Jak nakładać lakiery metaliczne? | Golden Rose Metals Swatche

sobota, 31 marca 2018
Witajcie!
Po małej przerwie wracamy do standardowych, paznokciowych postów! Dzisiaj pokażę Wam lakiery, które trafiły do mnie niedawno. Bardzo byłam podekscytowana tymi lakierami i bardzo chciałam jak najszybciej je przetestować  ponieważ w mojej kolekcji brakowało lakierów o takim wykończeniu. A metaliczny trend co raz bardziej zaczyna do mnie przemawiać. W ankiecie na instagramie zapytałam Was czy lubicie tego typu wykończenie na paznokciach i większość z Was stwierdziła, że nie. Chciałabym Was jednak przekonać, że taki manicure może wyglądać pięknie i efektownie! 

Większość osób nie lubi metalicznych lakierów na paznokciach ponieważ często źle zaaplikowane lub nałożone na nieprzygotowany paznokieć potrafią wyglądać niezbyt schludnie, a nawet kiczowato. 


Jak więc aplikować lakier metaliczny by wyglądał pięknie i efektownie?


Ważne jest przygotowanie płytki. Metaliczne wykończenie potrafi nieestetycznie podkreślać bruzdy i nierówności na paznokciach. Żeby uniknąć tego negatywnego efektu warto najpierw lekko wyrównać płytkę paznokcia bloczkiem. Usunie to część bruzd i sprawi, że paznokcie będą gładsze. Dodatkowo na zmatowionych paznokciach lakier utrzymuje się znacznie dłużej. 

Ważny jest także wybór bazy. Najlepsze są te gęstsze, które pokrywają paznokieć nieco grubszą warstwą i wypełniają nierówności. Jeśli nierówności są duże nałożenie dwóch warstw może być konieczne. Na rynku jest wiele baz, które przeznaczone są właśnie do paznokci z bruzdami, warto się nimi zainteresować jeśli chcemy uzyskać efekt pięknego, gładkiego lakieru metalicznego. 



Częstym problemem jest też niewłaściwa aplikacja. Wiele osób narzeka na to, że lakiery metaliczne zostawiają smugi od pędzelka. Często winę ponosi tutaj sam pędzelek, który może być za twardy i mało elastyczny. Jeśli jednak pędzelek, tak jak w lakierach Golden Rose jest miękki i elastyczny, a mimo to wciąż na paznokciach pozostają nam smugi winna jest niewłaściwa aplikacja. Żeby lakier wyglądał gładko i efektownie najlepiej nabierać go niewielką ilość na pędzelek i nakładać cienką warstwę możliwie jak najmniejszą ilością ruchów. Trzeba też pracować szybko nim lakier zacznie zastygać, bo wtedy pędzelek, nawet najbardziej miękki może lekko ściągać lakier i robić smugi. 

Tak przygotowane paznokcie sprawiają, że nawet lakier metaliczny, który jest trochę wymagający będzie wyglądać pięknie i elegancko.


Podsumowując, żeby nasz metaliczny lakier wyglądał pięknie powinnyśmy:
- wyrównać płytkę paznokcia polerką
- nałożyć bazę wygładzającą nierówności
- Szybko pracować z lakierem
- nakładać lakier małą ilością pociągnięć

Czego unikać przy aplikacji lakieru metalicznego?
- długiej pracy z lakierem
- twardych pędzelków
- wielu pociągnięć pędzelka
- dokładania lakieru w jednym miejscu np. na samą końcówkę paznokcia
- nakładania na "goły" paznokieć



Jeśli właściwie zaaplikujemy lakier metaliczny możemy cieszyć się pięknym, błyszczącym efektem na paznokciach. Jeśli nie wierzycie, że się da, to zerknijcie do poprzedniego posta. Tam pokazuję wam wszystkie lakiery z serii Metals na swoich, odpowiednio przygotowanych paznokciach!

