Lovely Peach Desire | Recenzja

wtorek, 12 grudnia 2017
Witajcie!
Trend na ciepłe kolory na powiekach staje się co raz mocniejszy, a na rynku mamy co raz więcej marek oferuje nam palety i cienie zawierające ciepłe barwy. Wybór robi się ogromny i nie wiem jak Was, ale mnie cieszy to bardzo, ponieważ jak zapewne wiele razy wspominałam uwielbiam ciepły makijaż oka. Do tej pory co prawda ograniczałam się do ciepłych brązów i złota, ale czerwienie, pomarańcze i borda robią na mnie co raz większe wrażenie i postanowiłam uzupełnić swoją kolekcję cieni o modne odcienie. Nie wiedziałam co prawda czy tego typu kolory się u mnie sprawdzą, bo do tej pory w moich zbiorach gościło kilka ciepłych bordowych cieni, ale żywszych czerwieni i pomarańczu już mi brakowało. Nie chciałam więc inwestować w drogą paletkę i długo odkładałam zakup na później. Na szczęście wpadła mi w oko nowość od Lovely - paletka Peach Desire oferuje nam kilka cieni w modnych barwach za niewielką cenę, a dodatkowo zbierała rewelacyjne opinie w internecie -  zobaczenie jej na sklepowej półce okazało się doskonałą okazją do wypróbowania kolorów, które od dawna kusiły mnie z instagrama.


Mała paletka wygląda na półce bardzo niepozornie. Wykonana pomarańczowego i przezroczystego, grubego plastiku zawiera w sobie siedem cieni i gąbeczkowy aplikator. Muszę przyznać, że naprawdę jej wygląd może zmylić. Przez ten kolorowy plastik i malutkie opakowanie wygląda jak zabawka. Ale zdecydowanie zabawką nie jest i od razu zdradzę Wam, że powala jakością. 

Jak wspomniałam mamy tu siedem cieni, z czego aż pięć jest matowych. Na pierwszy rzut oka kompozycja kolorystyczna wydaje się bardzo przemyślana i przyjazna użytkownikowi. Mamy tu jasny matowy beż, czyli podstawę każdego makijażu, dwa kolorowe cienie matowe, dwa błyszczące mogące stanowić doskonałe uzupełnienie makijażu o coś ciekawego oraz dwa ciemne matowe kolory. To sprawia, że paletka jest niemal samowystarczalna. Jeśli ktoś lubi tylko ciepłe barwy, to tą paletką będzie w stanie poradzić sobie zarówno z makijażem dziennym jak i mocniejszym wieczorowym. 

Największym zaskoczeniem w tej palecie jest jakość cieni. Pod palcem są bardzo miękkie i pudrowe. Na pędzel nabierają się w solidnej ilości i doskonale przyczepiają się do skóry. Spodziewałam się, że będą się pylić i osypywać pod oko w trakcie aplikacji, ale na szczęście nic takiego nie ma miejsca. W każdym razie nie w ilości nie dającej się znieść bo delikatny osyp, jak przy większości mocno napigmentowanych cieni występuje, ale spokojnie można sobie z nim poradzić. 


Mimo mocnego chwytania się powieki i bardzo mocnej pigmentacji kolory te nie tworzą plam. Dają się bardzo łatwo rozetrzeć jeśli w jakimś miejscu nałożymy za dużo. Dodatkowo pozwalają się budować i łączyć. Cień nakładany jeden na drugi nadal łapie się powieki i nie tworzy prześwitów czy dziur w makijażu. 
Kolory napigmentowane są wprost rewelacyjnie i to naprawdę mnie zaskoczyło, bo jakość jest zdecydowanie z wyższej półki. Życzyłabym sobie, żeby wszystkie moje cienie były tak mocno napigmentowane i tak łatwe w pracy, bo oprócz mocnego pigmentu zaletą tych cieni jest trwałość - wyjątkowo dobra, cienie nie blakną w ciągu dnia i nie znikają z powiek nawet przy wielogodzinnym noszeniu makijażu.


Pierwszy kolor bardzo mi się podoba, chociaż mógłby być jaśniejszy. To ciepły matowy beż o waniliowych tonach. Używam go do zmatowienia łuku brwiowego czy rozblendowania zbyt ostrych granic i do tego sprawdza się świetnie, ale nie rozjaśni nam powieki czy miejsca pod brwią ze względu na swój kolor.

