rogi | Zdobienie

poniedziałek, 30 stycznia 2017
Temat drugiego tygodnia projektu Creative Nail Party tak bardzo przypadł mi do gustu, że postanowiłam zrobić aż dwa zdobienia. Pierwsze mogliście zobaczyć w poprzednim wpisie, kiedy zaprezentowałam Wam delikatne i słodkie reniferki w holograficznych szaliczkach. Dziś coś trochę innego. Intensywniejsze kolory, złoto i róże mogą się spodobać fankom błyskotek na paznokciach! Zapraszam!






Do projektu nadal możecie dołączyć klikając w obrazek!


Dzięki i do następnego :*

Czytaj dalej »

Pastelowe reniferki | CreativeNailParty

czwartek, 26 stycznia 2017
Witajcie! Kolejny tydzień projektu Creative Nail Party pomału dobiega końca! Tym razem tematem są reniferki i sarenki czyli słodkie zimowe zwierzątka! Dość popularny motyw zimą, chociaż od jakiegoś czasu wszelka rogacizna stała się popularnym motywem tatuaży, odzieży i wystroju mieszkań nie tylko zimą, ale przez cały rok! Nic dziwnego, słodkie zwierzątka łatwo zdobywają fanów w internecie, a sarenkom zdecydowanie nie można odmówić uroku!
Dziś u mnie pojawi się urocza para reniferków w holograficznych szaliczkach, Zdobienie delikatne i subtelne, na bazie z pastelowego różu okraszone błyskiem! Bardzo łatwe w wykonaniu i myślę, że powinno przypaść do gustu wszystkim fankom delikatnego manicure oraz holomaniaczkom!






Zdobienie w całości wykonałam lakierami Golden Rose!
Za tło posłużył mi delikatny róż z serii Express Dry w odcieniu 09. Nie mogłam wybrać innego! Ten jest naprawdę śliczny i świeży. Stanowi idealną bazę pod zdobienia, ale super sprawdzi się też samodzielnie. Renifery namalowałam z serii Nail Art, dzięki ich precyzyjnym pędzelkom zdobienia są naprawdę łatwe! Posłużyłam się kolorami 101 i 106, a holograficzne szaliczki wykonałam przy użyciu odcienia 112. Całości charakteru dodał holograficzny różowy brokat i jest to numerek 195 z najnowszej serii Ice Color,

Nadal możecie dołączyć do wyzwania klikając w obrazek!

Mam nadzieję, że Wam się podoba!
Dzięki i do następnego! :*

Czytaj dalej »

Kolory Zimy | CreativeNailParty

poniedziałek, 23 stycznia 2017
Jak zawsze spóźniona ale jestem! Super projekt paznokciowy u TheCieniu już się zaczął, a jego pierwszym tematem są kolory zimy. Wbrew pozorom wybór jest spory, zima może być w świątecznych kolorach czerwieni i złota, może być iskrząca i srebrna, biała jak śnieg lub szara jak dzisiejsza pogoda za oknem. Dla mnie jednak zima to biel śniegu, błękit czystego nieba i granat bezchmurnej nocy, gdy gwiazdy są najlepiej widoczne, a warunki idealne do obserwacji ciał niebieskich. Jeśli miałabym napisać za co lubię zimę najbardziej to własnie za to - za ciemne nocne niebo pełne gwiazd.






Do projektu nadal możecie dołączyć klikając w baner!




Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Ulubieńcy Roku 2016 - Makijaż

poniedziałek, 16 stycznia 2017
Witajcie!
Wiem, że ostatnio mało mnie tutaj, ale  jak zapewne u wielu z Was - sesja zbliża się wielkimi krokami. Egzaminy, zaliczenia i ostatnie korekty przed zdaniem do oceny projektów - jest nad czym pracować i niestety doba staje się za krótka. 
Dlatego więc dopiero w połowie stycznia pojawiam się z podsumowaniem całego ubiegłego roku pod względem kosmetycznym. Nie pojawią się tu kosmetyki ze wszystkich kategorii, a tylko te, które naprawdę chwyciły mnie za serce swoim działaniem. Na pierwszy rzut oka możecie zobaczyć, że 2016 był rokiem konturowania i matowych pomadek!


Zaczniemy może od tej bardziej różnorodnej kategorii produktów do twarzy i oczu.