Mam nadzieję, że ten wpis zachęci Was do spróbowania lakierów metalicznych na sobie, a także sprawi, że również pokochacie takie wykończenie!

Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Golden Rose Metals | Recenzja

środa, 28 marca 2018
Witajcie! Trend na metaliczne wykończenia jest ostatnio co raz bardziej popularny. Zaczęliśmy od metalicznych cieni i rozświetlaczy, a teraz trend ten przeniósł się także na usta, ubrania czy gadżety. Nowy trend nie ominął także paznokci i chociaż wielu z nas metaliczne lakiery kojarzą się z latami 90-tymi i paznokciami naszych mam i babć, to mimo wszystko warto przyjrzeć się nowej modzie, bo mataliczne wykończenie może wyglądać bardzo efektownie i nowocześnie.

Dzisiaj chciałabym Wam powiedzieć kilka słów o lakierach Golden Rose z serii Metals. W swoich zbiorach mam niemal całą kolekcję tych małych cudeniek, więc testy przeprowadziłam bardzo rzetelnie i jeśli zastanawiacie się czy warto je kupić to zapraszam do dalszej części wpisu.



Nie mogę wspomnieć o przyciągającej uwagę szacie graficznej, ale to nie ona jest najważniejsza. Lakiery te mają też fajną formułę. Nie są zbyt gęste, mają dobrą pigmentację i szybko schną, przez co dość łatwo się z nimi pracuje. Po pomalowaniu wyglądają przepięknie i cudownie mienią się w świetle. Naprawdę zwracają na siebie uwagę. Oczywiście do noszenia na co dzień są raczej dla osób odważnych i takich, które mogą sobie pozwolić na zwracający uwagę manicure, ale mam wrażenie, że na co dzień, te lakiery robią nam stylizację, a na wieczór z powodzeniem zastąpią biżuterię. Niestety te lakiery mają jedną wadę. Dla mnie nie aż tak dużą, ale zdaję sobie sprawę z tego, że wiele z Was może uznać to za poważny minus. Ich trwałość to zaledwie 2-3 dni, po tym czasie lakier zaczyna ścierać się z końcówek. Szkoda, bo naprawdę są cudowne i przyciągają wzrok.

Żeby jednak nie być gołosłowną mówiąc, że te lakiery są piękne i warto się do nich przekonać, pokażę Wam lakiery Golden Rose z serii Metals na swoich paznokciach. Mam w swoich zbiorach niemal całą kolekcję tych lakierów więc mam nadzieję, że ten wpis pomoże Wam też w wyborze odpowiedniego koloru dla siebie.



Golden Rose Metals 101 - Ten kolor to klasyczne srebro. Nie za jasne, nie zbyt szare, idealne! Ma jednak mniej metaliczną, bardziej drobinkową formułę



Golden Rose Metals 102 - jaśniutkie złoto w neutralnej tonacji, nawet lekko wpadającej w chłodną. Jak nie lubicie ciepłego żółtego złota to będzie strzał w dziesiątkę. Tak jak poprzedni kolor ma drobinkową formułę.



Golden Rose Metals 103 - Nie mam pojęcia jak nazwać ten kolor. Trochę szary brąz, trochę nudziak, trochę srebrzysty... Myślicie że Taupe będzie dobrym określeniem na ten kolor? 



Golden Rose Metals 104 - pudrowy chłodny róż lekko wpadający w lawendę z wyraźnymi srebrzystymi refleksami.



Golden Rose Metals 105 - z tym to dopiero mam problem! Na pierwszy rzut oka metaliczny, czekoladowy brąz, na drugi już widać w nim oberżynowe podtony. Piękny i nietypowy!



Golden Rose Metals 108 - dość ciekawy odcień miedzi, ma coś z odcienia rdzy, ale też srebra i złota. 


Golden Rose Metals 111 - Ten kolor najmniej mi się podoba. Niby czerwień, ale jakaś taka wyblakła, trochę pomidorowa, trochę srebrzysta. Mam wrażenie, że moje dłonie wyglądają w nim niezdrowo.