Drugi cień po prostu uwielbiam. To coś pomiędzy żółtym a pomarańczowym, ale w lekko przygaszonym odcieniu. Świetnie się sprawdza do rozblendowywania ciemnych kolorów, cudownie ociepla każdy makijaż. Sprawdza się też na całą powiekę gdy robię bardziej monochromatyczny makijaż w ciepłych brązach. To bardzo nietypowy kolor, nigdy nie spotkałam się z takim odcieniem w żadnej innej palecie.

Kolor numer trzy to prawdziwa gwiazda. Intensywny, niemal neonowy pomarańcz idący bardziej w stronę czerwieni. Bardzo mocno napigmentowany, jest doskonałym akcentem w makijażu. Nałożony na środek powieki bardzo przyciąga wzrok, a rozblendowany z ciemnym brązem daje ciekawy, ognisty efekt.



Kolejny cień jest jednym z perłowych. To takie miedziane złoto. Ślicznie rozświetla powiekę nawet w dość neutralnym makijażu i myślę, że znajdzie wiele zastosowań nawet u osób, które nie lubią pomarańczowych odcieni na powiekach.

Drugi perłowy cień ma kolor pomiędzy czerwienią, a fioletem. To takie bardzo ładne bordo, które dość mocno się mieni. By uzyskać efekt makijażu z instagrama można nałożyć go na środek powieki, najlepiej na ciemny cień, wtedy daje naprawdę ciekawy efekt.

Przedostatni jest ciepły matowy brąz. Taka bardzo ciepła czekolada z ceglanymi tonami. Ładnie prezentuje się w załamaniu w połączeniu z cieniem numer dwa.

Ostatni cień najmniej przypadł mi do gustu bo na oku wychodzi o wiele słabiej niż w palecie.
Wygląda obiecująco, jak taka ciemna, gorzka czekolada z ciepłą nutą, ale w rzeczywitości wychodzi jaśniej i bardziej czerwono. Rozczarował mnie trochę, ale używam go czasami do roztarcia granic, gdy używam dużo czarnego cienia.


Podsumowując: paletka jest na piątkę z plusem. Niewielka, kompaktowa, idealna do zabrania w podróż bo nie zajmuje wiele miejsca w kosmetyczce, a jednocześnie jej kompozycja czyni ją samowystarczalną. Łatwość pracy, trwałość i pigmentacja po prostu zaskakują i to wszystko za niewielką cenę. Jeśli ktoś tak jak ja miał wątpliwości czy będzie się dobrze czuł w modnych ostatnio ciepłych kolorach i chciałby spróbować nie wydając dużo pieniędzy to jest to paletka idealna, bo kosztuje zaledwie 19 zł. Nie wierzę, że komuś by się miała nie sprawdzić ze względu na jakość, ale kolorystycznie nie jest szalenie uniwersalna więc nawet jakby komuś nie spodobały się jednak kolory to za taką cenę nie powinno być nikomu żal.

12 komentarzy:

  1. Mam chęć na te paletki ! Chyba zaopatrzę się w chociażby jedną będąc na Święta w Polsce <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto, zwłaszcza że mają śliczne modne odcienie :)

      Usuń
  2. O, nie spodziewałam się, że to będą takie dobre cienie! Bo wyglądają na takie niskiej jakości, szczególnie przez to brzydkie, plastikowe opakowanie. Brawo dla Lovely i Wibo, bo jak dotąd ich cienie były słabe.
    Ale kolory średnio mi się w sumie podobają, jakoś mi ten czerwono-fioletowy nie pasuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie wyglądają strasznie zabawkowo, a są naprawdę pro! Mam nadzieję, że te marki pójdą właśnie w tą stronę i będą robić dobrej jakości cienie :)

      Usuń
  3. Już przekonałam się że nie potrzebuję 5 palety, a teraz tak mnie zachęciłaś, że znowu mam na nią ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedz w jaki sposób się przekonałaś, że nie potrzebujesz? Bo ja nie tylko potrzebuję kolejnych, ale też nowej szafki żeby się z tym wszystkim zmieścić :P

      Usuń
  4. Ładna ta paletka i nie wiem czy się na nią nie skusić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ładna i niedroga więc myślę, że warto :) Jeśli się zdecydujesz, mam nadzieję, że ci się sprawdzi :)

      Usuń
  5. opakowanie jest tragiczne ale widze ze maja niezla pigmentacje

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Chętnie przyjmę każdą Twoją opinię lub krytykę. Pamiętaj jednak, by nikogo nie obrażać ;)


Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na publiczne udostępnienie zawartych w nim treści oraz akceptujesz Politykę Prywatności!




SZABLON BY: PANNA VEJJS.