Moim absolutnym hitem - i widać to od razu chociażby po zużyciu - jest malutka paletka czterech produktów do konturowania z Kobo. Mamy tu cztery matowe produkty w pudrze. Dwa matowe bronzery cudownie się rozcierają, dają ładny, chłodny cień na twarzy i nie są zbyt mocno napigmentowane, więc trudno nimi o plamy. Idealnie nadają się do podkreślania rysów twarzy i wyostrzania konturów. Jasny puder, w którym jestem zakochana absolutnie i po uszy doskonale sprawdzał mi się do pudrowania okolicy pod oczami by ją jeszcze bardziej rozjaśnić i do konturowania nosa. Najmniej przypadł mi do gustu róż, który chociaż ładny i dość uniwersalny to jednak nie wpisuje się w moje codzienne upodobania.


Kolejne dwa produkty, to znów Kobo i znów konturowanie. Tym razem jednak na mokro. Kredki te widziałam i macałam chwilę po tym jak pojawiły się na rynku, ale długo nad nimi myślałam. Z jednej strony byłam zachwycona trwałością swatchy na dłoni, z drugiej nie byłam przekonana do konturowania twarzy mokrymi produktami. Gdy się wreszcie zdecydowałam na zakup miałam do nich mieszane uczucia, ale odkąd nauczyłam się pracować z taką formułą, mój makijaż zyskał zupełnie nowe oblicze i nawet zaczęłam lubić swój nos! 


Następne produkty to już coś do oczu. Odżywka do rzęs od Eveline trafiła do mnie podczas konferencji Meet Beauty i pewnie jest znana wielu z Was - to odżywka w formie tuszu, którą ja polubiłam w roli bazy. Nie zauważyłam by widocznie poprawiła kondycję rzęs, ale pięknie się na niej rozprowadza mascarę. Drugi produkt to barwiony żel do brwi. Jego akurat dorwałam podczas konferencji See Bloggers. Ładnie utrwala włoski i nadaje im lekkiego koloru. Idealna opcja dla kogoś, kto nie lubi mocnych, wyrysowanych brwi.


Ostatni produkt, zanim przejdziemy do pomadek to stosunkowo nowa rzecz. Trafiła do mnie w grudniu i od razu mi się spodobała. Jest to paletka Lovely Nobody's perfect... but me! Teoretycznie jest to paletka trzech rozświetlaczy. Jak pewnie wiecie ja nie przepadam za mocnym rozświetlaniem twarzy ale odrobinka tego jasnego złotka na policzkach i nad ustami wygląda cudownie i świeżo. Przede wszystkim jednak zakochałam się w środkowym wkładzie, który miał być różowym rozświetlaczem a okazał się lekko połyskującym różem w chłodnym odcieniu idealnym na zimowe dni. Cudeńko i naprawdę polecam sprawdzić.


Przejdźmy teraz do tej obszerniejsze kategorii czyli do matowych pomadek w płynie. Jak widać, w ubiegłym roku odkryłam ich trochę.


Najstarszym z moich odkryć są pomadki Golden Rose Liquid Matte Lipstick. W maju nabyłam trzy odcienie widoczne na zdjęciach i formuła absolutnie mnie oczarowała. W 2016 roku sięgałam po nie bardzo często i myślę, że i w tym roku się to nie zmieni. Co więcej, planuję powiększenie swojej kolekcji o kolejne kolory, zwłaszcza, że niedawno wyszło pięć nowych odcieni!


Odkryciem numer dwa jest absolutnie cudowna pomadka Inglot HD matte, którą dostałam od siostry na imieniny. Nie jest to najtańszy produkt w mojej kolekcji, dlatego jeszcze się jakoś nie zebrałam i nie pokusiłam o uzupełnienie zapasów o inne kolory, które mi się podobają, ale formuła jest idealna więc prędzej czy później w mojej kosmetyczce zagoszczą w liczniejszej grupie.


Ta gromadka to kolejne odkrycie z konferencji See Bloggers. Miałam tam okazję ówczesną nowość marki Eveline - Velvet Matt Lip Cream. Mimo, że nie dają tak suchego matu jak pomadki Inglot czy Golden Rose, to jednak polubiłam je na tyle, by kupić wszystkie dostępne kolory! Ich piankowa formuła gładko rozprowadza się na ustach i niezwykle komfortowo nosi, a w przeciwieństwie do innych pomadek o podobnej formule są trwałe i mają intensywne kolory. 