Golden Rose Metals 112 - cudowny, intensywny, chłodny róż z pastelowymi refleksami. Przepiękny!


Golden Rose Metals 113 - Coś dla fanek koloru roku 2018. Ultra violet w metalicznym wydaniu



Golden Rose Metals 114 - Stalowy niebieski z lekkimi zielonymi, syrenkowymi podtonami. Ciekawy kolor, który cudownie się mieni w słońcu.

To już wszystkie kolory, które mam w kolekcji. Mam nadzieję, że wpis Wam się przyda jeśli planujecie zakup tych lakierów!

Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

NYX FACE AWARDS | Wodnica

niedziela, 25 marca 2018
Witajcie!
Dzisiaj nie będzie paznokciowego wpisu, za to chciałabym poinformować Was, że postanowiłam w tym roku spróbować swoich sił w konkursie Nyx Face Awards. Stworzyłam więc swój pierwszy filmik, który możecie zobaczyć na instagramie oraz na Youtube [KLIK]. Udział w tym konkursie to dla mnie sporo stresu, ale też ogromna radość, że się udało mimo sporej ilości przeciwności losu i mnóstwa obaw.
Dlatego jeśli podoba Wam się moje zgłoszenie bardzo proszę o łapki w górę, serduszka i komentarze. A jeśli lubicie takie klimaty to też koniecznie dajcie znać, mam w głowie jeszcze sporo pomysłów, ale nie wiem czy tego typu treści się Wam spodobają!







Już niedługo wracam z normalnymi postami, a Wy tymczasem trzymajcie za mnie kciuki!
Czytaj dalej »

Błękitny mani z pastelowym pyłkiem | Zdobienie

niedziela, 18 marca 2018
Witajcie!
Gdy jakiś czas temu robiłam to zdobienie towarzyszyła mi myśl o nadchodzącej wiośnie.  Jak widać za oknami wiosna wystawiła nas wszystkich dając przelotną nadzieję i znów ustępując miejsca zimie. Ja jednak się nie poddaję i zamierzam przyciągnąć ją myślami i pastelowymi kolorami między innymi na paznokciach. Błękitny lakier w połączeniu z kolorowym pyłkiem wygląda według mnie uroczo i wiosennie.  Czy tylko mi kojarzy się z delikatnymi wiosennymi kwiatami? 

Do tego zdobienie jest niesamowicie proste więc mam nadzieję, że Was zainspiruję, zwłaszcza, że będzie wyglądało dobrze w wielu połączeniach kolorystycznych!






Mam ogromną nadzieję, że mimo swej prostoty zdobienie Wam się spodoba! 

Dzięki i do następnego :* 

Czytaj dalej »

Polska pielęgnacja twarzy

wtorek, 13 marca 2018
Witajcie!
Pielęgnacja twarzy jest ważna w każdym wieku. Odpowiednio dbając o swoją skórę inwestujemy w swoją i jej przyszłość. Zadbana, dobrze odżywiona i nawilżona skóra odwdzięczy nam się pięknym, promienistym wyglądem i gładkością teraz oraz mniejszą ilością zmarszczek i młodszym wyglądem w przyszłości. Dodatkowo nie zapominajmy, że pielęgnacja jest pierwszym etapem makijażu - na wypielęgnowanej skórze każdy kosmetyk będzie prezentował się o wiele lepiej i dłużej się utrzyma.


Szukając odpowiednich produktów pielęgnacyjnych sięgamy po różne opcje - te tańsze, drogeryjne, wysokopółkowe z przełomowym składem i nietypowymi składnikami, wegańskie, ekologiczne czy naturalne. Wybór na rynku jest ogromny nie tylko pod względem ceny czy składu, ale także pod względem kraju produkcji danego kosmetyku. Osobiście uważam, że jeśli tylko mamy taką możliwość, warto wspierać polskie marki. Często ich nie doceniamy, ale warto wiedzieć, że rodzime marki oferują nam kosmetyki dobrej jakości zwykle w bardzo przystępnych cenach.

Obecnie w mojej pielęgnacji skóry znajdują się wyłącznie polskie produkty. Niektóre z nich poznałam niedawno, inne towarzyszą mi od lat. Wszystkie jednak sprawdzają się bardzo dobrze na mojej suchej i wrażliwej skórze, dlatego myślę, że warto podzielić się z Wami i polecić do wypróbowania.


Pierwszy etap w mojej pielęgnacji to demakijaż i oczyszczanie. W zmywaniu makijażu pomaga mi produkt, który znam od wielu lat i wiem, że jest ulubieńcem naprawdę wielu kobiet. Mowa o płynie micelarnym Be Beauty czyli marki dostępnej w Biedronce. Może tego nie wiecie, ale jest to kosmetyk produkowany w Polsce i nie bez powodu ma tak szerokie grono fanek. Doskonale zmywa makijaż, nawet ten mocniejszy nie podrażniając przy tym skóry twarzy ani oczu. Jest wydajny, tani i łatwo dostępny, bo możemy go chwycić podczas podstawowych zakupów spożywczych więc jeśli jakimś cudem jeszcze go nie próbowałyście to koniecznie sprawdźcie. W tej cenie nie znajdziemy chyba nic równie dobrego.

Po zmyciu makijażu przechodzę do dalszego oczyszczania tym razem przy pomocy żelu Tołpa dermo face physio oraz szczoteczki do twarzy z Mary Kay. Żel ten już kolejny raz gości w mojej łazience co świadczy o tym, że się polubiliśmy. Według producenta nadaje się on do zmywania makijażu, ja jednak nie przepadam za żelami do zmywania makijażu oczu więc stosuję go jako kolejny krok w oczyszczaniu twarzy. Dzięki jego łagodnej formule oraz delikatnemu masażowi szczoteczką pozbywam się z twarzy ewentualnych resztek makijażu i mam pewność, że moja skóra jest czysta i odświeżona.


Po spłukaniu żelu wodą delikatnie osuszam ją ręcznikiem (ważne, żeby do twarzy mieć osobny ręcznik i często go zmieniać!), a następnie przecieram tonikiem. Do tego celu stosuję odżywczy płyn micelarnu-tonik 2w1 marki Vianek. Jego podwójne działanie i naturalny skład skłoniły mnie do zakupu ale jednak do zmywania makijażu ten produkt się u mnie nie sprawdził. Świetnie za to sprawdza się do przecierania buzi po myciu oraz rano. Daje mi on uczucie świeżości i doskonale oczyszczonej skóry, a dodatkowo ma też nawilżać, i chociaż akurat tego w jego działaniu nie zauważyłam to mimo wszystko używam tego produktu z przyjemnością.


Po toniki przychodzi kolej na serum. Obecnie w tej roli występuje u mnie płynna esencja pod krem marki Tołpa z serii dermo face hydrativ. Kosmetyk ten ma wygodną formę aplikacji w postaci pompki, która dozuje odpowiednią ilość esencji. Wklepuję ją w skórę palcami i pozostawiam na chwilę do wchłonięcia. Produkt ten jest lekki i szybko się wchłania w skórę więc stosuję go zarówno rano jak i wieczorem. Mam jednak mieszane uczucia co do tego kosmetyku i chyba nie będę do niego wracać bo jednak oczekuję od serum czy esencji mocniejszego i widoczniejszego nawilżania.