Ostatni ulubieniec to również stosunkowo świeży produkt. Pomadki Lovely K-lips chyba nikomu nie muszę przedstawiać - jeśli ktoś jej nie zna to niech natychmiast się przyzna w jakiej jaskini i na jakim odludziu spędził ostatnie miesiące. Nie będę wnikać w kwestie, które zajmują wiele osób, a mianowicie czy to podróbka innego produktu czy nie - mnie to nie interesuje bo pomadka jest świetna. Dokładnie taka jak lubię czyli absolutnie matowa i trwała. No i ciągle wykupiona, chciałabym dorwać jeszcze inny kolor ale nie wiem czy kiedyś będzie mi dane.


To już wszyscy ulubieńcy. Dajcie znać, co ciekawego z kategorii makijażu spodobało się Wam w ostatnim czasie. 

Trzymajcie za mnie kciuki w czasie sesji!

Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Lakiery Hybrydowe Pure Color Victoria Vynn cz.2

środa, 4 stycznia 2017
Witajcie!
W poprzednim wpisie opowiedziałam Wam o moich ulubionych lakierach hybrydowych. Napisałam dlaczego je lubię i co sprawia, że są wyjątkowe. Nie pokazałam Wam jednak kolorów, na to czas przyszedł dopiero teraz. Muszę przyznać, że strasznie długo się zbierałam żeby porobić zdjęcia to tego wpisu. Chociaż lakiery dostałam już jakiś czas temu to sporo czasu przeleżały w pudełku, gdyż dostałam paskudnego uczulenia na dłoniach. Na szczęście po wielu próbach, testach i szczegółowym dochodzeniu okazało się na szczęście (dla lakierów) i nieszczęście (dla mnie), że uczuleniu nie są winne hybrydy, a glina, z którą mam styczność na uczelni. Odkrywszy przyczynę, noszę lakiery Victoria Vynn teraz z dużą przyjemnością i bardzo często. Zwykłe lakiery są super, ale gdy trzeba zmierzyć się z gliną, klejami, rozpuszczalnikami i całym mnóstwem temu podobnych rzeczy, nic nie sprawdzi się tak dobrze jak lakier hybrydowy!


No ale może przejdę wreszcie do kolorów!

Pierwszy kolor jaki wypróbowałam to odcień jasnego różu, który przepięknie odświeża dłonie. Wygląda cudownie zarówno solo jak i jako baza pod zdobienia. Idealny na co dzień, nienachalny i pasuje do wszystkiego. Jest to odcień 006 Graceful Pink


Kolejny kolor to już mocniejszy odcień, bardziej odważny i zwracający uwagę. Na zdjęciu nie udało mi się idealnie oddać jego koloru, w rzeczywistości ma w sobie nieco koralowych, cukierkowych nut. Jest też trochę mniej neonowy niż pokazuje to zdjęcie. Mimo, że jest tak wyrazisty to moim zdaniem także nada się do codziennego noszenia. Wygląda na dłoniach bardzo elegancko i jednocześnie soczyście więc będzie przeze mnie katowany latem. Jest to odcień 012 Candy Blush


Trzeci odcień to dla mnie król wczesnej jesieni. Po raz kolejny mój aparat przekłamał kolor na paznokciach, ale idealnie oddaje go to, co widać na nakrętce. To taki morski, trochę butelkowy turkus. Jednocześnie żywy i trochę przygaszony. Jak dla mnie wygląda bardzo... bogato przez swój głęboki i nasycony odcień. Jest to kolor 033 Emerald Ocean i moim zdaniem nazwa idealnie oddaje to, co znajdziemy w buteleczce.


Na punkcie tego koloru po prostu oszalałam! Jest to najpiękniejszy niebieski jaki widziałam i jaki nosiłam na paznokciach. Cudowny intensywny i nasycony błękit z zielonymi tonami. Nie jest blady i trupi, na dłoniach wygląda bardzo świeżo i ma w sobie jakąś egzotyczną energię. Kojarzy mi się z wodą na tropikalnej wyspie. Będzie moim zdecydowanym ulubieńcem latem i wiosną! Jest to kolor 032 Turquoise Island


Ostatni kolor jest bardzo niespotykany wyjątkowy i piękny. Grafitowa szarość z nutami fioletu. Ciemny i urzekający. Przypomina mi lakier, który w ubiegłych latach gościł na moich paznokciach niemal bez przerwy. Ma w sobie coś mrocznego i eleganckiego jednocześnie. Jest to kolor 034 Graphite Sunset.



Dajcie znać, który kolor najbardziej Wam przypadł do gustu!
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »



SZABLON BY: PANNA VEJJS.