Po zastosowaniu esencji pod krem przychodzi czas - właśnie na kremy. Wieczorem używam kremu Tołpa lipidowy krem regenerująy z serii dermo atopic, który już po kilku użyciach stał się moim ulubieńcem i zdecydowanie będę do niego wracać! Produkt przeznaczony do skóry atopowej doskonale się sprawdza na mojej suchej cerze. Jego bogata konsystencja pozostawia na skórze delikatny film, który według producenta ma zapobiegać utracie wody ze skóry. Wiem, że nie każdy lubi kosmetyki wyczuwalne na twarzy, ja jednak wieczorem uwielbiam to uczucie skóry otulonej dobroczynnymi składnikami. Krem ten już po pierwszym użyciu daje efekt miękkiej, ukojonej i odżywionej skóry oraz wyraźnie łagodzi podrażnienia, a po dłuższym używaniu zauważalnie wpłynął na kondycję cery, a ilość suchych skórek wyraźnie się zmniejszyła.

Rano decyduję się na lżejszy krem czyli Tołpa krem intensywnie nawilżający z serii estetic. Krem ma lekką konsystencję i momentalnie się wchłania pozostawiając skórę miłą w dotyku. Zauważyłam też, że po jego zastosowaniu skóra jest ukojona i przyjemnie nawilżona. Ponieważ krem szybko się wchłania i nie pozostawia nawet najmniejszego filmu na twarzy, idealnie spisuje się pod makijaż. Podkłady się na nim nie ślizgają i nie ważą. Bardzo się z nim polubiłam ale nie wiem czy będę do niego wracać przez mocny zapach, który dość długo się utrzymuje i strasznie mnie drażni.


Oprócz kremów do twarzy stosuję też krem pod oczy. Zarówno rano jak i wieczorem aplikuję odżywczy krem pod oczy z marki Vianek. Lubię jego przyjemną, gęstą konsystencję i piękny zapach. Rano używam go bardzo niewiele i daję mu czas by się wchłonął, ale wieczorem sobie nie żałuję i aplikuję grubą warstwę, która otula moją wrażliwą skórę, pięknie ją nawilża i odżywia. Duży plus dla tego kremu za wygodne opakowanie z pompką i naprawdę fajne działanie. To, oraz naturalny skład i przystępna cena sprawiają, że z pewnością będę wracać do tego kosmetyku.


Można by pomyśleć, że to już wszystko, ale ja nie zapominam też o ustach! Ich pielęgnacja jest dla mnie ważna, bo kocham matowe pomadki, a żadna, nawet najpiękniejsza nie będzie się dobrze prezentować na wysuszonych ustach z ostającymi skórkami. Z tym problemem radzę sobie dzięki kultowej już pomadce z peelingiem Sylveco. Naprawdę nie wiem jak to się stało, że odkryłam ją niecały rok temu! Dla mnie jest to przełomowy kosmetyk w mojej pielęgnacji bo nie tylko pięknie usta nawilża i pozostawia miękkie, ale także - dzięki zawartym w pomadce drobinkom cukru -  peelinguje wargi pozbywając się suchych skórek i poprawiając krążenie wokół ust, przez co wydają się pełniejsze i bardziej jędrne.


To już wszystkie kroki w mojej pielęgnacji twarzy. Dajcie znać, czy znacie te kosmetyki i jak Wam się sprawdziły, a jeśli macie swoich ulubieńców koniecznie podzielcie się nimi ze mną w komentarzach! Być może dzięki Wam odkryję kolejny fantastyczny produkt!


Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Nowości stycznia i lutego | New In

piątek, 9 marca 2018
Witajcie!
W ostatnim czasie nie szaleję z zakupami - wydaje mi się, że mam już większość rzeczy, których potrzebuję i kolejne zakupy to w większości zachcianki. Mimo to w styczniu i lutym trafiło do mnie kilka rzeczy kosmetycznych i paznokciowych, które myślę, że warto Wam polecić! 

Styczeń to dala mnie przede wszystkim miesiąc urodzin. W tym roku prezenty kosmetyczne ograniczyły się do jednej rzeczy i są to miniaturki pomadek z Nyx liquid suede cream które sprezentował mi mój ukochany (patrząc na prezenty z urodzin, mikołajek i świąt stwierdzam, że mój mężczyzna robi najlepsze kosmetyczne prezenty pod słońcem, możecie mi zazdrościć :P ) Pomadki mają cudowne kolory i myślę, że w przyszłości zdecyduję się na pełnowymiarowe opakowania niektórych kolorów!


Mniej-więcej w tym samym czasie kupiłam swoją pierwszą rzecz z Nyxa czyli kultowy już chyba Glitter Primer. W święta w moje ręce wpadła cudowna paletka z Glam Shopu, w której znalazły się cztery fantastyczne brokaty. Rozbudziły one we mnie jakąś miłość do błyszczących makijaży więc uznałam, że odpowiednia baza jest mi niezbędna - naprawdę, nie wiem jak mogłam do tej pory bez niej żyć! Jeśli jeszcze jej nie macie to koniecznie kupcie bo tak wielofunkcyjnego kosmetyku jeszcze nie miałam!


Jak już jesteśmy przy mojej nowonarodzonej miłości do błyszczących rzeczy to muszę też przyznać się do zakupu kilku błyskotek w sklepie dobrarada.pl. Kolorowe pyłki, wielobarwne, mieniące się piegi i cudownie zmielone brokaty posłużą mi nie tylko do zdobienia paznokci, ale także przydadzą się do artystycznych makijaży!


Ostatnim nabytkiem jest przesyłka z Tołpy. W moje ręce wpadły dwa wspaniałe kremy, które sobie wybrałam bo moje już sięgały denka, ale oprócz nich w paczce znalazłam między innymi balsam do mycia twarzy, podróżne opakowanie chusteczek do higieny intymnej oraz całe mnóstwo maseczek i zabiegów nie tylko do twarzy, ale też do dłoni i stóp! Kilka już przetestowałam i wiem, że do peelingu do rąk będę wracać regularnie!



To już wszystko z ostatnich dwóch miesięcy. Nie ma tego dużo, ale postanowiłam nie kupować za wiele. Nie ukrywam, że moja szafka na kosmetyki pęka w szwach i staram się wrzucać do koszyka tylko rzeczy niezbędne lub takie, które chodzą za mną od dłuższego czasu!

Dajcie znać co ostatnio kupiliście ciekawego!
Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »

Geometryczne w kolorach brzoskwini | Zdobienie

poniedziałek, 5 marca 2018
Witajcie!
Muszę się wytłumaczyć, bo od bardzo długiego czasu na blogu nic się nie pojawiło i powiem szczerze, że jest mi z tym źle. Niestety dopadło mnie wredne choróbsko, które szybko przerodziło się w lekkie zapalenie płuc, więc chyba domyślacie się jak się czułam. Na szczęście już jest trochę lepiej -  gorączka odpuściła na tyle, że jestem w stanie skleić sensowne zdanie, a dojście z łóżka do komputera stało się możliwe chociaż nadal trudne. Trzymajcie za mnie kciuki żebym wróciła szybko do formy bo nie lubię mieć zaległości!

Leżąc w łóżku udało mi się zmalować jedno zdobienie, które dzisiaj Wam pokażę! Malowałam na raty i zajęło mi to trzy dni, ale mimo braku sił źle się czułam z gołymi paznokciami. Zdobienie na poprawę nastroju - w wiosennych kolorach przywodzących mi na myśl brzoskwinię. W łatwym, geometrycznym zdobieniu.







Zdobienie zmalowałam lakierami, które mam w swojej kolekcji bardzo długo, ale które strasznie mi się swego czasu podobały i były jednymi z ulubionych. Fajnie tak wrócić do starych ulubieńców!

Mam nadzieję, że zdobienie trochę Was zainspiruje. Wiem, że nie jest idealne, ale bądźcie wyrozumiali. 

Dzięki i do następnego :*
Czytaj dalej »



SZABLON BY: PANNA VEJJS.